Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

(Po)rachunki u chełmskiego fiskusa

Po ujawnieniu dokumentów sprzed 10 lat w Urzędzie Skarbowym w Chełmie zawrzało. Czy i kto zarobił na fikcyjnym remoncie?
\"Proszę o wszczęcie i przeprowadzenie dochodzenia w sprawie umowy o dzieło z Urzędem Skarbowym w Chełmie i naczelnikiem Kawarskim, której nigdy nie wykonywałem i nie brałem zapłaty”. Takie pismo otrzymała nasza redakcja i chełmska prokuratura. Autor dołączył kserokopie umów o dzieło na rzecz US z 18 grudnia 1997 r. i 5 stycznia 1998 r. Dotyczyły robót budowlanych na 12 356 zł. Z dokumentów wynika, że ich wykonawcą był Zbigniew Z. - Remont w skarbówce? Nigdy w życiu! - zarzeka się przedsiębiorca. - Nie brałem z urzędu żadnych pieniędzy. Do prokuratury niczego nie wysyłałem. Czy ktoś w takim razie wziął pieniądze za zlecone usługi? Czy w ogóle zostały wykonane? Wiesław Kawarski, ówczesny naczelnik US, którego podpis widnieje na dokumentach, nie potrafi tego wytłumaczyć. - Nazwisko Zbigniewa Z. nic mi nie mówi. Nie pamiętam, żebym podpisywał z nim umowy. Ale nie wykluczam, że dokumenty mogą być oryginalne i jest na nich mój podpis - mówi Kawarski, który dziś jest zastępcą naczelnika US w Chełmie. Podpis zastępcy rozpoznał obecny naczelnik Dariusz Furmanek. Przyznał, że sprawa jest niepokojąca. Polecił podwładnym odnalezienie oryginałów umów i dokumentów potwierdzających transakcję. Gdy sztab urzędników przetrząsał archiwum, poszukiwane dokumenty... dotarły do naszej redakcji. - Przekażcie je do prokuratury. Ja nie mogę, bo jestem zastraszany - mówił łamiącym się głosem mężczyzna, który do nas zadzwonił. Oprócz umów o dzieło dołączył protokoły odbioru wykonanych robót. Na wszystkich są pieczątki Urzędu Skarbowego oraz firmy budowlanej Zbigniewa Z. oraz podpisy przedsiębiorcy i Wiesława Kawarskiego. - Źle się stało, że dokumenty wypłynęły z urzędu - przyznaje Furmanek. - Wygląda na to, że ktoś planował je upublicznić. Sprawę bada już lubelska Izba Skarbowa. - Zleciłem wewnętrzną kontrolę i wezwałem pana Kawarskiego do złożenia wyjaśnień - mówi Tadeusz Gawda, dyrektor Izby Skarbowej. - Podejrzewam, że ktoś z moich podwładnych próbuje mnie zdyskredytować. Może to zemsta? - zastanawia się Kawarski. - Cierpliwie czekam, aż wezwie mnie prokurator. Nie mam sobie nic do zarzucenia.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama