

W piątek ze swoimi kibicami żegnała się także Chełmianka. Drużyna Grzegorza Bonina na do widzenia dostarczyła fanom sporej dawki emocji, ale nie wywalczyła trzech punktów. Po szalonym meczu biało-zieloni musieli uznać wyższość Pogoni-Sokoła Lubaczów (3:4).

O pierwszej połowie gospodarze będą chcieli, jak najszybciej zapomnieć. Walczący o utrzymanie rywale szybko otworzyli wynik za sprawą Oskara Majdy. W końcówce bramkę do szatni zdobył jeszcze Adam Imiela.
Gdyby to nie było spotkanie z udziałem Chełmianki, to zapewne kibice machnęliby ręką, że nic już z tego nie będzie. Tak się jednak składa, że Bartłomiej Korbecki i jego koledzy nie z takich opresji już wychodzili. Tu trzeba przede wszystkim wspomnieć mecz z Siarką, w którym piłkarze trenera Bonina przegrywali 0:3, a i tak zgarnęli pełną pulę.
W piątkowy wieczór zanosiło się na coś podobnego. Miejscowi szybko złapali kontrakt za sprawą Michała Kobiałki. Chociaż długo nie mogli wyrównać, to w końcówce wydawało się, że jednak przechylą szalę na swoją stronę. Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem na 2:2 trafił Jakub Karbownik. Niedługo później Korbecki przymierzył w słupek, ale na szczęście w odpowiednim miejscu znalazł się Dawid Kroczek, który dołożył tylko stopę i było 3:2.
Biało-zieloni porządnie się napracowali, aby odwrócić losy spotkania. Zdążyli to jednak zaprzepaścić. W 84 minucie Oskar Bystrek doprowadził do wyrównania efektownym „szczupakiem”. Goście zwietrzyli swoją szansę i w 90 minucie Maciej Grabowski zdobył zwycięskiego gola. Dzięki temu Pogoń-Sokół nadal może marzyć o utrzymaniu, bo przed ostatnią kolejką ma tylko dwa punkty straty do Świdniczanki i Wiślan Skawina.
Chełmianka – Pogoń Sokół Lubaczów 3:4 (0:2)
Bramki: Kobiałka (53), Karbownik (74), Kroczek (81) – Majda (8), Imiela (42), Bystrek (84), Grabowski (90).
Chełmianka: Grzywaczewski – Perdun (46 Ofiara), Cichocki, Sarnowski, Kventsar, Sałamaj (70 Zmorzyński), Pek (64 Karbownik), Kobiałka (78 Wójcik), Korbecki, Mroczek (64 Kroczek), Kasprzyk.
