Sportowe święto przy ul. Zemborzyckiej. Najpierw rozegrano Turniej im. Rafała Grabiasa, a później miejscowy Sygnał gładko pokonał Unię Bełżyce
Przemysław Drabik z pewnością może być bardzo zadowolony z postawy swojej drużyny. Gospodarze mogli obawiać się meczu z Unią Bełżyce, bo przeciwnicy to solidna ekipa. Dodatkowo, ostatnio Sygnałowi przytrafiła się niespodziewana porażka na własnym stadionie z Orionem Niedrzwica, która mogła zachwiać wiarą lublinian we własne umiejętności.
Dlatego gospodarze rywalizację z Unią rozpoczęli bardzo skoncentrowani i już w 20 min objęli prowadzenie dzięki trafieniu Jana Bobera. Miejscowi mieli tego dnia kilku bohaterów. Jednym z nich był Tomasz Karwat, który strzelił dwie kolejne bramki. Był nim także Damian Karaś, autor trzech asyst. Największe wrażenie na kibicach zrobił jednak Michael Okafor. Nigeryjczyk to jeden z największych wygranych rundy wiosennej w lubelskiej klasie okręgowej. Praktycznie w każdym spotkaniu imponuje swoją postawą – świetnie przewiduje grę, jest znakomicie przygotowany fizycznie, a w swoich interwencjach zachowuje niespotykany spokój. A trzeba pamiętać, że mówimy o zawodniku, który nigdy nie grał zawodowo w piłkę. – Trafił do nas tydzień przed startem rundy wiosennej. Wcześniej mieszkał w Charkowie, z którego jednak musiał uciekać z powodu wojny. Jest bardzo pracowity i dobrze łapie zawiłości taktyczne piłki nożnej. Jest znakomicie zbudowany, wszędzie ma mięśnie. Duża zasługa tego, że bardzo dobrze się prowadzi, a zwłaszcza dba o właściwe odżywianie – mówi Przemysław Drabik.
Nie jest wykluczone, że Okafor w lecie otrzyma propozycje z klubów występujących w wyższych ligach. – Mam nadzieję, że zostanie. Świetnie przyjął się w naszym zespole i dobrze się tu czuje. Sam powtarza, że Sygnał to taka wielka sportowa rodzina – mówi Drabik.
Triumf nad Unią Bełżyce był znakomitą kontynuacją sportowego święta, które przez całą sobotę trwało przy ul. Zemborzyckiej. Przed rywalizacją seniorów odbył się I Turniej im. Rafała Grabiasa. Był on wielkim przyjacielem klubu, który jednak zmarł prawie dwa lata temu. W imprezie wzięło udział 8 drużyn z kategorii orlik. Po zaciętych bojach grupowych do finału dostały się zespoły Sygnału Lublin i Górnika Łęczna. Decydujące spotkanie było bardzo wyrównane i zakończyło się triumfem gospodarzy. - Myślę, że przesłanie turnieju: „cieszmy się każdym dniem i bądźmy dla siebie dobrzy na co dzień” spełniło się przez te kilka sobotnich godzin w stu procentach. Na boiskach była zacięta rywalizacja, wielkie emocje a nawet łzy, ale podczas wręczania nagród widać było sto uśmiechniętych twarzy młodych piłkarzy, którzy sprostali turniejowym trudom. Jestem przekonany, że każdy z nich na boisku dał z siebie wszystko i słowa uznania należą się każdemu uczestnikowi rywalizacji, niezależnie od tego czy wygrał, czy poniósł porażkę. Wyniki w kategorii orlik młodszy są sprawą drugorzędną i mało istotną, powiedziałbym przewrotnie, że bardziej potrzebujemy porażek, aby wyciągnąć z nich wnioski i jeszcze mocniej wziąć się do pracy na treningach uważnie słuchając poleceń trenera. W dniu dzisiejszym puchar zwycięzców wznieśli zawodnicy Sygnału, ale za rok kolejność może być zupełnie odwrotna – powiedział Robert Grabias, ojciec Rafała Grabiasa i wiceprezes Sygnału.
Sygnał Lublin – Unia Bełżyce 4:1 (2:0)
Bramki: Bober (20), Karwat (30, 59), Okafor (68) – Tatara (80)
Sygnał: Mirosław – Piwowarski, Okafor, Rakowski, Lisiewicz (70 Grabias), Bober, Borysiuk (80 Książak), Fiedeń, Bielak (70 Mazur), Karaś, Karwat (60 Białecki).
Unia: Żuchnik – D. Sieńko, B. Sieńko, Suski, Piskorski (46 Bednarczyk), Baran, Plewik, Kołodziejczyk, Tatara, Nieróbca (60 Gradowski), Wójtowicz.
Żółte kartki: Susik, D. Sieńko. Sędziował: M. Kalinowski. Widzów: 200.
Michael Okafor jest liderem bloku defensywnego Sygnału Lublin
Fot. Maciej Kaczanowski