Panie marszałku, my to panu napiszemy za pół ceny

Poniedziałek

OBCIACH. Jak klamki w drzwiach były, to toaleta była nieczynna. Jak była czynna, to klamki były pourywane. Takimi atrakcjami witał pasażerów nowiutki jeszcze terminal lubelskiego lotniska. Kiedy go otwierano padły słowa: Startujemy i to jest nie lada wyzwanie. Trzeba przekonać mieszkańców regionu, że warto odlecieć z Lublina.

Udało się. Jesteśmy przekonani.

Wtorek

W OPARACH ABSURDU. Lubelskie gimnazjum wprowadziło zakaz palenia elektronicznych papierosów, bo nauczyciele czuli się nieswojo, kiedy na przerwach uczniowie snuli się po korytarzach, jak parowozy.

Zabronili z zazdrości. Dobrej klasy e-papieros kosztuje 100 zł. Nauczycieli nie stać.

Środa

EKSPERCI. 10 tys. zł brutto zapłacił marszałek autorowi ekspertyzy, która wykazała, że u nas jest – mówiąc oględnie – tak sobie, a pieniądze z Unii nie przyczyniły się do rozwoju gospodarczego regionu.

Panie marszałku, my to panu napiszemy za pół ceny. I od ręki.

Czwartek

POMÓR. Znikają sklepiki i punkty usługowe ze śródmieścia Lublina, a lokale idą pod młotek. Przedsiębiorców wykańczają galerie handlowe, drogie paliwa, ZUS i konkurencja obcokrajowców na bazarach, którzy się fiskusowi nie kłaniają.

Centrum Lublina: bank, bank, bank, bank. bank. Nie, między nimi klub go-go. Uff.

Palma tygodnia

WIOSNA! W Radziejowie (woj. pomorskie) traktorzysta miał 3,7 promila. Rozsiewał nawóz na drodze wojewódzkiej 267.