Teatr "gry giełdowej"...

Wczorajsza sesja mogła wprowadzić nieco zamieszania w postrzeganiu rynku. Kilka tygodni z małymi obrotami i niewielkie ruchy cenowe na "głównej trzydziestce" wskazywały, że w końcu musi coś się wydarzyć. Szukano w zasadzie tylko pretekstu , niekoniecznie logicznego, ale w miarę "sensownego". Problem "ukraiński" wydał się być wprost idealny. Nawet niektóre , zwłaszcza ogólnopolskie, media  prowadziły spekulacje - czy nie grozi nam III wojna światowa...? Pewna grupa dziennikarzy w celu zapewne poprawy oglądalności stosuje tego typu narzędzia, aby  "przestraszyć, zadziwić lub rozbawić"...No cóż, każdy zawód rządzi się swoimi prawami , dlatego musimy zawsze o tym pamiętać.  Informacje typu -"z giełdy wyparowały miliardy EUR-o czy USD-ów" możemy pomiędzy bajki włożyć. Czym innym jest zmiana kapitalizacji, a czym innym rzeczywiste wycofanie kapitału. Można powiedzieć, że giełda w pewnym sensie jest podobna do teatru, w którym za pomocą" słowa" można "sterować" emocjami ludzkimi. Dziś co prawda emocje zostają wyciszone, ale prawdziwa gra dopiero się zaczyna. Indeks WIG-30 porusza się w okolicach 2580 pkt i poza Lotos-em króluje kolor zielony. Wiele wskazuje na to, że "siły głównego uderzenia" mogą być skierowane na sektor bankowy. Firmy energetyczne i surowcowe na obecny moment złapały poziom równowagi. Średniaki i maluchy jako te z innej ligi również zachowują się stosunkowo spokojnie. Szukajmy szans dla siebie w trwającym tygodniu! R.W.