Akcjonariusze....

Jak szanuję i lubię premiera Donalda Tuska tak jego reakcja na sprawę senatora Tomasza Misiaka niekoniecznie przypadła mi do gustu. "Oczekuję, że parlamentarzyści PO zbędą lub przekażą udziały i akcje w spółkach prawa handlowego, zanim wejdzie w życie zmiana w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora" - powiedział Donald Tusk. Na mocy ustawy ma być utworzony fundusz powierniczy, do którego posłowie i senatorowie będą zobowiązani wnosić swoje akcje i udziały w spółkach. Dopiero prof. Marek Rocki, senator PO , powiedział ( oczywiście moim zdaniem ) co trzeba "...jeśli miałbym oddać akcje to oddam legitymację partyjną". Nie mogę zrozumieć postawy i krótkowzroczności naszego rządu i premiera. Mamy przecież ustrój wolnorynkowy, popieramy przedsiębiorczość, zachęcamy ludzi do inwestycji giełdowych. Co więcej, w czasie obecnego kryzysu finansowego powinno chyba zależeć rządowi na właśnie propagowaniu działań i zachowań prorynkowych przez ludzi, których samo społeczeństwo wybrało. Rozumiem, że premier w obliczu afery senatora Misiaka musiał podjąć działania zapobiegające podobnym przypadkom w przyszłości. Ale koncepcja zaproponowana przez niego kojarzy mi się raczej z wylaniem dziecka z kąpielą. Czy nie lepiej byłoby stworzyć jawny, ustawowo unormowany, przejrzyście i dobrze funkcjonujący lobbing ? Ustalić, że poseł nie pracuje nad sprawami branży, w której działa jego firma, ani że nie korzysta ona z kontraktów publicznych. Wprowadzić do naszego zaścianka trochę rozwiązań światowych i na miarę XXI wieku. Cóż, pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że wraz z wiosną umysły naszych parlamentarzystów obudzą się z letargu :)

R. Wolanin