Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Góra śmieci i dzikie obozowisko obok Jeziora Białego

Góry opakowań, starych mebli i wszelkiego rodzaju odpadków. Do tego jeszcze szałas, w którym koczował człowiek. Wszystko to o rzut kamieniem od skupiska domków letniskowych w Okunince.
W czasie weekendu włodawscy policjanci spenetrowali las między Okuninką i Tarasiukami nad Jeziorem Białym w związku ze zgłoszoną im kradzieżą. Niespodziewanie natknęli się na dzikie obozowisko. Rozbił je pochodzący z Włodawy, ale zameldowany w Białej Podlaskiej 59-letni mężczyzna. – Chodziło o kradzież z jednego z tamtejszych domków letniskowych grabii, szpadla i innych przedmiotów, wartych razem niespełna 100 zł – mówi Andrzej Wołos, rzecznik włodawskiej policji. – Niektóre z nich, jak na przykład drewniany stołek funkcjonariusze znaleźli w obozowej rupieciarni. Odkryty obóz był usłany hałdami rupieci i starych opakowań. W środku stał prowizoryczny szałas. Jego gospodarz już został przymuszony do rozebrania schroniska i zebrania i spakowania wszystkich śmieci. Ich wyzwózka prawdopodobnie zajmie się Nadleśnictwo Sobibór. – Na sezon zatrudniamy osoby, które zajmują się sprzątaniem lasu – mówi Mirosław Białobłocki, zastępca nadleśniczego. – Z dnia na dzień po obozowisku nie będzie śladu. Bezdomny nie przyznał się do jakiejkolwiek winy i odmówił składania wyjaśnień. Już usłyszał zarzuty kradzieży, zaśmiecania lasu i rozniecania ogniu. Dzielnicowy jego sytuacją zainteresował opiekę społeczną.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama