Do ostatnich minut trwała walka Sokoła Konopnica o utrzymanie się w rozgrywkach. Ta bitwa ostatecznie okazała się zwycięska, bo podopieczni Tomasza Prasnala wykazali mnóstwo determinacji
Piłkarzom obu ekip trzeba przyznać, że stworzyli niezłe widowisko, choć warunki atmosferyczne im tego nie ułatwiały. Zawody toczyły się przy upale przekraczającym 40 stopni Celsjusza, co było zresztą widać po graczach, którzy w końcówce meczu słaniali się na nogach. – Skoro przy mrozie odwołuje się mecze, to przy upale też powinno się to robić. Gra w takich warunkach nie ma sensu – powiedział Mateusz Bednarski, zawodnik Sokoła.
Piłkarze z Konopnicy, aby bez oglądania się na rywalizującą z nimi Piaskovię Piaski, móc świętować utrzymanie musieli w sobotnim meczu wywalczyć co najmniej jeden punkt. Po pierwszej połowie byli jednak bardzo blisko A klasy, bo przegrywali 0:1 po trafieniu Mateusza Wilka. Ten zawodnik mógł przed przerwą jeszcze zdobyć kilka bramek, ale w kilku sytuacjach brakowało mu szczęścia. Sokół jednak powinien dziękować niebiosom, że po 45 min nie przegrywał znacznie wyżej.
Trener Tomasz Prasnal w przerwie musiał dobrze zmotywować swoich podopiecznych, bo na drugą połowę wyszli mocno naładowani. Pragnienie utrzymania było widać zresztą po wszystkich ludziach związanych z Sokołem. Prasnal chodził wokół ławki rezerwowych niczym lew w klatce, prezes Sławomir Sarna przeżywał każda akcję, a kilkunastu kibiców z Konopnicy starało się zagrzewać swoich podopiecznych do walki. W 55 min fani Sokoła mieli powody do świętowania, bo Paweł Osoba doprowadził do wyrównania.
To trafienie tylko wzmogło emocje. Świdniczanka wściekle dążyła do odzyskania prowadzenia, Sokół natomiast momentami dramatycznie walczył o utrzymanie korzystnego wyniku. Gospodarze im bliżej końca meczu, tym bardziej się odsłaniali. Rywale mogli to wykorzystać, ale w dwóch dogodnych sytuacjach kompletnie pogubił się Bednarski. Trafił do siatki dopiero przy trzeciej próbie, która wydawała się najtrudniejsza, po czym utonął w objęciach szczęśliwych kolegów. – Czasem tak jest, że najtrudniejsze sytuacje jest najłatwiej zamienić na gola. Zamknąłem oczy, dobrze trafiłem w piłkę i wpadła do siatki. Przy dwóch wcześniejszych okazjach biegłem na bramkę rywala sam praktycznie od połowy boiska. To spowodowało tylko niepotrzebny natłok myśli – tłumaczył się Bednarski.
Warto również podkreślić perfekcyjną organizację spotkania w Świdniku Dużym. Miejscowi działacze po raz kolejny przygotowali dla fanów miły poczęstunek, który był też okazją do podziękowania kibicom za doping przez cały sezon. W nadchodzących rozgrywkach podopieczni Pawła Pranagala będą go nadal potrzebować, bo w opinii ekspertów są głównymi faworytami do zwycięstwa w całej lidze.
Świdniczanka Świdnik Mały – Sokół Konopnica 1:2 (1:0)
Bramki: Wilk (20) – Osoba (55), Bednarski (90+1).
Świdniczanka: Szulc – Pawłowski, Dobrowolski, Kowalski, Wilk (46 Jeleniewski), Mazurek (62 Skiba), Kuś, Ziemkiewicz, Babiarz, Miazga, Kaczorowski.
Sokół: Jargieło – Lewandowski, Rzążewski, Leszcz, Dudek, Gospodarek (46 Próchniak), J. Wójcik, Sekrecki (46 P. Wójcik), Galiński (82 Adamczuk), Bednarski, Osoba (90 Caban).
Żółte kartki: Kowalski – Lewandowski. Sędziował: Klępka. Widzów: 100.