Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

30 stycznia 2023 r.
21:46

Miesiąc zamknięty w pracowni. Tylko praca i medytacja Stanisława Bałdygi

0 A A
(fot. Małgorzata Sulisz)

Denerwuję się tym wszystkim, co dzieje się wkoło nas. Wojna, choroby, niepewność. Ale jak wchodzę do pracowni, za mną się coś zamyka, wchodzę w inny świat – Rozmowa ze Stanisławem Bałdygą, który wraz z żoną Barbarą obchodzi jubileusz 50 lecia pracy artystycznej.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Korzenie rodzinne?

– Moi rodzice: tu, że wschodu. Mama się urodziła na Syberii, bo dziadków i pradziadków wywieziono na Syberię. Tu wróciła, tu się z ojcem pobrali. Ojciec urodził się w Lublinie, dziadek też.

Edukacja?

– Szkoła podstawowa nr 21 w Lublinie, średnia to Liceum Plastyczne w Lublinie, które wówczas mieściło się w Bramie Grodzkiej. Jak byłem dzieckiem, dużo rysowałem, moja chrzestna mama zbierała te prace, właściwie ona mnie tak ukształtowała, że wybrałem szkołę plastyczną. Dwa lata przede mną był Tadeusz Mysłowski.

Co po Liceum Plastycznym?

– Studia w Toruniu. Czemu Toruń? Szukałem dla siebie jakiegoś miejsca i wybrałem Wydział Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Dostałem się za pierwszym razem. Dyplom z grafiki artystycznej zrobiłem w 1970 roku w pracowni prof. Edmunda Piotrowicza i Ryszarda Krzywki. Na studiach pobrałem się z Basią, z którą byliśmy razem na jednym wydziale i w jednej pracowni.

Co takiego cię urzekło w Basi, że zaiskrzyło?

– Tego nie można określić. Byliśmy blisko siebie i jakoś tak, wolno wolno się zrobiło, że byliśmy sobie najbliżsi. I tak jest do dziś. Już pięćdziesiąt trzy lata.

Co dalej?

– Była sytuacja taka, że ja brałem stypendium fundowane z Lublina, po którym trzeba było przez trzy lata odpracować to stypendium w kulturze. Jak wróciłem po studiach do Lublina, udałem się do Wydziału Kultury, gdzie usłyszałem, że nie ma dla mnie pracy. Byłem nawet z tego zadowolony, bo chciałem robić grafikę i się wystawiać.

Za trzy dni dostałem telegram, żeby zgłosić się do Wydziału Kultury. Okazało się, że w międzyczasie do wydziału przyszła Halina Lipska, dyrektor Liceum Plastycznego i moja była wychowawczyni, mówiąc, że chce mnie do szkoły. Koło się zatoczyło. A ja założyłem koło graficzne, bo ta grafika we mnie siedziała. Przyszło dość dużo młodych ludzi, którzy potem podostawali się na studia artystyczne. Jednym moich wychowanków jest Grzegorz Dobiesław Mazurek, profesor sztuk plastycznych, kierownik katedry sztuki mediów cyfrowych na Wydziale Artystycznym UMCS.

Specjalizujesz się w grafice?

– Szliśmy z Basią dwiema drogami. Jedna droga to była grafika użytkowa, z której żyliśmy i cały czas robiliśmy grafikę artystyczną, biorąc udział w wystawach w kraju i za granicą. Kiedy ja byłem prezesem ZPAP, Basia założyła wydawnictwo, gdzie czuła się jak ryba w wodzie, pracując dla dużych firm, takich jak Herbapol czy Solidarność, opracowując znaki graficzne, identyfikacje wizualne, projektując opakowania.

Jaki techniki wybrałeś dla grafiki artystycznej?

– Przez pierwsze dwa lata poznawaliśmy różne, możliwe techniki. Wybraliśmy techniki metalowe. Ja wybrałem akwafortę z akwatintą, Basia robiła suchoryt, który nie musi być trawiony.

W małym pokoiku, który dostaliśmy od rodziców, nie bardzo było jak to robić, wyjeżdżaliśmy do Torunia czy Warszawy, żeby to odbić. Wtedy zacząłem robić linoryt. Kiedy w 1976 roku dostaliśmy mieszkanie z pracownią, to urządziłem warsztat pod te metale. Zrobiłem kilka, zresztą na wystawie w Kazimierzu Dolnym kilka tych akwafort jest, są też pierwsze suchoryty. Zacząłem robić linoryt punktowy, z czego jestem znany w Polsce. Basia z suchorytów przeszła na grafikę komputerową.

Akwaforta z akwatintą to bardzo stare techniki graficzne. Na czym polegają?

– Tak, mają po kilkaset lat. Na płytkę miedzianą lub cynkową nakłada się warstwę specjalnego asfaltu, na tym się rysuje. Jeśli rysuje się kreskę i wkłada do kwasu i powstaje rysunek to jest akwaforta, jeśli na płytę nakłada się kalafonię, zakrywa pewne elementy, powstają różne płaszczyzny to jest akwatinta.

W obu przypadkach powstaje rodzaj matrycy?

– Który się odbija na papierze przy pomocy prasy i odpowiedniej farby. Z kolei suchoryt Basi polega na tym, że nie używa się kwasu, tylko za pomocą dość ostrej igły w płycie wykonuje się odpowiedni rysunek. Natomiast moja technika linorytu nawiązuje do starej techniki drzeworytu. Wszystkie techniki wymagają dużo czasu i pracowitości.

Od zawsze robiłeś monochromatyczne prace? Skąd rezygnacja z koloru?

– Gdzieś wprowadzałem kolor. Na przykład w pracy „Czerwone wiaderko”, akwatinta, 64x25, z 1978 roku. Dziś uważam, że moich biało-czarnych pracach jest kolor w srebrzystościach, które można odnaleźć w rozmaitych odcieniach szarości. Kolejny raz wprowadziłem kolor po śmierci mojego brata w dwóch pracach.

Dziś na topie jest analogowa fotografia biało-czarna. Uważa się ją za szlachetniejszą dziedzinę sztuki fotograficznej. Panuje także przekonanie, że taką fotografią i półtonami da się powiedzieć więcej o świecie niż kolorem?

– Podobna sytuacja jest w grafice monochromatycznej, natomiast są koledzy, którzy robią kolor.

Jakie są tematy twoich grafik. To odwołania do natury, człowiek?

– Robię przestrzenie. Różnie je pojmuję. To jest to, co nas otacza. Kiedyś robiłem szkice, siedząc na przykład nad skibami ziemi. Z tego robiłem projekt i tak dalej. Teraz robię zdjęcie, z tego powstaje rysunek i pierwszy projekt. Przenoszę to na płytę i wycinam.

Wróćmy do pracochłonności. Praca nad linorytem przypomina mi pracę średniowiecznych kaligrafów. Wymaga skupienia i odosobnienia?

– Cały czas siedzę w pracowni. Jak robię dużą pracę prawie miesiąc, to zamykam się i wtedy zapominam o bożym świecie.

Czy praca nad grafiką jest rodzajem medytacji?

– Jest. W trakcie pracy człowiek medytuje. Oczywiście.

Odejdźmy na chwilę od grafiki. Co to jest miłość?

– To jest, proszę ciebie, sposób na życie. To jest wiara w drugiego człowieka i wspólnota. Żyjemy grafiką. To też jest miłość.

Co w życiu jest ważne: praca, pasja, pieniądze, zdrowie, szczęście, wiara, Bóg? A może co jest najważniejsze?

– Praca i pasja są ważne, bo to też jest sposób na życie. Na pewno ważny jest Bóg, na pewno inny człowiek, na pewno przyjaźń, spotkania, bycie z sobą. To jest fantastyczna sprawa.

Jak robiłem wywiad z Michałem Urbaniakiem, to powiedział mi, że życie przypomina jazdę tramwajem po zakrętach. Jak masz się czego trzymać, nie wylecisz z zakrętu. Czego się w życiu trzymasz? Jakiej zasady?

– To ładnie powiedział. Trzymam się zasady zaufania. Ufamy sobie. Ale chcemy też, żeby ludzie nam ufali. Jeśli do czego się zobowiązujemy, to to wykonujemy.

Mamy czasy trudne, zmienne, niespokojne. Czy uprawianie grafiki pozwala stworzyć dystans do spraw tego świata? Zachować większy spokój?

– Denerwuję się tym wszystkim, co dzieje się wkoło nas. Wojna, choroby, niepewność. Ale jak wchodzę do pracowni, za mną się coś zamyka, wchodzę w inny świat.

W zapowiedzi wystawy w Muzeum Nadwiślańskim można przeczytać, że szybko odszedłeś od figury ludzkiej, zastępując ją śladem człowieka. Żeby go odszukać, trzeba przyjrzeć się pracom z wielką uwagą – skupić, pomedytować?

– Cały czas mówię o człowieku, ale nie ma tego człowieka. Jest jego ślad.

Trzeba próbować odnaleźć ten ślad?

– Masz rację, tak powinno być. Każdy inaczej do tego podchodzi.

I pomedytować?

– Tak. Jeden zobaczy to, drugi tamto, dostrzeże ślad, to właśnie na tym polega.

Przyglądasz się naturze z uwagą, widzisz w niej wielką wartość, i zagrożenia?

– Na przykład pokazuję ściółkę leśną. Tu było drzewo, teraz nie ma drzewa, został tylko pień. Znak zagrożenia dla natury. Widzę, jak z przestrzeni miasta znikają drzewa, boleję nad tym. To jest nasze miejsce, to jest nasza ziemia, innej nie mamy.

Twoja i Basi wystawa w Kazimierzu Dolnym cieszy się taką popularnością, że została przedłużona do marca?

– Świętujemy nasz jubileusz etapami. Najpierw była wystawa w Centrum Spotkań Kultur, potem w Ratuszu, teraz trzecia, największa, w Muzeum Nadwiślańskim. Kolejna wystawa naszych prac będzie Toruniu, potem w innych miastach. Jesteśmy dalej w drodze.

Czy Stanisław Bałdyga jest dziś człowiekiem szczęśliwym?

– Tak. Jestem szczęśliwy.  

Dalej w drodze...

Zapraszamy na wystawę Barbary Sosnowskiej Bałdygi oraz Stanisława Bałdygi. Ma ona charakter jubileuszowy, związana jest bowiem z 50-leciem pracy twórczej. To kolejna odsłona, a zarazem kulminacja jubileuszu. Pokazuje szerokie spektrum twórczości obojga artystów. Od prac najwcześniejszych do powstałych ostatnio. Są wśród nich te, które artyści stworzyli specjalnie do wystawy w Muzeum Nadwiślańskim w Kazimierzu Dolnym. Wiele prac, przede wszystkim wcześniejsze, nie były od dawna prezentowane.

Barbara Bałdyga

Barbara Sosnowska Bałdyga rozpoczynała swoją drogę twórczą od suchorytu, opracowując autorski sposób jego wykonania. Prof. Ryszard Krzywka napisał, że Barbarę Bałdygę „cieszą efekty, jakie można uzyskać jakie można uzyskać dzięki stosowaniu tego sposobu tworzenia: jest w nim świeżość rysunku, możliwość uzyskania subtelnych, delikatnych przejść od czerni i biel, wydobycia nastrojowych półtonów […]”. Od lat 90. XX wieku Barbara Bałdyga tworzy w technice cyfrowej, którą doprowadziła do perfekcji. Operuje znakiem, ekspresja, wydobywa światło, a tytuły prac wskazują, że – jak napisał prof. Mirosław Pawłowski – „artystka nie uwalnia formy od przekazu”. 

Stanisław Bałdyga

Prezentację prac Stanisława Bałdygi zaczynamy także od tych, które powstały w latach 70. XX wieku. Są to akwatinty. Były one zapowiedzią idei kontynuowanej przez artystę w kolejnych latach, ale już w technice linorytu. Bałdyga podkreśla rangę natury, która nie dominuje, nie budzi grozy i niepokoju. Artysta ma pełną świadomość, że człowiek jest jej częścią. Szybko odszedł od figury ludzkiej, zastępując ją śladem człowieka. Żeby go odszukać, trzeba przyjrzeć się pracom z wielką uwagą – skupić, pomedytować. Odkrywamy wówczas niuanse, czasami niewielkie, ale istotne fragmenty. Artysta odczytuje świat na różnych płaszczyznach, zarówno na poziomie mistyki, szeroko rozumianej duchowości, jak i fizyczności. Artysta przygląda się naturze z uwagą, rozszerzając strefę poznawczą. Widzi w naturze wielką wartość, nie jest obojętny na jej zagrożenia, co możemy określić jako niepokój ekologiczny (climate anxiety).

Nieprzypadkowo wystawa „Dalej w drodze...” ma miejsce w Kazimierzu Dolnym. Wynika to z dwóch przyczyn. Po pierwsze Kazimierz Dolny jest ważnym miejscem dla obojga artystów, którzy wystawę dedykują Miasteczku. Drugą przyczyną jest wyjątkowość Kazimierza Dolnego na mapie artystycznej Polski. To przestrzeń dla sztuki, gdzie od ponad dwustu lat jest ona obecna i gdzie istnieje świadomość jej ogromnej rangi.

Galeria Wystaw Czasowych, Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym, Rynek 19, czynne od 9 do 16. Wystawa potrwa do początków marca 2023.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Górnik Łęczna ma nowego prezesa

Górnik Łęczna ma nowego prezesa

Jest nowa osoba na stanowisku Prezesa Zarządu Spółki Górnik Łęczna

Powstała Unia Kultury Obszaru Metropolitalnego

Powstała Unia Kultury Obszaru Metropolitalnego

9 maja miasta, gminy i powiaty Lubelskiego Obszaru Metropolitalnego podpisały deklarację współpracy kulturalnej. Jej efektem jest powstanie regionalnej sieci, której głównym celem działań jest rozwój i promocja kultury Lubelszczyzny.

Matematyka i muzyka
Wideo
film

Matematyka i muzyka

Jutro startują Juwenalia Politechniki Lubelskiej. Na scenie będzie można zobaczyć takich wykonawców jak Kwiat Jabłoni, Szpaku, Lady Pank czy MSE Błąd Średniokwadratowy. O zespole z matematyczną nazwą rozmawiamy z Arkadiuszem Gałką, gitarzystą i... prodziekanem Wydziału Zarządzania PL Bartoszem Przysuchą, wokalistą z grupy.

Kandydatki do PE z okazji Dnia Europy zaprosiły mieszkańców na tort
Zdjęcia
galeria

Kandydatki do PE z okazji Dnia Europy zaprosiły mieszkańców na tort

Bożena Lisowska i Beata Krzewińska, kandydatki Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego przypadający na dzisiaj Dzień Europy postanowiły wykorzystać w kampanii. Na schodach przed lubelskim Zamkiem mówiły o wartościach, jakie Robert Schuman zawarł w deklaracji, która stała się początkiem tworzenia Unii Europejskiej. Poczęstowały też mieszkańców Lublina unijnym tortem.

Miasto wspiera dzieci i młodzież. W Lublinie działa telefon zaufania

Miasto wspiera dzieci i młodzież. W Lublinie działa telefon zaufania

Centrum Interwencji Kryzysowej w Lublinie uruchamia pomoc dla młodych mieszkańców Lublina. To część programu „POMOC kontra przemoc” dofinansowanego ze środków europejskich.

Marleyki 2024 w lubelskim Centrum Kultury
11 maja 2024, 21:00

Marleyki 2024 w lubelskim Centrum Kultury

Marleyki to coroczne święto muzyki reggae na cześć Roberta Nesty Marleya (znanego jako Boba Marleya). W sobotę (11 maja) muzyczny hołd – dla jednej z największych legend kultury i muzyki reggae – złożą członkowie Love Sen-c Music Sound System.

Platforma Obywatelska zdziwiona i zniesmaczona rezygnacją Janickiej

Platforma Obywatelska zdziwiona i zniesmaczona rezygnacją Janickiej

Z ogromnym zdziwieniem przyjęliśmy oświadczenie, jakie w mediach społecznościowych opublikowała radna Katarzyna Janicka. Tuż przed inauguracyjną sesją nowej - IX kadencji Rady Miasta Chełm ogłosiła otóż, że nie przystąpi do Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej – Małgorzata Sokół, przewodnicząca Rady Powiatu PO RP w Chełmie oraz Marek Sikora, przewodniczący Klubu KO w Radzie Miasta komentują decyzję byłej już radnej PO.

Spotkanie podróżnicze z Dominikiem Maińskim
NASZ PATRONAT

Spotkanie podróżnicze z Dominikiem Maińskim

Lubelski podróżnik tym razem wybrał się na miesięczną wyprawę, w czasie której odwiedził Amazonię i wyspy Morza Karaibskiego. Efektami tej wycieczki pochwali się w najbliższy piątek.

Politechnika polepsza komfort jazdy windą

Politechnika polepsza komfort jazdy windą

Naukowcy z Politechniki Lubelskiej opatentowali urządzenie, które ma posłużyć producentom i użytkownikom wind. Dzięki niemu, jazda ma być bezpieczna i komfortowa.

Jak zostać samodzielnym pilotem paralotni?

Jak zostać samodzielnym pilotem paralotni?

Historia paralotniarstwa jako sportu jest stosunkowo młoda, ale paralotnia szybko zyskała na popularności wśród entuzjastów lotów na całym świecie. W tym artykule znajdziesz wszystko, co musisz wiedzieć, aby rozpocząć swoją przygodę z lataniem na paralotni.

Zmienił się dyrektor lubelskiego oddziału TVP3

Zmienił się dyrektor lubelskiego oddziału TVP3

Nowym dyrektorem i redaktorem naczelnym lubelskiego oddziału Telewizji Polskiej został Piotr Adamczuk.

Nowe ogrodzenie parku pułapką na sarny
Nałęczów

Nowe ogrodzenie parku pułapką na sarny

Trzeciego maja złapała się pierwsza, a szóstego maja druga. Sarny próbowały przejść pomiędzy stalowymi prętami nowego ogrodzenia Parku Zdrojowego. Dzikie zwierzęta zginęły. Problem zaskoczył urzędników. Samorządowcy szukają rozwiązania.

Zmarł Waldemar Kowalski

Zmarł Waldemar Kowalski

W wieku 84 lat odszedł „bombardier ze Świdnika”. Waldemar Kowalski był bokserem, z którym Avia Świdnik odnosiła największe sukcesy.

Ulica Stary Gaj zyska nawierzchnię asfaltową. Koniec utrudnień jeszcze dzisiaj
LUBLIN

Ulica Stary Gaj zyska nawierzchnię asfaltową. Koniec utrudnień jeszcze dzisiaj

Trwają pracę nad położeniem nawierzchni asfaltowej na ulicy Stary Gaj w Lublinie. W związku z tym występują tam utrudnienia w ruchu. Ulica zamknięta jest dla kierowców na remontowanym odcinku.

Ambasador Węgier Orsolya Zsuzsanna Kovács odwiedziła Lublin
ZDJĘCIA
galeria

Ambasador Węgier Orsolya Zsuzsanna Kovács odwiedziła Lublin

W czwartek Lublin odwiedziła Ambasador Węgier Orsolya Zsuzsanna Kovács. Dyplomatka po siedmiu latach kończy "swoją misję", stolica Lubelszczyzny była pierwszym miastem jakie odwiedziła na swojej pożegnalnej trasie. Ambasador złożyła wieniec przed pomnikiem Solidarności polsko-węgierskiej.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!