
Motor od 30 marca czekał na wygraną u siebie. Przełamanie przyszło w ostatniej próbie, bo drużyna Mateusza Stolarskiego w niedzielę żegnała się ze swoimi kibicami. No i pożegnała się kompletem punktów po zwycięstwie nad Zagłębiem Lubin 1:0.

Jak to mają w zwyczaju, żółto-biało-niebiescy ruszyli do natarcia od razu po pierwszym gwizdku. I już po 36 sekundach otworzyli wynik. Gospodarze wymienili kilka podań, a na koniec Piotr Ceglarz zagrał z pola karnego na prawe skrzydło do Filipa Wójcika, który świetnie dośrodkował na głowę do Samuela Mraza. Słowak zaliczył czternaste trafienie w tym sezonie. Trzeba dodać, że to nie była najszybsza bramka beniaminka. Tak się składa, że Ceglarz w domowym spotkaniu z Widzewem wpisał się na listę strzelców w... 27 sekundzie.
Po kwadransie ekipa z Lublina spokojnie mogła prowadzić wyżej. Drugą okazję miał Mraz, ale tym razem zamiast głośnego „jeeeest” na trybunach pojawił się jedynie jęk zawodu, bo „Mrazik” huknął w boczną siatkę.
Niedługo później na 2:0 powinien podwyższyć bardzo aktywny Jacques Ndiaye. Groźnego ataku nie byłoby bez Kaana Caliskanera. Niemiec świetnie wyprowadził akcję jeszcze ze swojej połowy. Później Ndiaye wymienił podania z Krystianem Palaczem. Pierwszy strzał Senegalczyka z pola karnego został zablokowany. Szczęśliwie futbolówka jednak do niego wróciła, a „Żak” zmarnował także poprawkę, bo z bliska uderzył po ziemi zbyt lekko, żeby zaskoczyć Jasmina Burica.
W 23 minucie swoją szansę mieli „Miedziowi”. Tomasz Pieńko po rzucie rożnym ładnie „zgasił” piłkę na kolano, „położył” na ziemi Wójcika, uderzył na bramkę, a po rykoszecie piłka dosłownie o centymetry minęła słupek.
Niedługo później Mateusz Stolarski denerwował się przy linii bocznej, że nikt nie zamknął świetnego zagrania wzdłuż bramki od Bartosza Wolskiego. Po dwóch kwadransach Motor zmarnował drugą „setkę”. Michał Nalepa nie opanował futbolówki na swojej połowie, przejął ją Mraz i od razu zagrał do Ceglarza. „Cegi” wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale minimalnie spudłował.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy dwie kolejne szanse miał Ndiaye. Wyszedł sam na sam po długim podaniu od Herve Matthysa, ale Aleks Ławniczak zdołał zablokować pierwszy strzał. Kolejna poprawka skrzydłowego poszybowała wysoko nad bramką i do przerwy zostało „tylko” 1:0.
W drugiej połowie inicjatywę przejęli goście. W 52 minucie znowu blisko powodzenia był Pieńko. Jego strzał z ostrego kąta nieznacznie minął jednak słupek. Za chwilę odpowiedział Motor. Świetny rajd przeprowadził... Arkadiusz Najemski. Minął w sumie czterech rywali, w odpowiednim momencie podał do Ndiaye jednak strzał Senegalczyka po krótkim rogu nie znalazł drogi do siatki. Niedługo później znowu było gorąco pod bramką Gaspera Tratnika. Tym razem golkiper złapał jednak strzał Adama Radwańskiego.
„Miedziowi” naciskali, naciskali, a w 83 minucie na chwilę cieszyli się z wyrównania. Po centrze z rzutu wolnego Radwański huknął w poprzeczkę, a skuteczną dobitką popisał się Igor Orlikowski. VAR odwołał jednak bramkę ze względu na spalonego. Dzięki temu po trzech porażkach z rzędu i trzech kolejnych meczach u siebie bez choćby punktu Motor zgarnął pełną pulę.
Motor Lublin – Zagłębie Lubin 1:0 (1:0)
Bramka: Mraz (1).
Motor: Tratnik – Wójcik, Najemski (81 Ede), Matthys, Palacz (69 Luberecki), Łabojko (81 Samper), Wolski, Caliskaner (59 Scalet), Ceglarz (69 Król), Mraz, Ndiaye.
Zagłębie: Burić – Ławniczak, Dąbrowski, Corluka, Pieńko, Nalepa, Kolan (61 Mróz), Orlikowski (87 Michalski), Reguła (61 Adamski), Szmyt, Mikołajewski (46 Radwański).
Żółte kartki: Scalet, Król (Motor).
Sędziował: Mateusz Piszczelok (Katowice)
Widzów: 12265.
