Teren po byłym hitlerowskim obozie jenieckim Stalag 319 zajmuje dziś dzielnica przemysłowa i osiedle Kościuszki. W ciągu trzech lat straciło tu życie ponad 90 tys. więźniów. Przypomni o tym pomnik, który zostanie dziś odsłonięty.
Jacek Barczyński
08.05.2009 13:40
Przez obozowe baraki i ziemianki od czerwca 1941 do lipca 1944 roku przeszło około 200 tys. jeńców, przede wszystkim radzieckich, ale i narodowości, żydowskiej, polskiej, włoskiej, brytyjskiej, francuskiej, belgijskiej i innej.
- Odsetek straconych i zamęczonych stawia Stalag 319 w czołówce niemieckich obozów śmierci w Polsce - mówi Andrzej Rybak, autor książki poświęconej dziejom tej makabrycznej instytucji. - Stalag wraz z podległymi mu podobozami był najdłużej istniejącym zespołem obozów jenieckich na Lubelszczyźnie.
Rybak jest jednym z uczestników dzisiejszej sesji popularnonaukowej, dotyczącej chełmskiego obozu oraz komisarzem towarzyszącej jej okolicznościowej wystawy.
Sesja rozpocznie się w Muzeum Chełmskim o godz. 10.30, a poprowadzi ją prof. Zygmunt Mańkowski z UMCS. Wcześniej o godz. 8 w kościele pod wezwaniem Rozesłania św. Apostołów zostanie odprawiona msza w intencji ofiar stalagu. Następnie uczestnicy uroczystości złożą wieńce i kwiaty przy pomniku pamięci ofiar obozu jenieckiego w Okszowie i na Cmentarzu Wojennym przy ul. Młodowskiej.
Z kolei uroczystość odsłonięcia pomnika Ofiar Stalagu 319 umiejscowionego obok Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 8 rozpocznie się o godz. 14. Wezmą w niej udział m.in. przedstawiciele ambasad Ukrainy, Izraela, Białorusi i Francji.
- Monument zaprojektował chełmski plastyk Wiesław Lisiecki, a jego budowę sfinansowało miasto - mówi Roland Kurczewicz, aststent prezydenta Chełma.
Stalag 319 miał być miejscem fizycznego wyniszczenia przetrzymywanych w nim ludzi.
Codziennie z głodu, wycieńczenia i chorób umierali tam tysiącami. Ciała chowano w Borku i przy ul. Okszowskiej. Część zwłok Niemcy ekshumowali, po czym chcąc ukryć ślady zbrodni, spalili na ukrytej w podmiejskim lesie \"Patelni”, czyli prowizorycznym krematorium.
Obóz składał się z trzech kompleksów baraków i ziemianek, poza osiedlem Kościuszki także przy alei Przyjaźni i przy ul. Rampa Brzesk.
- Z tego obozu były ucieczki - mówi Rybak. - Znam fakty, kiedy za przechowywanie więźniów rozstrzeliwano całe rodziny. Z relacji świadków wiem też o przypadkach kanibalizmu wśród głodzonych jeńców. Część więźniów, traktowanych jako tania siła robocza, była wysyłana w głąb Rzeszy.
W końcowym rozdziale swojej książki Rybak zauważa, że po zakończeniu wojny miejsca, w których znajdowały się obozy jenieckie w Chełmie, jak również ich dzieje, nie wzbudzały większego zainteresowania.
Z czasem miejscowi rozebrali resztki baraków i zasypali doły po ziemiankach. O tym, że w grodzie nad Uherką był obóz jeniecki, przez lata świadczyły jedynie wojenne cmentarze.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze