Turniej w Debreczynie był ostatnią szansą dla polskich koszykarek, aby zakwalifikować się do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Były one tego blisko już w czasie kwietniowego turnieju w Hong Kongu. Tam jednak przegrały po dogrywce z Azerbejdżanem.
Na Węgrzech o przepustkę było dużo trudniej, gdyż, w porównaniu z azjatycką imprezą, startowało tam dwa razy więcej drużyn. Wprawdzie w Debreczynie można było wywalczyć trzy przepustki, ale stawka uczestników również była mocniejsza.
Biało-Czerwone wystąpiły w składzie Weronika Telenga, Marissa Lee Kastanek, Klaudia Sosnowska i Aleksandra Zięmborska. Ta ostatnia w tym sezonie reprezentowała barwy Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin.
Polki trafiły w grupie na Ukrainki, Tunezyjki oraz Niemki. Pierwsze dwa mecze wygrały dość przekonująco – odpowiednio 21:18, 21:7. Zięmborska w tych spotkaniach zdobyła łącznie 8 pkt. Te wyniki zapewniły naszej kadrze wyjście z grupy. O końcowym miejscu w niej miał jednak decydować mecz z Niemkami, który nasze koszykarki przegrały po dogrywce 18:20. Zawodniczka Polskiego Cukru AZS UMCS w tym spotkaniu zdobyła 4 pkt.
Ta porażka oznaczała, że Biało-Czerwone zmagania grupowe zakończyły na drugiej pozycji, co zmusiło je do rywalizacji w ćwierćfinale z Hiszpanią. Zawodniczki z Półwyspu Iberyjskiego od samego początku zdominowały Polki i pewnie wygrały 21:13. Zięmborska rozegrała słaby mecz kończąc go z zaledwie punktem na koncie. Najlepsza w naszej drużynie była Weronika Telenga, która zdobyła 7 „oczek”. Ta przegrana oznaczała, że Biało-Czerwone pożegnały się z marzeniami o igrzyskach olimpijskich. Przepustkę do Paryża z Debreczyna wywalczyły Niemki, Hiszpanki oraz Kanadyjki.
Dużo więcej radości dostarczyli kibicom nasi koszykarze. Oni do Debreczyna pojechali w składzie Michał Sokołowski, Adrian Bogucki, Filip Matczak i Przemysław Zamojski. I chociaż zmagania rozpoczęli od porażki z Mongolią, to później pokonywali kolejnych rywali. Pogromcę znaleźli dopiero na etapie półfinału, kiedy wysoko ulegli Litwinom.
Wciąż jednak mieli szansę wywalczyć przepustkę do Paryża. Aby tam pojechać musieli pokonać w meczu o 3 miejsce Mongolię. Mecz był bardzo dramatyczny, a Biało-Czerwoni przegrywali już 13:17. Udało im się jednak doprowadzić do dogrywki, a w niej fenomenalny rzut z dystansu oddał Przemysław Zamojski, który w ten sposób wprowadził reprezentację Polski do igrzysk olimpijskich.
– Przyjechaliśmy po bilet do Paryża i to się udało. Mongolia postawiła trudne warunki, wpadały im nawet dziwne rzuty. Udało się doprowadzić do dogrywki, a w niej Adrian Bogucki wybrał zagrywkę, która dała nam sukces – mówił portalowi pzkosz.pl Przemysław Zamojski.