To, że są korki, to nic dziwnego, jak się zamyka jedną z ważniejszych dróg dojazdowych do centrum miasta. To, że policjanci potrzebowali AŻ dwie godziny, żeby na niemiłosiernie zatłoczonym rondzie zacząć ręcznie sterować ruchem, to zwykła pogarda dla kierowców.

A jest to tym bardziej wkurzające, że naprzeciwko skrzyżowania Zana-Filaretów stoi od kilku dobrych lat Komisariat IV Policji w Lubinie. W tym samym budynku, tu ciekawostka, mieści się także Sekcja Ruchu Drogowego i Wydział Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Nie ma tam okien, że nie było widać korków? A może rolety były zasłonięte? A może mieliście niezłą zabawę obserwując, jak kierowcy stoją w korku?

Ja wiem, że łatwiej zaczaić się na ul. Północnej i kasować jednego po drugim kierowcę, który złamał zakaz wjazdu. Przyjemniej też stoi się z radarem na którejś z wylotówek z Lublina. Ale pomoc kierowcom w trudnej sytuacji nie leży – jak widać – w naturze miejskiej drogówki. Gdy ostatnio na pl. Litewskim świętowali celnicy, to nie zabrakło i radiowozu, i policjantów, żeby zamknąć ruch na Krakowskim Przedmieściu i kierować ruchem. Gdy kierowcy stoją w koszmarnym korku, to policjantów nie ma, choć do ronda z komendy mają jakieś 100 metrów.

Wstyd i tyle.

Krzysztof Wiejak

PS. „Gratulacje” należą się też miejskim drogowcom. Za to, że nie wyłączyli świateł na rondzie. I za to, że z remontem nie poczekali na weekend.

 

Zobacz, co działo się rano w okolicach ul. Zana:

 

Jeden remont, a pół miasta w korkach (wideo, zdjęcia)