Krzysztof Wiejak: Radny z drzewa, ludziom lżej

Dziś przed nami jedno z najważniejszych głosowań w tej kadencji Rady Miasta. Radni zdecydują, czy są za Lublinem czystym i estetycznym, czy za miastem, w którym wyborczy śmietnik plakatowy jest powtarzającym się rytuałem. A kalendarz wyborczy w tym roku jest dla nas, mieszkańców, okrutny, bo okazja do wieszania podobizn kandydatów nadarzy się na wiosnę (eurowybory) i na jesieni (wybory radnych i prezydenta). Choć najważniejsza w tym wszystkim jest estetyka miasta, to nie mniej istotna jest zmiana prowadzenia kampanii wyborczej i towarzyszącej jej debaty publicznej. Bo nie sztuką jest wziąć zdjęcie sprzed 5 czy 10 lat, obrobić je fotoszopem i tak spreparowaną twarz kandydatki/kandydata promieniującą radością i optymizmem/powagą i troską o sprawy Lublina (niepotrzebne skreślić) wrzucić na plakaty, a potem zakleić nimi miasto od Zemborzyc do Choin. Dlatego zupełnie nie trafiają do mnie argumenty przeciwników zakazu plakatowania, że każdy kandydat powinien mieć prawo do pokazania się wyborcom. A kto im broni się reklamować? Niech promują się, tylko niech nie wykorzystują do tego każdego drzewa, latarni, słupka, barierki, przystanku czy budki toi-toi, bo na czymś takim też widziałem zatroskane twarze. To nie jest żadna kampania wyborcza, tylko robienie z Lublina drugiego Rokitna. Niech kandydaci ruszą w miasto, niech porozmawiają z tzw. normalnymi ludźmi, zapukają do drzwi lublinian i przedstawią swój pomysł na lepsze jutro. (Może się wtedy okaże, że i kandydatów, i pomysłów jest tyle, co kot napłakał – ale to już inna sprawa). Uchwalenie zaporowych stawek na wieszanie wyborczych afiszy to pierwszy etap walki z plakatowym śmietnikiem. Drugi, i tu już rola władzy wykonawczej, w tym przede wszystkim prezydenta i podległej mu Straży Miejskiej, to bezwzględne egzekwowanie nowo uchwalonego prawa. Wiem, co dobitnie pokazały ostatnie wybory, że trudno jest karać swoich czy nawet obcych, bo być może w nowym rozdaniu politycznym ten obcy będzie koalicjantem. Ale w końcu kiedyś trzeba powiedzieć STOP zaśmiecaniu naszego miasta. By żyło się lepiej – mieszkańcom, a nie kandydatom. Krzysztof Wiejak, red. naczelny Dziennika Wschodniego