Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

23 września 2023 r.
15:26

Opowieść o Joannie Chmielewskiej. Powieść biograficzna to taki „chytry” gatunek

0 A A
Co do Chmielewskiej to nie tylko ja, ale całe pokolenie kobiet, do którego należę, czyli dziewczyn dorastających w latach 70., 80., 90., zaczerpnęło od niej zbawienny łyk życiowej filozofii. Jesteśmy po prostu jej dłużniczkami, osobiście jestem jej wdzięczna za tę myśl: dasz radę, choćby nie wiem co – mówi Katarzyna Droga<br />
<br />
<br />
 <br />
<br />
Co do Chmielewskiej to nie tylko ja, ale całe pokolenie kobiet, do którego należę, czyli dziewczyn dorastających w latach 70., 80., 90., zaczerpnęło od niej zbawienny łyk życiowej filozofii. Jesteśmy po prostu jej dłużniczkami, osobiście jestem jej wdzięczna za tę myśl: dasz radę, choćby nie wiem co – mówi Katarzyna Droga




(fot. WYDAWNICTWO ZNAK)

– Skrywała przed światem wyciszoną, wrażliwą kobietę, która oberwała cięgi od życia. Bardzo zapracowana, miała miliony czytelników, ale zabrakło jej szczęścia w miłości. Czy była kobietą z takim temperamentem i tupetem jak jej bohaterka? – rozmowa z Katarzyną Drogą, autorką książki „Niełatwo mnie zabić. Opowieść o Joannie Chmielewskiej”.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Wydawnictwo Znak samo podpowiedziało temat, czy to raczej pani poszła z tematem do Znaku?
– Raczej ja. Ale współpracuję ze Znakiem już kilka ładnych lat, i przez ten czas stałam się „ specjalistką od biografii niezwykłych kobiet”, pisarką z misją wydobywania z niepamięci sylwetek, o których albo nie pamiętamy, albo mamy w głowie utarty wizerunek, nie do końca prawdziwy. Tak było np. z Piłsudską, którą opisałam pierwszą, potem z Hanką Ordonówną, Hanką Bielicką. Zajmuję się biografiami ciekawych kobiet, żeby powiedzieć o nich coś innego, nieoczywistego lub przypomnieć je światu. Weszło mi to w nawyk...

Co zdecydowało o wyborze Joanny Chmielewskiej?
– Przychodzi taki moment, że trzeba pomyśleć o następnej bohaterce. A w tym roku mija 10 lat od śmierci Joanny Chmielewskiej, druga rzecz: jest to osoba bardzo mi bliska, bo wychowałam się na jej książkach. Uważam, że jej osoba i jej twoóczość, to pewien fenomen literacki w naszej kulturze. No i zarówno Wydawnictwo, jak i ja uznaliśmy, że jest to bardzo dobry pomysł. Czy wydaje się panu, że biografia Chmielewskiej nie pasuje do portfolio Znaku?

Nie, wręcz przeciwnie uważam, że książka jak najbardziej zasługuje na takie wydawnictwo. Jak długo trwała praca nad tą biografią?
– Książkę taką pisze się dwa lata , czasem rok, w zależności od czasu, od możliwości, od mocy przerobowych, bo ja przecież piszę inne książki, piszę też artykuły do „Twojego Stylu”, współpracuję ze „Zwierciadłem”, a więc trudno mi sprecyzować czas poświęcony dokładnie na aktualną książkę. Zawsze dłużej trwa zbieranie materiałów niż samo pisanie.

Książka zbudowana jest z dialogów: proszę powiedzieć, jak mają się do faktów? Czy to słowa już przetworzone w pani wyobraźni?
– Powieść biograficzna to jest taki „chytry” gatunek, który z jednej strony daje pewną możliwość kreowania świata, postaci bo to powieść, natomiast z drugiej strony biograficzna, więc nie można fantazjować całkowicie, by nie stracić zaufania czytelnika, który sięga po to, żeby się dowiedzieć o bardzo konkretnej osobie a nie o jej wyobrażeniu. Struktura powieści wymaga, żeby budować dialogi, przestrzenie, czy np. wyobrażenie stroju, czy wyobrażenie pewnych scen, które musiały mieć miejsce.

Natomiast one muszą być jak najbardziej bliskie rzeczywistości prawdziwym zdarzeniom, rozmowom, dlatego powstają na podstawie źródeł przedstawiających bohaterkę. Zawsze się śmieję, że najbardziej „zdradliwym”, ilustrującym bohatera dokumentem jest jego pamiętnik. I to nie dlatego, że są tam wymieniane fakty, bo te zawsze się sprawdza, ale tam jest styl wypowiedzi, tam są przytaczane wzorcowe dialogi, sposób dobierania słów i patrzenia na świat. A Chmielewska zostawiła 7 tomów autobiografii, bardzo dużo wypowiadała się w wywiadach, powstał film dokumentalny, w którym opowiada o sobie. A więc można było poznać sposób jej mówienia. Przenosiła go także do języka postaci w książkach i na tej podstawie też można było odtworzyć jej rozmowy.

Powiedziała pani, że wychowała się na książkach Joanny Chmielewskiej. Coś panią zaskoczyło przy zbieraniu materiałów?
– Tak, znalazłam sporo faktów, o których nie wiedziałam wcześniej, będąc tylko czytelniczką. Przypuszczam, że nie tylko ja. Większość osób nie wie, że miała zmienione nazwisko, że jej życie dzieliło się na pół. Że od momentu, kiedy zaczęła już naprawdę pisać, porzuciła architekturę. Że w ogóle była architektką. Albo np. to, że miała dylematy związane z sensem istnienia po rozstaniu z mężem. Informacje, które znalazłam, pokazały mi kobietę trochę inną niż kreacja jaką zaprezentowała nam w książkach.

A jaką?
– Przecież Joanna, bohaterka wielu jej książek to jest jej alter ego. Ona stworzyła tam kobietę, która poradzi sobie ze wszystkim, która przekopie szydełkiem tunel spod zamku nad Loarą i tak wylezie z lochu.. Bo jest inteligentna, rezolutna i zaradna. I wszystkie czytelniczki to kupiły, bo my chcemy właśnie takie być.

A w rzeczywistości jaką kobietą była?
– Skrywała tę wyciszoną, wrażliwą kobietę, która oberwała cięgi od życia. Bardzo zapracowana, z sukcesami literackimi, nie miała szczęścia w miłości. Nie była kobietą z aż takim fartem i tupetem jak jej bohaterka. Ale jeśli płakała, to zamknięta w swoim pokoju. Ona zresztą mówiła: problemy ma dla siebie a dla świata uśmiech. Starałam się dotrzeć do tej właśnie Joanny, a właściwie Ireny Kuhn, bardziej wyciszonej, przeżywającej smutki i dramaty, tak samo jak my wszystkie.

Jak wyglądał proces pisania Joanny Chmielewskiej?
– Ona miała okresy, kiedy zbierała materiały, jeździła, podróżowała. Ale pisała raczej nocami. Mówiła, że dzień wita niejako od drugiej strony, „od tyłu”. Siedziała do świtu, potem parę godzin snu, potem ruszała do pracy do biura. Dzieci, dom, zakupy, i znów siadała do deski kreślarskiej, żeby sobie dorobić. A potem dopiero do pisania książek. Bardzo długo mieszkała na trzecim piętrze w mieszkaniu przy ulicy Długiej. Dopiero w latach 90-tych – i to pod koniec – kupiła sobie działkę i dom pod Warszawą. A przez 30 lat dygała te zakupy na trzecie piętro. Wspominam o tym, żeby pokazać jak była zakręcona w życiu. Natomiast jeśli chodzi o książki, miała rzeczywiście wręcz obsesję na tle szczegółów. Musiała wszystko sprawdzać. Sądowe akta sprawy, kontakty z funkcjonariuszami Milicji Obywatelskiej w sprawie śledztw, to jedno. Ale musiała sprawdzać i drobne rzeczy. Czy coś jest możliwe; wytrzymałość materiałów, marki samochodów, była bardzo skrupulatna i rzeczowa. Jest w mojej książce taka anegdota, że śmieją się z mężem nad jakimś opowiadaniem, w którym autor przesadził i kazał bohaterowi wziąć jobcęgi do przecięcia kabla plastikowego. Mąż jej tak to wyśmiał, że na całe życie zapamiętała, że to ważne, bo błędy ośmieszają. Pilnowała żeby wszystko było rzetelnie sprawdzone.

W jakim tempie pisała?
– Pisała szybko, Były lata, że pisała trzy książki rocznie, ale to było już wtedy, gdy skończyła z architekturą. Ale bywały okresy, że długo zbierała materiały do książki i trudno mi jest określić ile godzin dziennie poświęcała na pisanie. To nie był styl uporządkowany: „codziennie od 8 do 16 piszę, a potem zajmuję się czym innym.” Jak wspomniałam, pisała głównie nocami, pewnie czasem całymi.

Czy była osobą bardzo bogatą? Czytały ją przecież miliony.
– Z tego co wiem, to nie. Wręcz przeciwnie. Wywróżyła jej za młodu Cyganka, że nie będzie miała szczęścia do pieniędzy, że nie będzie umiała ich utrzymać, i chyba tak było w jej życiu. Były fazy, że szybko przychodziły, dość szybko się rozchodziły. Nawet dom kupiła dopiero wtedy, kiedy już miała za sobą wielki sukces wydawniczy. Ale lubiła hazard, lubiła dobre samochody, lubiła wyścigi konne, wydaje mi się, że te pieniądze łatwo przychodziły i jeszcze łatwiej odchodziły. Nie była osobą bogatą. Podróże też kosztują, a ona lubiła podróże.

Pisze pani o silnych kobietach. Czepie coś pani z tych historii? Od Chmielewskiej też?
– Co do Chmielewskiej to nie tylko ja, ale całe pokolenie kobiet, do którego należę, czyli dziewczyn dorastających w latach 70., 80., 90., zaczerpnęło od niej zbawienny łyk życiowej filozofii. Jesteśmy po prostu jej dłużniczkami, osobiście jestem jej wdzięczna za tę myśl: dasz radę, choćby nie wiem co. I że to nieprawda, że świat jest smutny, szary, że mąż zdradza, dzieci przynoszą pały, nie wiem co się tam może zdarzyć, można wpaść do studni, ale można się ze wszystkiego wydobyć, jeżeli człowiek liczy na siebie.
Druga rzecz, która mi się u niej zawsze podobała i przyświecała mi też w życiu, to jest to, że zdarzenia y które się pojawiają traktowała z humorem. Śmiech i radość naprawdę rozjaśniają świat i dają wiele dobrej energii do pokonywania problemów. Ironia to znakomita broń. Wiele powiedzonek Chmielewskiej przeszło do potocznego języka i one też są hasłami, które pomagają w życiu. Na przykład dostaje się jakąś niezbyt korzystną propozycję, Chmielewska miała na to jedną odpowiedź: „Już się rozpędziłam!”. Czy nie pięknie wyrażona asertywność? Myślę, że niejedna czytelniczka jej książek, zanim podejmie trudną decyzję i zgodzi się na wszystko, może powiedzieć ironią: „już się rozpędziłam”. Niejeden mędrek, który się napatoczy nam na drodze, jest tylko „ślepą komendą”, a życie to w ogóle jest „mięta z bóbrem” .Uważam, że są to fajne nauki, które brzmią lekko, ale tak naprawdę pomagają sprostać problemom.

A jak trafiła pani do pisarstwa?
– Najpierw byłam wydawczynią, bo w dobrych latach 90. jeszcze młoda i z niewielkim doświadczeniem stworzyłam wydawnictwo. akurat rozkwitła nam transformacja. Stworzył się wolny rynek i rozmaite pomysły miały dość dobry start i szanse. Zajęłam się tworzeniem wydawnictwa edukacyjnego AGA-Press. i poczytnych magazynów dla młodzieży. Potem zaczęłam pisać. Zostałam redaktor naczelną magazynu „Sens” w wydawnictwie „Zwierciadło”. Ale kiedy pracowałam w Warszawie, wracałam zawsze do marzenia ze swoich młodych lat, żeby napisać książkę. Impulsem było odejście moich rodziców. Napisałam wtedy pierwszą sagę rodzinną i od tego się wszystko zaczęło. Chciałam trochę zawalczyć z nieuchronnym przemijaniem i własnym żalem.
Chciałam utrwalić pokolenie ludzi, którzy przeżyli wojnę i młodość w PRL-u, tak weszłam w świat literatury. Nigdy jednak nie przestałam być dziennikarką. Wciąż współpracuję z prasą, tworzę portrety niezwykłych kobiet, ale też przeprowadzam wywiady i reportaże.

To poproszę też trochę pani biografii.
– Urodziłam się na Podlasiu, w Zambrowie. I teraz też rozmawiam z panem z Podlasia. Wychowałam się w Łapach, małym miasteczku pod Bialymstokiem, w którym mój tata był lekarzem. W Łapach skończyłam liceum, potem polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Ale po studiach wróciłam na chwilę do Łap i 4 lata uczyłam polskiego w liceum ogólnokształcącym. Po czym założyłam wydawnictwo i znowu wróciłam do Warszawy. Wyszłam za maż, urodziłam córkę, potem drugą. Długo mieszkałam w Warszawie: 25 lat!. W tym czasie przechodziłam różne etapy pracy wydawniczo-redaktorskiej, tak jak mówiłam, a kiedy moja młodsza córka poszła na studia, zresztą medyczne – śladem dziadka – to stwierdziłam, że mogę już spełnić swoje marzenia: nie tylko napisać pierwszą książkę, ale wyprowadzić się z Warszawy na wieś. I objęłam dom po swoich rodzicach na podlaskiej wsi. Właśnie siedzę w pokoju za biurkiem i patrzę na Narew za oknem.

Jeśli pójdę do księgarni, to jak mam pytać: czy jest książka Katarzyny Drogi, Katarzyny Drogiej?
– Proszę zapamiętać to tak: ja jestem przymiotnikiem. Mój mąż nazywa się Drogi, a ja jestem Droga, może być nawet bardzo Droga sercu. Droga, która podąsamy to rzeczownik... A więc trzeba pytać o książkę Katarzyny Drogiej, ale bardzo dużo osób to myli i mówi: Katarzyny Drogi. A ja przestałam to poprawiać, bo oba metaforyczne znaczenia mojego nazwiska są ciekawe i pozytywne.

 

 

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Monika Skinder została sprinterską mistrzynią Polski

Monika Skinder została sprinterską mistrzynią Polski

Mistrzostwa Polski odbyły się w słowackim Strskim Plesie przy okazji zawodów Slavic Cup. Skinder była faworytką imprezy, chociaż w tym sezonie reprezentantka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski miała mało startów. Uczestniczka ostatnich igrzysk olimpijskich nie rozpoczęła jeszcze chociażby sezonu w Pucharze Świata.

Weekend w Berecie
foto
galeria

Weekend w Berecie

Wiemy, że lubicie się zabawić w popularnym Berecie. Ostatnio dużo się działo przy okazji imprezy mikołajkowej. To była niezapomniana noc pełną emocji, nostalgii i radości w rytmie najlepszych polskich i zagranicznych przebojów. Tak się bawi Lublin.

Rafał Trzaskowski na spotkaniu w Lublinie

Trzaskowski w Lubelskiem: Polska musi się rozwijać równomiernie

Prezydent powinien dbać, żeby cała Polska rozwijała się równomiernie - powiedział kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski podczas spotkania z sympatykami w Werbkowicach (Lubelskie). Stwierdził, że potrzebna jest prezydentura aktywna, która będzie inspirowała rząd.

Uciekał przed odsiadką za przemyt narkotyków. Łowcy głów zatrzymali go w Holandii

Uciekał przed odsiadką za przemyt narkotyków. Łowcy głów zatrzymali go w Holandii

Poszukiwany czerwoną notą Interpolu 59-latek z Lublina został zatrzymany w Holandii. Uciekał przed odsiadką za przemyt narkotyków.

zdjęcie ilustracyjna

Miasto będzie testować bezpłatną linię. Z cmentarza na cmentarz

Jest testowa i bezpłatna. W środę w Zamościu zacznie kursować nowa linia autobusowa „B”.

PZL Leonardo Avia Świdnik nie dała rady wiceliderowi we własnej hali

PZL Leonardo Avia Świdnik nie dała rady wiceliderowi we własnej hali

PZL Leonardo Avia Świdnik zmierzyła się we własnej hali z KPS Siedlce z zamiarem postraszenia wicelidera tabeli. I choć w dwóch setach gospodarze podjęli walkę to wrócili do domów bez choćby jednego punktu

Jedyne takie centrum w Polsce. Wspólny Świat zbudował kolejny obiekt z myślą o dzieciach

Jedyne takie centrum w Polsce. Wspólny Świat zbudował kolejny obiekt z myślą o dzieciach

Ostatni obiekt kompleksu Wspólnego Świata z pozwoleniem na użytkowanie. Przy ulicy Powstańców powstała szkoła podstawowa dla dzieci z autyzmem.

Totalizator Sportowy głównym partnerem koszykarek Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin

Totalizator Sportowy głównym partnerem koszykarek Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin

W sobotę Polski Cukier AZS UMCS poinformował o nawiązaniu współpracy z Totalizatorem Sportowym – właścicielem marki Lotto. Firma została głównym partnerem drużyny koszykarek.

ChKS Chełm był w sobotę blisko sensacyjnej porażki z Olimpią Sulęcin, ale ostatecznie sięgnął po zwycięstwo po tie-break’u

ChKS Chełm wygrał starcie z ligowym outsiderem po siatkarskim horrorze

Kiedy na parkiecie czołowa drużyna rozgrywek ma zmierzyć się z ekipą zajmującą przedostatnie miejsce w stawce kibice mają prawo myśleć o tym, że po obejrzeniu trzech setów udadzą się do domu. Tak się jednak nie stało w sobotę w Chełmie, gdzie tamtejszy ChKS był o włos od kompromitującej porażki. Na szczęście mający nóż na gardle gospodarze pokonali po pięciosetowej batalii Olimpię Sulęcin

Nagle zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Tragiczny finał podróży do Chełma

Nagle zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Tragiczny finał podróży do Chełma

W niedzielę rano doszło do tragicznego wypadku w miejscowości Osowa w powiecie włodawskim.

Mikołajki w El Cubano
foto
galeria

Mikołajki w El Cubano

Jeśli jesteście ciekawi, co się działo podczas imprezy Santa in the club w El Cubano, to zapraszamy do obejrzenia naszej fotogalerii. Zobaczcie, jak się bawi Lublin.

Więcej i szybciej. Nowy rozkład PKP od dzisiaj

Więcej i szybciej. Nowy rozkład PKP od dzisiaj

15 grudnia wchodzi nowy rozkład jazdy na kolei. Podróżni PKP Intercity będą mieli do dyspozycji więcej połączeń – 505, w tym 34 sezonowych. To o 51 połączeń więcej niż rok wcześniej.

Kapitalne widowisko w hali Globus, ale Bogdanka LUK Lublin tylko z jednym punktem
ZDJĘCIA KIBICÓW
galeria

Kapitalne widowisko w hali Globus, ale Bogdanka LUK Lublin tylko z jednym punktem

Kibice w hali Globus obejrzeli w sobotę świetne widowisko, ale drugi raz w tym sezonie musieli się pogodzić z domową porażką. Bogdanka LUK przegrała 2:3 po bardzo emocjonującym spotkaniu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Sprawdźcie nasze zdjęcia z trybun.

Tak ma wyglądać scena
film

Telewizja Republika już promuje swój "wystrzałowy Sylwester" w Chełmie

Telewizja Republika potwierdza i odkrywa karty. Wiadomo już, kto wystąpi na imprezie sylwestrowej w Chełmie. Królować będzie disco-polo.

Górnik Łęczna w czołówce Betclic I Ligi. Jaka to była jesień dla zielono-czarnych?

Górnik Łęczna w czołówce Betclic I Ligi. Jaka to była jesień dla zielono-czarnych?

Górnik Łęczna latem tego roku przeszedł gruntowną przebudowę, a jej głównym architektem był Pavol Stano, który po odejściu z klubu jego legendy – Veljko Nikitovicia – poza funkcją trenera wziął na siebie również rolę dyrektora sportowego. Jesień w wykonaniu zielono-czarnych miała różne fazy. Zaczęło się od mało efektownej gry i zwycięstw by później przez długi okres sytuacja się odwróciła. Rezultaty były gorsze, a postawał piłkarzy całkiem niezła. W końcówce roku udało się jednak wrócić do strefy barażowej

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium