Nie ma pociągu, w którym pogranicznicy nie znaleźliby wyrobów tytoniowych wartych dziesiątki tysięcy złotych.
Jacek Barczyński
24.07.2008 18:26
Im więcej płacimy za papierosy w kiosku, tym więcej ich jedzie do Polski przez wschodnią granicę.
- Dopóki na Ukrainie, czy Białorusi paczka papierosów będzie kosztowała poniżej 2 zł, a u nas ponad 8 zł to przemytniczy proceder nie ustanie - mówi ppłk Andrzej Wójcik, rzecznik prasowy komendanta NOSG. - Choćbyśmy nie wiem jak się starali, to przemytnicy nie ustąpią pola. Nadal będą próbowali szczęścia, bo w grę wchodzą duże pieniądze.
W przeciwieństwie do legalnego handlu papierosy na czarnym rynku trzymają cenę. Paczka L&M u \"stacza” z ul. Lwowskiej nadal kosztuje 4,50 zł. W kiosku za tę sama markę papierosów trzeba zapłacić 8,20 zł.
Większość czarnorynkowych papierosów handlarze odkupują od \"mrówek”. Każdej wolno przewieźć przez granicę karton papierosów.
- Nie jeżdżę po papierosy na Wschód tylko skupuję je od Ruskich - mówi jeden z papierosowych handlarzy wystawających obok targowiska przy ul. Lwowskiej. - Oni zarabiają na kartonie po 20-25 zł. Moja marża jest groszowa. Ale gdybym zawyżył cenę to zostałbym z towarem.
Papierosową kontrabandę, wartą dziesiątki tysięcy złotych celnicy i strażnicy znajdują praktycznie w każdym pociągu osobowym. Normą jest, że nikt z podróżnych, ani obsługi się do niej nie przyznaje. Towar przewożony jest nie tylko w skrytkach konstrukcyjnych wagonów, ale też wyrzucany z pociągów przed kontrolą graniczną. Wraz z uszczelnianiem przejść granicznych przemytnicy postawili też na zieloną granicę.
- Zazwyczaj działają pod osłoną nocy - mówi rzecznik. - Przez Bug papierosy przeciągane są na naszą stronę w pontonach. Ale od kiedy mamy sprzęt termowizyjny jesteśmy w stanie zapanować i nad tym procederem.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze