Sojusz Lewicy Demokratycznej kusi 49 województwami

Dla średniej wielkości byłych miast wojewódzkich ostatnia reforma administracyjna była niezwykle kosztowna - mówił w sobotę w Chełmie poseł SLD Zbigniew Matuszczak. - Takie ośrodki jak Chełm straciły wiele instytucji, a tym samym miejsc pracy. O jakiekolwiek wsparcie czy pomoc muszą pukać do drzwi lubelskich gabinetów. W efekcie te miasta stopniowo się wyludniają. Przypomniał, że po tym, jak Chełm został stolicą województwa w 46-tysięcznym mieście przybyło 26 tys. mieszkańców. Chełmska Spółdzielnia Mieszkaniowa oddawała do użytku średnio po około 700 mieszkań rocznie. Od kilkunastu lat nie wybudowała ani jednego. - Byłe miasta wojewódzkie podupadają kosztem większych metropolii. Polska rozwija się nierównomiernie. 90 proc. środków unijnych trafia do największych polskich miast - tłumaczył na podobnym spotkaniu w Białej Podlaskiej Leszek Aleksandrzak, wiceprzewodniczący SLD. - Przy 49 województwach administracja kosztowała budżet państwa 440 mln zł rocznie. Ta obecna przekracza 780 mln zł - wyliczał Aleksandrzak i zapewniał, że roczny koszt funkcjonowania koncepcji zaproponowanej przez SLD nie przekroczy 700 mln zł. Sojusz chce też zlikwidować powiaty. Ich zadania przejęłyby przyszłe urzędy wojewódzkie. Miałyby charakter samorządowy. Wojewodów nie powoływałby premier, lecz byliby wybierani w powszechnych wyborach. Aleksandrzak zapytany, jak ocenia szanse wprowadzenia postulowanej przez SLD reformy administracyjnej bez chwili zastanowienia odparł, że w obecnym układzie politycznym są praktycznie one zerowe. Niemniej jednak Sojusz w samym Chełmie niedługo zamierza rozprowadzić 1,5 tys. ankiet, w których mieszkańcy będą mogli wypowiedzieć się, jak im się żyło przed 1999 rokiem i jaki jest ich stosunek do przywrócenia województwa chełmskiego. To samo dotyczy wszystkich pozostałych byłych miast wojewódzkich. Wyniki tych ankiet oraz spotkań działaczy SLD z mieszkańcami mają stworzyć podstawę do przygotowania ogólnopolskiego referendum w tej sprawie.