Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

ENERGA BASKET LIGA KOBIET

28 października 2021 r.
21:45

Zabrakło sił na skuteczną pogoń. Pszczółka Polski Cukier przegrywa z białoruskim BC Horizont Mińsk w EuroCup [zdjęcia]

6 2 A A

Tym razem Pszczółce Polski Cukier AZS UMCS Lublin nie udało się zaliczyć efektownego powrotu. Lublinianki przegrały na własnym parkiecie w swoim trzecim starciu w EuroCup z białoruskim BC Horizont Mińsk 50:62. Nie można jednak myśleć o zwycięstwie, kiedy brakuje obrony, a atak kuleje

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Takie spotkania nie są łatwe do oceny, bo można powiedzieć, że oglądaliśmy albo bardzo słabe, albo bardzo dobre momenty. Nie było prawie nic pomiędzy tym. Oba zespoły potrafiły zaimponować skuteczną grą tylko po to, żeby chwilę później zupełnie zapomnieć, na czym polega ten sport. Niestety dla lubelskich kibiców, więcej razy potknęły się ich ulubienice.

– Ponownie zaczęłyśmy źle. Nie grałyśmy w defensywie i przez to nie mogłyśmy biegać do kontrataków. Potem próbowałyśmy jeszcze wrócić do gry, ale zabrakło nam sił. Gramy wiele meczów i za każdym razem nie popisujemy się na starcie. To nie był nasz dzień, a wszystko zaczyna się od dobrej obrony – mówiła już po ostatnim gwizdku Aleksandra Stanacev. Warto zapamiętać nazwisko serbskiej rozgrywającej, bo jeszcze o niej wspomnimy.

Na początku meczu mieliśmy do czynienia z „wesołą” koszykówką, kiedy to kolejne trafienia przeplatały się z zupełnym brakiem obrony. Najwidoczniej taki układ pasował obu stronom, bo prowadziły ze sobą wyrównaną walkę. Biało-zielone odważnie wchodziły pod kosz, ale z drugiej strony pozostawiały rywalkom zbyt wiele miejsca do spokojnego oddawania rzutów. Na dłuższą metę się to nie opłaciło, bo Białorusinki miały dobry dzień – w pierwszej kwarcie zagrały z 71-procentową skutecznością w rzutach z gry. Co jednak bardziej bolesne, „trójki” wpadały im niemal jak na życzenie. Goście prowadzili 24:17.

W drugiej kwarcie akademiczki zaliczyły najdłuższy przestój, który w dłuższej perspektywie kosztował je zwycięstwo. W pewnym momencie różnica wynosiła już 20 punktów na korzyść przyjezdnych (37:17). Największym pozytywem było wejście na parkiet Olgi Trzeciak, która miała dwie udane akcje – za „dwa” oraz za „trzy” – i była najlepiej punktująca zawodniczką „Pszczółek” w tej partii. To wiele mówi o dyspozycji całej drużyny. Przed przerwą Horizont wygrywał już 43:27.

W dotychczasowych spotkaniach lublinianki miały ze sobą pokłady energii „na czarną godzinę”, które pozwalały im odrabiać nawet kilkunastopunktowe straty. W trzeciej odsłonie dały nam popis swoich umiejętności i można zaryzykować stwierdzenie, że ich pogoń zakończyła się niemal pełnym sukcesem, bo przed ostatnią kwartą było już tylko 46:49. Znakomicie zaprezentowała się Aleksandra Stanacev, której na parkiecie było pełno. Serbka wchodziła pod kosz, trafiała zza łuku i harowała w obronie, niekiedy podwajając rywalki. W całym meczu uzbierała 20 punktów i była niekwestionowaną liderką swojego zespołu.

Zabrakło jednak wsparcia pozostałych. O ile Amerykanka Kamiah Smalls próbowała szarpać i zdobyła nawet 10 punktów, o tyle jej rodaczka Natasha Mack była kompletnie nieobecna – miała 0/12 z gry i snuła się po parkiecie, ale mimo to zebrała 10 piłek z tablic. To nie był także miły dzień dla Słowaczki Ivany Jakubcovej, która ma „papiery” na dobre granie, ale nie potrafi ustabilizować swojej formy.

Białorusinki też popełniały błędy, ale spokój w ich szeregach wprowadzała najbardziej doświadczona Anastasiya Veremeenko. Rutynowana koszykarka zdominowała strefę podkoszową, skutecznie trafiając zarówno spod samej obręczy, jak i z półdystansu. Zdecydowanie mniej ograna Natalia Kurach nie miała zbyt wielkich szans jej przeszkodzić. Efekt był taki, że Białorusinka zakończyła mecz z dorobkiem 21 punktów i 10 zbiórek, a jej drużyna pokonała „Pszczółki” 62:50.

===

Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – BC Horizont Mińsk 50:62 (17:24, 10:19, 19:6, 4:13)

Pszczółka: Jakubcova 9, Sklepowicz 4, Mack 2 (10 zb.), Smalls 10, Stanacev 20 –Trzeciak 5, Kurach, Niedźwiedzka.

Horizont: Webb 14, Carvalho 5, Katsiukavets 5, Veremeenko 21 (10 zb.), Ziuzkova – Scekić 15, Vasilevich 2, Inkina.

Sędziowie: Sergei Beliakov (Rosja), Goran Sljivić (Austria), Maksim Zhitlukhin (Rosja).

Skomentuj i udostępnij na Facebooku
e-Wydanie

Komentarze 2

Najlepsze · Najnowsze
Avatar
PiotrekPan / 29 października 2021 r. o 09:51
Po części zgodzę się z autorem, ale tylko po części - generalnie mecz zawaliły nam Amerykanki, a zwłaszcza Mack (z kolei po stronie rywalek za wynik w głównej mierze odpowiadała MVP meczu i zawodniczka przerastająca nie tylko wzrostem i umiejętnościami pozostałe grające na parkiecie, białorusińska center z nr 87) . Nastąpiła bowiem weryfikacja umiejętności naszych zawodniczek na tle silniejszego rywala (specjalnie piszę silniejszego, a nie silnego, bo ekipa z Mińska niczego szczególnego nie pokazała - wpadło im po kolei w I połowie meczu 5 rzutów za 3 pkt, które były absolutnie do uniknięcia przez miejscowe, ale trzeba było choć spróbować bronić, a w końcówce wynik ,,kontrolowała'' 87). Po pierwsze (dla osoby nie śledzącej wyników ekipy z Mińska i poczynań jej zawodniczek) na rozgrzewce przed meczowej widać było różnicę w ,,fizyczności'' obu zespołów (i to dość znaczną) - a gdy wzrost i masa są atutem jednego zespołu, to tak trzeba dobrać taktykę meczową żeby te atuty zminimalizować (u nas absolutnie tego nie było bo zawodniczki z podstawowej piątki grające praktycznie bez rotacji 3 dni wcześniej w Gorzowie nie miały sił biegać). U nas zaangażowania nie można (po raz kolejny zresztą) odmówić młodym Polkom i Zuzie Sklepowicz, która motorycznie wyglądała jak zawodniczka z innego zespołu (dziewczyna przypomina siebie z najlepszego okresu jej gry we Wrocławiu), a także wspomnianej przez autora Stancev. A teraz odnośnie naszej serbskiej rozgrywającej bo mam zupełnie inne zdanie co do liderowania zespołowi. Przed pierwszym gwizdkiem widać było właśnie, że na rozegraniu możemy mieć ( i jak się okazało mieliśmy) jedyny atut nad rywalkami. Dlaczego zatem nisko oceniam Stancev? bo grała na przeciwko zawodniczkom z nr 8 i 38 - najgrubszym 1 jakie w życiu widziałem na tej pozycji (tutaj przewaga masy Białorusinek była tak imponująca, jak 87 nad Mack - pewnie znajdzie się ktoś, kto mnie zarzuci, że obie miały bardzo luźne koszulki i spodenki? bez jaj, ale takie są fakty). Stancev uciekała w/w rywalkom bo jak by tego nie robiła, to nie wiem czy powinna uprawiać koszykówkę. Jednakże co z tego wynikało? jej penetracja pod kosz kończyła się jak zawsze - 2 czy 3 blokami rywalek, stopowaniem ataku czy w najlepszym razie oddawaniem piłki na obwód (a o skuteczność naszych rzutów z półdystansu czy za 3 pkt przemilczę...bo wstyd). Stancev nie ma WZROSTU żeby być realnym zagrożeniem w wejściach pod kosz. Jednakże trzeba dodać, że odpuszczona zupełnie przez rywalki jako jedyna w naszym zespole trafiała za 3 pkt (porównajcie sobie statystyki Smalls czy nawet Jakubcovej). Smalls gdy wchodzi pod kosz 1 na 1 to z reguły trafia, ale w tym meczu niestety rywal wiedział doskonale jak gra nasz zespół - nie pozwalał nam na kontrolowanie gry, zmuszając nas do rzutów wręcz wymuszonych (choć przestrzelonych ,,czystych'' przed IV kwartą było co niemiara, tak pod koszem, jak i z pół- czy dystansu. W IV gra szła do 87, a jej warunki fizyczne i doświadczenie zrobiły swoje bo Mack była tak zagotowana, że NIE ISTNIAŁA w ataku, a jej akcje rzutowe zasługiwały niestety jedynie na politowanie). Jakubcova...przemilczę, ale dlaczego przez 40 minut meczu trener Szewczyk ani razu nie desygnował jej przeciwko 87 rywala? ot pytanie bo jako jedyna w naszym zespole miała zasięg umożliwiający (TEORETYCZNIE oczywiście) walkę z 87, która była zdecydowanie najlepszą zawodniczką meczu. Swoją drogą kiedyś trener Paszek w SP nr 28 na lubelskiej Skarpie uczył 10-12 latków jak podawać, a w zasadzie jak nie podawać piłek do centra - we wczorajszym meczu Stancev i inne nasze zawodniczki pokazały, że ich w dzieciństwie elementarza gry w kosza uczono wybiórczo. 87 mająca olbrzymią przewagę zasięgu tylko stała i zbijała (albo przejmowała) piłki lecące lekkim lobikiem pod kosz (czy nawet na obwodzie) do Mack. Po meczu z Wrocławiem pisałem, że nie mamy (oprócz Fassiny) zawodniczki stwarzające realne zagrożenie penetracją pod kosz - wczorajszy mecz to czysta weryfikacja tej tezy niestety, a gra co 3 dni bez rotacji (bo w klubie nie szuka się uzupełnienia składu za Martinę) zwiastuje kolejne porażki (choć Mińsk po ,,wyłączeniu'' z gry 87 to rywal z dolej połówki naszej ligi)
Po części zgodzę się z autorem, ale tylko po części - generalnie mecz zawaliły nam Amerykanki, a zwłaszcza Mack (z kolei po stronie rywalek za wynik w głównej mierze odpowiadała MVP meczu i zawodniczka przerastająca nie tylko wzrostem i umiejętnościami pozostałe grające na parkiecie, białorusińska center z nr 87) . Nastąpiła bowiem weryfikacja umiejętności naszych zawodniczek na tle silniejszego rywala (specjalnie piszę silniejszego, a nie silnego, bo ekipa z Mińska niczego szczególnego nie pokazała - wpadło im po kolei w I połowie meczu 5 ... rozwiń
Avatar
Barry / 29 października 2021 r. o 12:56
Ów nr 87 z Mińska to nie kto inny jak gwiazda nie tylko reprezentacji Białorusi, ale jeszcze nie tak dawno temu także takich klubów euroligowych jak Fenerbahce czy Orenburg - A. Veremeenko. Wczorajszy mecz niestety obnażył sporo słabości składu zbudowanego na obecny sezon. Po pierwsze, zawodniczki podkoszowe. Mack to zawodniczka bez doświadczenia na europejskich parkietach i wczoraj to było aż nadto widać. Veremeenko w swojej bogatej karierze grała wielokrotnie przeciwko znacznie lepszym amerykańskim podkoszowym i grając przeciwko debiutującej w Europie Mack w bezwzględny sposób wykorzystywała tę swoją rutynę - niemal wzorcowa przemienność gry na obwodzie i w pomalowanym. Co jeszcze dziwniejsze w taktyce gry Pszczółek - zawodniczkę taką jak reprezentantka Białorusi należy jak to się mówi potocznie kryć od piłki, przynajmniej utrudniając podania do niej kierowane - Mack tego w zasadzie nawet nie próbowała, a przecież właśnie zwrotnością i szybkością powinna nadrabiać gorsze warunki od Białorusinki. Kolejna rzecz, którą powtarzam już niemal do znudzenia - skuteczność zza łuku. Jeśli w tym elemencie we własnej hali na swoich koszach nie będziemy trafiać na dobrej skuteczności to nie ma co myśleć o sukcesach nie tylko w pucharach, ale także w naszej lidze. Przed sezonem słyszało się, że mamy zespół, który ma podobno stanowić zagrożenie rzutami z obwodu. Niestety poza może 2-3 meczami w tym sezonie jakoś tego nie widać. I wreszcie chyba równie istotna kwestia - koncepcja budowania zespołu, w którym 75% składu to młode zawodniczki niestety dobrze nie wróży na przyszłość. Wczoraj wyraźnie zabrakło u nas solidnej rutyniary, która w trudnym momencie pokazałaby to swoje doświadczenie - czy to wymuszeniem faulu pod jednym i drugim koszem, przechwytem czy nawet 1-2 celnymi trójkami. Niech w klubie dłużej się zastanawiają nad zakontraktowaniem doświadczonej zawodniczki na zastępstwo za Fassinę, to nie tylko rozgrywki pucharowe mogą okazać się stracone w tym sezonie, ale i w lidze nie będzie choćby niewielkiej szansy na walkę o coś więcej niż 5-6 miejsce. I na koniec jeszcze jedna uwaga co do wczorajszego meczu - to, że Veremeenko mocno nas wczoraj skaleczyła specjalnie nie dziwi, ale to, że tak przeciętna zawodniczka jak Scekić rzuciła nam aż 15 punktów tego się nie da raczej niczym usprawiedliwić. Jej statystyki z poprzedniego sezonu, gdy grała w barwach Gdańska (5,8 punktu na mecz) aż nadto wyraźnie pokazują, jakie ta zawodniczka posiada umiejętności. Tymczasem Pszczółki zrobiły z niej wczoraj jednego z głównych architektów wygranej Horizontu.
Ów nr 87 z Mińska to nie kto inny jak gwiazda nie tylko reprezentacji Białorusi, ale jeszcze nie tak dawno temu także takich klubów euroligowych jak Fenerbahce czy Orenburg - A. Veremeenko. Wczorajszy mecz niestety obnażył sporo słabości składu zbudowanego na obecny sezon. Po pierwsze, zawodniczki podkoszowe. Mack to zawodniczka bez doświadczenia na europejskich parkietach i wczoraj to było aż nadto widać. Veremeenko w swojej bogatej karierze grała wielokrotnie przeciwko znacznie lepszym amerykańskim podkoszowym i grając przeciwko debiutując... rozwiń
Avatar
Barry / 29 października 2021 r. o 12:56
Ów nr 87 z Mińska to nie kto inny jak gwiazda nie tylko reprezentacji Białorusi, ale jeszcze nie tak dawno temu także takich klubów euroligowych jak Fenerbahce czy Orenburg - A. Veremeenko. Wczorajszy mecz niestety obnażył sporo słabości składu zbudowanego na obecny sezon. Po pierwsze, zawodniczki podkoszowe. Mack to zawodniczka bez doświadczenia na europejskich parkietach i wczoraj to było aż nadto widać. Veremeenko w swojej bogatej karierze grała wielokrotnie przeciwko znacznie lepszym amerykańskim podkoszowym i grając przeciwko debiutującej w Europie Mack w bezwzględny sposób wykorzystywała tę swoją rutynę - niemal wzorcowa przemienność gry na obwodzie i w pomalowanym. Co jeszcze dziwniejsze w taktyce gry Pszczółek - zawodniczkę taką jak reprezentantka Białorusi należy jak to się mówi potocznie kryć od piłki, przynajmniej utrudniając podania do niej kierowane - Mack tego w zasadzie nawet nie próbowała, a przecież właśnie zwrotnością i szybkością powinna nadrabiać gorsze warunki od Białorusinki. Kolejna rzecz, którą powtarzam już niemal do znudzenia - skuteczność zza łuku. Jeśli w tym elemencie we własnej hali na swoich koszach nie będziemy trafiać na dobrej skuteczności to nie ma co myśleć o sukcesach nie tylko w pucharach, ale także w naszej lidze. Przed sezonem słyszało się, że mamy zespół, który ma podobno stanowić zagrożenie rzutami z obwodu. Niestety poza może 2-3 meczami w tym sezonie jakoś tego nie widać. I wreszcie chyba równie istotna kwestia - koncepcja budowania zespołu, w którym 75% składu to młode zawodniczki niestety dobrze nie wróży na przyszłość. Wczoraj wyraźnie zabrakło u nas solidnej rutyniary, która w trudnym momencie pokazałaby to swoje doświadczenie - czy to wymuszeniem faulu pod jednym i drugim koszem, przechwytem czy nawet 1-2 celnymi trójkami. Niech w klubie dłużej się zastanawiają nad zakontraktowaniem doświadczonej zawodniczki na zastępstwo za Fassinę, to nie tylko rozgrywki pucharowe mogą okazać się stracone w tym sezonie, ale i w lidze nie będzie choćby niewielkiej szansy na walkę o coś więcej niż 5-6 miejsce. I na koniec jeszcze jedna uwaga co do wczorajszego meczu - to, że Veremeenko mocno nas wczoraj skaleczyła specjalnie nie dziwi, ale to, że tak przeciętna zawodniczka jak Scekić rzuciła nam aż 15 punktów tego się nie da raczej niczym usprawiedliwić. Jej statystyki z poprzedniego sezonu, gdy grała w barwach Gdańska (5,8 punktu na mecz) aż nadto wyraźnie pokazują, jakie ta zawodniczka posiada umiejętności. Tymczasem Pszczółki zrobiły z niej wczoraj jednego z głównych architektów wygranej Horizontu.
Ów nr 87 z Mińska to nie kto inny jak gwiazda nie tylko reprezentacji Białorusi, ale jeszcze nie tak dawno temu także takich klubów euroligowych jak Fenerbahce czy Orenburg - A. Veremeenko. Wczorajszy mecz niestety obnażył sporo słabości składu zbudowanego na obecny sezon. Po pierwsze, zawodniczki podkoszowe. Mack to zawodniczka bez doświadczenia na europejskich parkietach i wczoraj to było aż nadto widać. Veremeenko w swojej bogatej karierze grała wielokrotnie przeciwko znacznie lepszym amerykańskim podkoszowym i grając przeciwko debiutując... rozwiń
Avatar
PiotrekPan / 29 października 2021 r. o 09:51
Po części zgodzę się z autorem, ale tylko po części - generalnie mecz zawaliły nam Amerykanki, a zwłaszcza Mack (z kolei po stronie rywalek za wynik w głównej mierze odpowiadała MVP meczu i zawodniczka przerastająca nie tylko wzrostem i umiejętnościami pozostałe grające na parkiecie, białorusińska center z nr 87) . Nastąpiła bowiem weryfikacja umiejętności naszych zawodniczek na tle silniejszego rywala (specjalnie piszę silniejszego, a nie silnego, bo ekipa z Mińska niczego szczególnego nie pokazała - wpadło im po kolei w I połowie meczu 5 rzutów za 3 pkt, które były absolutnie do uniknięcia przez miejscowe, ale trzeba było choć spróbować bronić, a w końcówce wynik ,,kontrolowała'' 87). Po pierwsze (dla osoby nie śledzącej wyników ekipy z Mińska i poczynań jej zawodniczek) na rozgrzewce przed meczowej widać było różnicę w ,,fizyczności'' obu zespołów (i to dość znaczną) - a gdy wzrost i masa są atutem jednego zespołu, to tak trzeba dobrać taktykę meczową żeby te atuty zminimalizować (u nas absolutnie tego nie było bo zawodniczki z podstawowej piątki grające praktycznie bez rotacji 3 dni wcześniej w Gorzowie nie miały sił biegać). U nas zaangażowania nie można (po raz kolejny zresztą) odmówić młodym Polkom i Zuzie Sklepowicz, która motorycznie wyglądała jak zawodniczka z innego zespołu (dziewczyna przypomina siebie z najlepszego okresu jej gry we Wrocławiu), a także wspomnianej przez autora Stancev. A teraz odnośnie naszej serbskiej rozgrywającej bo mam zupełnie inne zdanie co do liderowania zespołowi. Przed pierwszym gwizdkiem widać było właśnie, że na rozegraniu możemy mieć ( i jak się okazało mieliśmy) jedyny atut nad rywalkami. Dlaczego zatem nisko oceniam Stancev? bo grała na przeciwko zawodniczkom z nr 8 i 38 - najgrubszym 1 jakie w życiu widziałem na tej pozycji (tutaj przewaga masy Białorusinek była tak imponująca, jak 87 nad Mack - pewnie znajdzie się ktoś, kto mnie zarzuci, że obie miały bardzo luźne koszulki i spodenki? bez jaj, ale takie są fakty). Stancev uciekała w/w rywalkom bo jak by tego nie robiła, to nie wiem czy powinna uprawiać koszykówkę. Jednakże co z tego wynikało? jej penetracja pod kosz kończyła się jak zawsze - 2 czy 3 blokami rywalek, stopowaniem ataku czy w najlepszym razie oddawaniem piłki na obwód (a o skuteczność naszych rzutów z półdystansu czy za 3 pkt przemilczę...bo wstyd). Stancev nie ma WZROSTU żeby być realnym zagrożeniem w wejściach pod kosz. Jednakże trzeba dodać, że odpuszczona zupełnie przez rywalki jako jedyna w naszym zespole trafiała za 3 pkt (porównajcie sobie statystyki Smalls czy nawet Jakubcovej). Smalls gdy wchodzi pod kosz 1 na 1 to z reguły trafia, ale w tym meczu niestety rywal wiedział doskonale jak gra nasz zespół - nie pozwalał nam na kontrolowanie gry, zmuszając nas do rzutów wręcz wymuszonych (choć przestrzelonych ,,czystych'' przed IV kwartą było co niemiara, tak pod koszem, jak i z pół- czy dystansu. W IV gra szła do 87, a jej warunki fizyczne i doświadczenie zrobiły swoje bo Mack była tak zagotowana, że NIE ISTNIAŁA w ataku, a jej akcje rzutowe zasługiwały niestety jedynie na politowanie). Jakubcova...przemilczę, ale dlaczego przez 40 minut meczu trener Szewczyk ani razu nie desygnował jej przeciwko 87 rywala? ot pytanie bo jako jedyna w naszym zespole miała zasięg umożliwiający (TEORETYCZNIE oczywiście) walkę z 87, która była zdecydowanie najlepszą zawodniczką meczu. Swoją drogą kiedyś trener Paszek w SP nr 28 na lubelskiej Skarpie uczył 10-12 latków jak podawać, a w zasadzie jak nie podawać piłek do centra - we wczorajszym meczu Stancev i inne nasze zawodniczki pokazały, że ich w dzieciństwie elementarza gry w kosza uczono wybiórczo. 87 mająca olbrzymią przewagę zasięgu tylko stała i zbijała (albo przejmowała) piłki lecące lekkim lobikiem pod kosz (czy nawet na obwodzie) do Mack. Po meczu z Wrocławiem pisałem, że nie mamy (oprócz Fassiny) zawodniczki stwarzające realne zagrożenie penetracją pod kosz - wczorajszy mecz to czysta weryfikacja tej tezy niestety, a gra co 3 dni bez rotacji (bo w klubie nie szuka się uzupełnienia składu za Martinę) zwiastuje kolejne porażki (choć Mińsk po ,,wyłączeniu'' z gry 87 to rywal z dolej połówki naszej ligi)
Po części zgodzę się z autorem, ale tylko po części - generalnie mecz zawaliły nam Amerykanki, a zwłaszcza Mack (z kolei po stronie rywalek za wynik w głównej mierze odpowiadała MVP meczu i zawodniczka przerastająca nie tylko wzrostem i umiejętnościami pozostałe grające na parkiecie, białorusińska center z nr 87) . Nastąpiła bowiem weryfikacja umiejętności naszych zawodniczek na tle silniejszego rywala (specjalnie piszę silniejszego, a nie silnego, bo ekipa z Mińska niczego szczególnego nie pokazała - wpadło im po kolei w I połowie meczu 5 ... rozwiń
Zobacz wszystkie komentarze 2

Skomentuj

Aby napisać komentarz, należy się zalogować:

Nie publikujemy nic na Twojej tablicy na Facebooku oraz nikomu nie udostępniamy Twoich danych osobistych.
Podczas pierwszego logowania zostaniesz poproszony o wybór swojej nazwy użytkownika.

Twój komentarz został dodany

Pozostałe informacje

XXVI Narodowy Młodzieżowy Czempionat Koni Małopolskich odbędzie się w Lublinie

XXVI Narodowy Młodzieżowy Czempionat Koni Małopolskich odbędzie się w Lublinie

W weekend w Arenie Konnej Stacji Badawczej Ośrodka Dydaktyczno-Szkoleniowego Jeździectwa i Hipoterapii na lubelskim Felinie odbędzie się XXVI Narodowy Młodzieżowy Czempionat Koni Małopolskich.

Procesja Bożego Ciała w Lublinie (zdjęcia)
galeria

Procesja Bożego Ciała w Lublinie (zdjęcia)

Setki mieszkańców naszego miasta wzięło udział w tradycyjnej procesji Bożego Ciała. Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa rozpoczęła msza święta na placu Archikatedry Lubelskiej, której przewodniczył abp Stanisław Budzik

Ech! jak oni tańczą. Pół tysiąca tancerzy przyjechało na przegląd
Zdjęcia
galeria

Ech! jak oni tańczą. Pół tysiąca tancerzy przyjechało na przegląd

W Centrum Spotkania Kultur odbyła się czwarta edycja Ogólnopolskich Spotkań z Tańcem „BALANS”.

O łańcuchach dostaw na kongresie. Największa debata branży logistycznej

O łańcuchach dostaw na kongresie. Największa debata branży logistycznej

To największe takie wydarzenie branży transportowej– podkreślają organizatorzy międzynarodowego kongresu, który odbędzie się w dniach 13–15 czerwca w Janowie Podlaskim.

Procesje Bożego Ciała przeszły ulicami Puław
Zdjęcia
galeria

Procesje Bożego Ciała przeszły ulicami Puław

W czwartek katolicy obchodzili uroczystość Bożego Ciała. Licznie zgromadzeni wierni przeszli głównymi ulicami miasta, zatrzymując się przy zlokalizowanych na trasie pochodów ołtarzach.

Słoneczny Wrotków otwiera sezon. Będzie drożej niż rok temu

Słoneczny Wrotków otwiera sezon. Będzie drożej niż rok temu

O ile dopisze pogoda, w ten weekend rozpocznie się sezon w ośrodku Słoneczny Wrotków nad Zalewem Zemborzyckim. W tym roku za korzystanie z kompleksu zapłacimy nieco więcej niż przed rokiem

Dobiega końca rywalizacja w Piłkarskiej Amatorskiej Branżowej Lidze Orlikowej

Dobiega końca rywalizacja w Piłkarskiej Amatorskiej Branżowej Lidze Orlikowej

W dziewiątej kolejce grupy „Open” Piekarze pokonali Hazardzistów 5:1 i utrzymali prowadzenie w tabeli. W ostatniej serii spotkań grupy „35+” pierwsze punkty stracili Awiatorzy. Drużyna, która miała już zapewnione mistrzostwo zremisowała ze Służbą Liturgiczną 8:8. W drugim spotkaniu Prezesi FC rozgromili Urzędników aż 9:1.

Kraśnik będzie gospodarzem Ogólnopolskiego Pucharu Polski Dzieci w karate tradycyjnym

Kraśnik będzie gospodarzem Ogólnopolskiego Pucharu Polski Dzieci w karate tradycyjnym

Po raz kolejny wielkie karate zagości w Kraśniku. Tym razem okazją będzie Ogólnopolski Puchar Polski dzieci, który od piątku do niedzieli będzie odbywał się w hali sportowej im. Arkadiusz Gołasia.

Dom czeka na rodzinę zastępczą

Dom czeka na rodzinę zastępczą

Urzędnicy szukają chętnych do prowadzenia rodzinnego domu dziecka.

Weekend z florystyką w CSK
10 czerwca 2023, 8:00

Weekend z florystyką w CSK

To będzie już piąta odsłona festiwalu dla wielbicieli roślin. W dniach 10-11 czerwca na placu Teatralnym przed Centrum Spotkania Kultur oraz wewnątrz budynku odbędzie się Weekend z florystyką.

Z Katedry na Rynek Wielki. Procesja Bożego Ciała w Zamościu
Zdjęcia
galeria

Z Katedry na Rynek Wielki. Procesja Bożego Ciała w Zamościu

Z parafii katedralnej pw. Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła ulicami Starego Miasta aż na Rynek Wielki przeszła dzisiaj najliczniejsza z procesji odbywających się w Boże Ciało w Zamościu.

Na uczelnię można było przyjść w wymiętych ubraniach. Był tylko jeden warunek
Zdjęcia
galeria

Na uczelnię można było przyjść w wymiętych ubraniach. Był tylko jeden warunek

„Politechnika Lubelska na zielono” pod takim hasłem obchodzony był Światowy Dzień Środowiska.

Biała Podlaska: Jest decyzja w sprawie przedszkola

Biała Podlaska: Jest decyzja w sprawie przedszkola

U dziewiętnastu osób, w tym osiemnaściorga dzieci z miejskiego przedszkola sanepid potwierdził salmonellę. Ale urzędnicy zdecydowali, że placówka nie będzie dłużej zamknięta.

Sześciolatek na rowerku wjechał pod koła ciężarówki

Sześciolatek na rowerku wjechał pod koła ciężarówki

6–letni chłopczyk potrącony przez ciężarówkę. Dziecko zostało przetransportowane śmigłowcem do szpitala.

Pyszny konkurs. Na podium chaczapuri, hucułka i lawendowa nalewka

Pyszny konkurs. Na podium chaczapuri, hucułka i lawendowa nalewka

W tym konkursie naprawdę można zazdrościć jurorom. Bo mają okazję kosztować wyjątkowych pyszności. W tym roku podniebienia członków komisji zdobyły chaczapuri ze szpinakiem, pokrzywą i kolendrą, słodka hucułka oraz nalewka z lawendy.

ENERGA BASKET LIGA KOBIET
22. KOLEJKA

Wyniki:

BC Polkowice - Polski Cukier AZS UMCS Lublin 70:77
BC Polkowice - Polski Cukier AZS UMCS Lublin 80:62
Polski Cukier AZS UMCS Lublin - BC Polkowice 73:77
Polski Cukier AZS UMCS Lublin - BC Polkowice 77:70
BC Polkowice - Polski Cukier AZS UMCS Lublin 82:83

Tabela:

1. Gorzów Wlkp. 20 38 1692 - 1341
2. BC Polkowice 20 37 1739 - 1309
3. Politechnika Poznań 20 32 1510 - 1442
4. Polski Cukier AZS UMCS 20 32 1481 - 1400
5. VNV Arka Gdynia 20 31 1501 - 1336
6. Zagłebie 20 31 1433 - 1467
7. Polonia Warszawa 20 30 1460 - 1499
8. Ślęza 20 29 1527 - 1480
9. Energa Toruń 20 26 1480 - 1616
10. MKS Pruszków 20 22 1246 - 1751
11. Basket Bydgoszcz 20 22 1284 - 1712

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!