Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Autor

Lidia Dzierba

Lista artykułów:

Chcą obciąć pensję prezydentowi

Chcą obciąć pensję prezydentowi

Czy Andrzej Pruszkowski będzie zarabiał o tysiąc złotych mniej, a radni otrzymają niższe diety? Na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej powinny zapaść decyzje w tej sprawie. Teraz prezydent zarabia miesięcznie 10 620 zł.

Trzecia ręka prezydenta

Trzecia ręka prezydenta

Edward Szempruch został trzecim zastępcą prezydenta Lublina. Aby objąć tę posadę zawiesił pracę w lubelskiej delegaturze NIK. Nad tą kandydaturą Andrzej Pruszkowski zastanawiał się najdłużej.

Będzie szopka

Będzie szopka

Myszy zjadły dwie tony słomy z ośmiotonowej strzechy, ale pozostałe elementy szopki przetrwały lato w dobrym stanie. Już w przyszłym tygodniu na placu Łokietka cieśle rozpoczną montaż szopki bożonarodzeniowej.

Będzie szopka

Będzie szopka

Myszy zjadły dwie tony słomy z ośmiotonowej strzechy, ale pozostałe elementy szopki przetrwały lato w dobrym stanie. Już w przyszłym tygodniu na placu Łokietka cieśle rozpoczną montaż szopki bożonarodzeniowej.

Ludzie prezydenta

Ludzie prezydenta

Wiesław Perdeus i Janusz Mazurek zostają w lubelskim Ratuszu. Prezydent Lublina powierzył im stanowiska swoich zastępców. Nazwiska dwóch kolejnych członków gabinetu prezydenta poznamy dopiero na początku grudnia.

Mniejsza i tańsza

Mniejsza i tańsza

31 zamiast 55 jak do tej pory radnych będzie decydowało przez najbliższe cztery lata o obliczu miasta. Rada ma być tańsza – miasto w przyszłym roku zaoszczędzi na radnych 420 tys. zł.

– Nigdy nie sprzedawaliśmy  bez marży – zapewniają przedstawiciele hipermarketów   (Jacek Mirosłąw)

Koniec tanich zakupów?

Nie będzie już szynki w promocji za 7 zł, majonezu za złotówkę, ani oleju za 2 zł. Przy zakupie lodówki nie dostaniemy również \"gratis” magnetofonu. Nowe przepisy mają pomóc małym sklepom w walce z supermarketami, ale raczej nie ucieszą klientów.

Praca nie czeka na ulicy

Praca nie czeka na ulicy

„Poświęć trochę wolnego czasu, by zdobyć dodatkowe pieniądze, praca dla każdego od zaraz, zarobisz miesięcznie nawet 1500 zł „– kuszą anonse w lubelskich mediach, na słupach ogłoszeniowych, na ulotkach. Trzeba na te okazje bardzo uważać, bo często jest to zwykle naciąganie naiwnych. Nikogo z nas nikt nie ostrzeże, że dany anons, może być szwindlem. Ogłoszeń i ulotek o pracy nikt nie weryfikuje. Polskie prawo nie zabrania się ogłaszać. Pozostaje nam nasz zdrowy rozsądek. Akwizycja, czyli jak dopłacić do interesu Z rubryk ogłoszeń prawie zniknęły do niedawna bardzo popularne oferty pracy dla akwizytorów. Nawet bezrobotni nie dają się nabrać. – Niestety, pozwoliłem się w to wciągnąć – opowiada Ryszard Krawczyk. – Firma sprowadzająca na polski rynek filtry do wody zaproponowała mi pracę akwizytora. Po odpowiednim przeszkoleniu miałem chodzić po mieszkaniach i proponować ludziom filtr. To nie była taka prosta propozycja, miałem ze sobą walizeczkę pełną odczynników. Gdy już ktoś wpuścił mnie do domu, wyciągałem próbówki, nalewałem wody, wsypywałem odczynniki. Woda zaczynała się pienić, wytrącał się osad, ja wtedy pokazywałem próbówkę i mówiłem, jaką złą wodę piją ludzie w tym domu. Potem proponowałem filtr. Był drogi, ale można było wziąć go na raty. Jednak cena płacona gotówką była bardzo atrakcyjna i niektórzy decydowali się wyłożyć pieniądze od razu. Dostawałem pewien procent od sprzedanego filtra. Zrezygnowałem jednak z tego zajęcia. Trzeba się było uchodzić, a czasami przez kilka dni nikt nic nie kupił. Sam musiałem finansować sobie dojazdy do klienta, rozmowy telefoniczne. W końcu wychodziłem na tym interesie ze stratą. Teraz chcę normalnego zajęcia, akwizycja za bardzo wykańcza, a ludzie nie lubią, jak się im coś wciska. Konsultant – to brzmi dumnie Na ulicach Lublina pojawia się wielu ludzi, którzy rozdają przechodniom ulotki. Na karteczkach jest podany telefon z zachętą, że można dobrze zarobić. – Dzwonię z ogłoszenia, podobno można tutaj dobrze zarobić? – pytam i od razu chcę się upewnić: – Ale to nie akwizycja? Głos w słuchawce jest wyraźnie z pytania niezadowolony. – To amerykańska firma, która tutaj tworzy swoją filię – wyjaśnia przedstawiciel. – Mamy pracę dla każdego, tylko trzeba przyjść, podczas rozmowy kwalifikacyjnej zaproponujemy odpowiednie stanowisko. Chcę poznać więcej szczegółów, by wiedzieć, czy w ogóle warto przychodzić. – Przez telefon nie ma o czym rozmawiać – ucina przedstawiciel. Informacje, warunki pracy tylko na miejscu... Spotkanie odbywa się w prywatnym mieszkaniu na Czechowie w Lublinie. – Możemy zaproponować stanowisko konsultanta. To bardzo dobra praca – zaznacza przedstawiciel. – Amerykański styl pracy. Idziesz do klienta na konsultację. Pokazujesz towar i wyjaśniasz jego zalety. Jeśli jesteś dobra i masz motywację, przekonasz klienta do zakupu. Dostajesz odsyp za każdą transakcję. Jak będziesz przebojowa, to awansujesz na kierownika i będziesz kierować zespołem konsultantów. Nasi konsultanci potrafią wyciągać ponad tysiąc złotych miesięcznie. Najlepsi dużo więcej. Zawód konsultant zaczyna mi coś przypominać.... – Miało nie być akwizycji – zauważam nieśmiało. Leniwy Polak nie chce się ruszyć Uwaga była nie na miejscu; przedstawiciel nie potrafi ukryć zdenerwowania: – To nie jest akwizycja, tylko konsultacja. Dajemy świetne warunki, każdy sam sobie ustala czas pracy, dostaje towar światowej jakości, który nawet nie wymaga zbytniej reklamy, trzeba tylko chcieć się ruszyć. Wyjść z tym do klienta. Niestety, Polakom nic się nie chce, za nic pieniądze by chcieli brać. No i mamy to, co mamy... – mówi urażony. Z mojej pracy konsultanta nici. Nabita w koperty W rubrykach ogłoszeniowych często można się natknąć na propozycję zarobku przy sklejaniu kopert i skręcaniu długopisów. – Jestem emerytką, chciałam dorobić – opowiada Teresa Nowak z Lublina. – Nie mogę pracować fizycznie, więc odpowiedziałam na anons firmy, która poszukiwała ludzi do sklejania kopert. Szybko się odezwali, wykupiłam pakiet kopert do sklejenia. Po wykonaniu pracy mieli je odebrać i wypłacić wynagrodzenie. Podobało mi się, bo praca w domu i czysta. Skleiłam kilka tysięcy kopert i zadzwoniłam do firmy, jak było umówione. Nagle szef znikł, ciągle go nie było. Napisałam list. Odpowiedź nie nadeszła. Zrozumiałam, że mnie nabrali. W prasie znowu zobaczyłam ogłoszenie, że poszukują ludzi do klejenia kopert. Jedyne, co mogłam zrobić, to zawiadomić policję. Nie odzyskam od nich pieniędzy, bo nie podpisałam żadnej umowy. To była dla mnie nauczka. Drugi raz nie dam się nabrać... Kup pan katalog... Poszukujący pracy mogą się natknąć na szereg ogłoszeń, które brzmią: „chałupnictwo pilnie”. Lub: „umowa do 1500 zł brutto, w domu”. – Proponujemy różne zajęcia, np. prowadzenie biura turystycznego – wymienia pracowniczka firmy z ogłoszenia. – Można prowadzić ankiety. Żeby pracę zdobyć, należy zamówić katalog za niecałe 50 zł. Pod innym ogłoszeniem odzywa się miły głos i prosi o kolejny telefon, teraz już pod numerem za granicą. W następnej firmie także proponują katalog z kilkudziesięcioma adresami firm. – Można skręcać długopisy, roznosić ulotki – wymienia pracowniczka. – Nieważne wykształcenie ani wiek. To prawda, że niektóre oferty wymagają wkładu finansowego, może połowa z nich. Które? Skąd mogę wiedzieć, przecież nie znam na pamięć wszystkich ofert... Pod kolejnym telefonem, który może być szansą na lepsze życie, nawet nie wysilają się na pozory: – Zainteresowany płaci za katalog z firmami, które poszukują pracowników. Czy się zdecyduje na jakieś zajęcie, tego nie możemy zagwarantować. Przecież ten ktoś może mieć nierealne wymagania...

Za mało mandatów by rządzić

Za mało mandatów by rządzić

Komitet Prawo i Rodzina zwyciężył w wyborach do Rady Miejskiej Lublina. Wprowadził 13 radnych, ale nie uzyskał większości. Z kim zdoła się porozumieć?

Minusy dla władz Lublina

Minusy dla władz Lublina

Odłożona modernizacja placu Litewskiego, fatalna kondycja MPK, wciąż zaniedbane Stare Miasto, korki na ulicach, zastój na wielkich budowach – to najczęściej powtarzane zarzuty wobec władz, które kończą czteroletnią kadencję.