Jedyna na Lubelszczyźnie kolejka wąskotorowa cudem uniknęła likwidacji. Dzięki zabiegom Powiatu Opolskiego, w 2010 roku powróciła na tory.
Szybko stała się jedną z największych atrakcji turystycznych regionu. Nadwiślańska kolejka właśnie otworzyła nowy sezon turystyczny.
No to jedziemy
Podróż zaczyna się w Karczmiskach. Tam, na stacji, stoi krwiście czerwona lokomotywa, pamiętająca jeszcze lata 60. Za nią gęsiego kilka wagoników. Są i zamknięte, i otwarte. Do wyboru. Siadamy na drewnianych ławeczkach. Jest przyjemnie i klimatycznie. Zapowiada się fascynująca przygoda.
Kierunek Polanówka
Gwizdek konduktora, koła toczą się powoli po miniaturowych torach. Pociąg rusza do Polanówki. Cała trasa liczy 30 km. Kolejka przejeżdża przez malowniczą Kotlinę Chodelską.
– Fajnie. Są ciuchcie i wagony – mówi mały Franek. – Miła odmiana. Teraz rzadko spotyka się takie starodawne pociągi – dodaje jego tato Paweł. – Są lasy, jeziora, ładne widoczki – uśmiecha się pan Paweł, który pierwszy raz jedzie po wąskich torach.
Jest ogień
Właściwie ognisko. To kolejna atrakcja na trasie kolejki. Postój trwa około godziny. To wystarczająco długo, aby rozsmakować się w przyrodzie Lubelskiego Powiśla. Donośny dźwięk Nadwiślanina, bo tak nazywa się charakterystyczna czerwona ciuchcia, oznacza koniec leniuchowania. Pora wracać do Karczmisk.
W butach naczelnika stacji
Po powrocie do Karczmisk warto zajrzeć do Muzeum Kolejnictwa. Izba pamięci przechowuje liczne obiekty związane z historią kolei wąskotorowej. Zobaczysz tam m.in. szyny o rozstawie 75 cm, mundury kolejowe, gabinet naczelnika stacji i centralę telefoniczną. Co ważne, z budynku skorzystają osoby z niepełnosprawnościami.
Na koniec wdrap się jeszcze na wieżę ciśnień, gdzie jest punkt widokowy. Z tego miejsca kolejkę widzisz jak na dłoni.
Koleje losu
– Nasza kolejka przechodziła naprawdę trudne czasy – przyznaje Stanisław Ogonek z Nadwiślańskiej Kolejki Wąskotorowej. – Przetrwała dwie wojny. Później PKP ją porzuciła. Była w opłakanym stanie. Dzięki funduszom unijnym nabrała blasku. Mamy odnowione wagony, ciuchcię i budynki stacyjne. Doceniają to turyści z całej Polski – podkreśla.
Ciuchcia powróciła na tory dzięki staraniom Powiatu Opolskiego. Zapał nie poszedł jak para w gwizdek. Wręcz przeciwnie. Kolejka niemal z miejsca stała się wizytówką lokalnego samorządu i wzbogaciła turystyczną ofertę województwa lubelskiego.
– Na odnowę wąskotorówki pozyskaliśmy ponad 3 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego – informuje Zenon Rodzik, starosta opolski. – Inwestycja okazała się strzałem w dziesiątkę, bo w poprzednim sezonie z kolejki skorzystało 12 tys. turystów – wylicza.
Mają pociąg do funduszy
Marzeniem władz Powiatu Opolskiego było wydłużenie trasy kolejki do Nałęczowa. To szczególne miejsce dla kolejki, ponieważ właśnie tam przed laty miała swój początek.
Dziś już wiadomo, że sen o stacji w uzdrowisku spełnił się. Ponownie przyczyniły się do tego fundusze europejskie. – Remont potrwa trzy lata. Liczę, że pierwsi turyści pojadą nową trasą już w 2020 roku – deklaruje starosta opolski. – Pierwsze prace ruszą jeszcze w tym roku. Planujemy m.in. modernizację mostów i wiaduktów m.in. w Opolu Lubelskim, Kęble i Wąwolnicy – dodaje.
Na rozbudowę Nadwiślańskiej Kolejki Wąskotorowej powiat zdobył 5,5 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego. Partnerami w projekcie wartym w sumie prawie 8,5 mln zł są gminy Nałęczów, Wąwolnica, Poniatowa i Karczmiska.
3 km na początek
Jeszcze w tym roku powinna być gotowa część nowej żelaznej drogi. Chodzi o ok. trzykilometrowy odcinek w kierunku Niezabitowa. Cała trasa z Karczmisk do Nałęczowa ma liczyć ok. 20 km.
Plany mówią o wymianie ok. 10 tys. podkładów kolejowych i remoncie 39 przepustów i 21 przejazdów kolejowo-drogowych. Powstaną też nowe perony i parkingi. Lifting przejdą kolejne semafory i wagony. Trzy z nich zostaną przystosowane do przewozu osób z niepełnosprawnościami.
Zenon Rodzik wierzy, że wydłużenie trasy będzie impulsem do nawiązania ścisłych relacji z uzdrowiskiem w Nałęczowie.
– Jesteśmy otwarci na różne formy współpracy, które przyciągną do nas turystów. Wiadomo, że wspólnie można zdziałać więcej – przyznał niedawno na łamach Dziennika Wschodniego.
Kolejka z rodowodem
Nadwiślańska Kolejka Wąskotorowa powstała w 1892 roku w majątku rodziny Kleniewskich. Linia liczy ponad 50 km i ma 11 stacji kolejowych. Początkowo, jeszcze po drewnianych torach, kursowały „konne pociągi”, transportujące buraki cukrowe z pól folwarku Polanówka do cukrowni „Zagłoba”. Dopiero w 1900 roku pojawiły się pierwsze tory żelazne o szerokości 75 cm.
Obecnie to jedyna czynna wąskotorówka w województwie lubelskim. Bilety na przejazd dla dorosłych kosztują od 12 do 22 zł (w zależności od trasy). Dzieci i młodzież mogą liczyć na atrakcyjne zniżki. Aktualny rozkład jazdy znajdziesz na stronie internetowej www.nadwislanskakolejka.pl.
Fot. Artur Żuchowski / UMWL w Lublinie
Liczba: 12 tys. – tylu turystów przewiozła w ubiegłym roku Nadwiślańska Kolejka Wąskotorowa