

Był już za to sądzony i karany. Miał zakaz zbliżania się do partnerki. Ale 36-latek nic sobie z tego nie robił. Wciąż znęcał się nad swoją partnerką. Ale już nie będzie. Trafił za kratki.

Ryccy policjanci zostali do jednego z domów w powiecie wezwani w zeszłym tygodniu. Mieli interweniować w związku z awanturą.
Pojechali tam i zastali na miejscu agresowa, a także kobietę, którą 36-latek prześladował. Wyszło na jaw, że to już nie pierwszy raz. Tak naprawdę w ogóle nie powinno go być w tym domu.
- W przeszłości był skazany za przestępstwo znęcania się nad partnerką i sąd w swoim wyroku wydał zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną, który został przez niego złamany - informuje aspirant Łukasz Filipek z Komendy Powiatowej Policji w Rykach.
Oprawca został zatrzymany. Przewieziony do komendy. Trafił do aresztu.
Policjanci ustalili, że ten mężczyzna od długiego czasu, będąc pod wpływem alkoholu, wszczynał awantury . Był wówczas bardzo agresywny, obrażał partnerkę, ale też bił ją. Groził nawet, że zabije. Odpowie za to. Ale również za złamanie zakazu sądowego oraz naruszenie nietykalności cielesnej jednego z domowników.
Sąd Rejonowy w Rykach na wniosek prokuratora zastosował wobec 36-latka trzymiesięczny areszt tymczasowy. Mężczyźnie grozi jednak dłuższy pobyt za kratkami.
- Zgodnie z przepisami kodeksu karnego za przestępstwo znęcania się grozi kara do 5 lat pozbawienia wolnośc,i a w przypadku recydywy kara moze zostać zwiekszona o połowę jeje górnej wysokosci czyli do 7,5 lat - podsumowuje asp. Filipek.
I apeluje, aby osoby pokrzywdzone przerywały przemoc. Wystarczy w tej sprawie złożyć zawiadomienie. Pomocą służy wiele instytucji. nie tylko policja, również np. powiatowe centra pomocy rodzinie, ośrodki pomocy społecznej czy ośrodki interwencji kryzysowej.
- Kierujemy swój apel o przerwanie przemocy również do osób, które są jej świadkami. Najczęściej są to sąsiedzi lub najbliższa rodzina. Osoby te informując o przemocy w rodzinie, swoją postawą dają wsparcie osobom pokrzywdzonym. W pilnych przypadkach należy dzwonić pod numer alarmowy 112 - podpowiada policjant.
