Zimowe okienko transferowe w Polsce jest już zamknięte. Choć Górnik Łęczna w rundzie jesiennej spisywał się poniżej oczekiwań w klubie w przerwie pomiędzy rozgrywkami zdecydowano się na minimalne ruchy kadrowe. Do drużyny dołączył Miłosz Kozak, a z klubu odszedł Ruben Lobato
Działania w zimowym okienku transferowym podsumował na poniedziałkowej konferencji prasowej przy okazji zatrudnienia nowego szkoleniowca – Ireneusza Mamrota – Veljko Nikitović, dyrektor sportowy zielono-czarnych. – W Górniku Łęczna pracujemy na jasnych zasadach. A są one takie, że przed każdym okienkiem transferowym dochodzi do spotkania z zarządem na którym omawiane są możliwości w kontekście wzmocnień pierwszej drużyny. Nasz klub musi patrzeć na sytuację finansową i możliwości pozyskania danego zawodnika. Przed zimowym okienkiem transferowym miałem przekazane jasno od zarządu, że ruchy jakie będą wykonane do klubu będą zależne od odejść z klubu. Pożegnaliśmy się z jednym zawodnikiem. Był nim Ruben Lobato, a w jego miejsce za praktycznie takie same pieniądze pozyskaliśmy Miłosza Kozaka. Na ten moment takie są nasze możliwości finansowe. Zdaje sobie sprawę, bo rozmawiałem o tym i z trenerem Prasołem, a także Mamrotem, że ten zespół potrzebowałby jeszcze zawodników do zwiększenia rywalizacji, chociażby na lewą obronę i pozycję defensywnego pomocnika czy napastnika. Nasze możliwości są jednak takie, a nie inne i nie chcemy się zadłużać – wyjaśnia szczegółowo Veljko Nikitović, dyrektor sportowy Górnika.
Czy wobec tego sytuacja finansowa Górnika jest trudna? – Nie zajmuje się finansami, otrzymałem informację na temat tego jakie mamy obecnie możliwości. W przeszłości mieliśmy taką sytuację, że nie wiadomo było czy Górnik przetrwa, bo długi były tak duże. Teraz mierzymy siły na zamiary. Chciałbym jednak zaznaczyć, że obecny zespół jest droższy niż ten, który pod wodzą trenera Kamila Kieresia wywalczył awans do PKO BP Ekstraklasy. Wiemy, że to różnica lat i wszystko na świecie kosztuje coraz więcej Wiedzieliśmy, że mamy mankamenty na kilku pozycjach, ale zdecydowaliśmy się na ten konkretny ruch i sprowadzenie Miłosza Kozaka. Jest to zawodnik z określonym doświadczeniem i jakością – dodał.
Po zatrudnieniu trenera Mamrota w klubie w Łęcznej wierzą, że wiosną drużyna będzie spisywać się zdecydowanie lepiej i wypracuje pewien styl gry. – Zachowuję optymizm i uważam, że trzon tego zespołu i jakość piłkarska jest wyższa niż w zespole, który w przeszłości awansował do ekstraklasy. Piłka nożna to także cierpliwość. Potrzeba czasu żeby drużyna się zgrała i powstał zespół. Bardzo wierzę, w zawodników i trenera Mamrota z nadzieją, że karta się odwróci – kończy Nikitović.