

W ostatnim domowym meczu w tym sezonie Górnik Łęczna podzielił się punktami z Wisłą Płock ratując punkt w doliczonym czasie gry. Ten rezultat sprawił, że zielono-czarni nie dostaną się do baraży o PKO BP Ekstraklasę. Zagrają w nich między innymi płocczanie, a drugim zespołem, który wywalczył awans został Bruk-Bet Termalica Nieciecza

Sobotni mecz był dla obu drużyn spotkaniem o dużym ciężarze mentalnym. Piłkarze z Płocka w przypadku wygranej nadal liczyliby się w walce o bezpośredni awans, a łęcznianie przy zwycięstwie nadal mieliby szansę na dostanie się do strefy barażowej, bo we wcześniejszym rozegranym w sobotę spotkaniu szósta w tabeli Polonia Warszawa przegrała u siebie z ŁKS Łódź.
Spotkanie w Łęcznej zaczęło się od licznych ataków Wisły Płock. Już w trzeciej minucie groźnie z woleja uderzał Bojan Nastić, ale gola nie zdobył. Niespełna 10 minut później groźnie z dystansu przymierzył Fryderyk Janaszek, a Bartłomiej Gradecki popisał się efektowną paradą. Kilka chwil później świetną okazję na gola miał Marcus Haglind-Sangre. Będący w polu karnym Górnika Szwed oddał mocny strzał, a Branislav Pindroch w sobie tylko znany sposób sparował piłkę na słupek. W 23 minucie bramkarz zielono-czarnych już jednak skapitulował. Po świetnym zagraniu Amina Al.-Hamawiego „oko w oko” z bramkarzem Górnika stanął Łukasz Sekulski. Pierwszy strzał trafił w Pindrocha, ale dobitka snajpera „Nafciarzy” wylądowała w siatce.
Po zdobytym golu goście nadal byli stroną przeważającą i w polu karnym Górnika było nerwowo. Jednak w 33 minucie po szybkim ataku piłkę na połowie Wisły otrzymał Janaszek. Młodzieżowiec łęcznian najpierw wygrał „przebitkę” o piłkę z jednym z rywali, a następnie popędził w kierunku bramki przyjezdnych i mocnym strzałem sprzed pola karnego doprowadził do remisu. W kolejnych minutach mecz zrobił się zdecydowanie bardziej otwarty. W końcówce pierwszej połowy groźnie uderzał Kamil Orlik, ale bramkarz z Płocka nie dał się zaskoczyć. W odpowiedzi tuż przed przerwą z narożnika pola karnego strzelał Sekulski lecz Pindroch był na posterunku.
Druga połowa zaczęła się od ataków gości i już w 50 minucie „Nafciarze” po raz drugi byli na prowadzeniu. Będący na około 30 metrze Ivan Salvador zagrał górną piłkę za linię obrony łęcznian, a wbiegający w pole karne Dominik Kun ładnym strzałem z powietrza trafił do siatki miejscowych.
W kolejnych minutach wynik się nie zmieniał, choć podopieczni trenera Pavola Stano ambitnie dążyli do zdobycia bramki. W 81 minucie mocno z dystansu huknął Jakub Bednarczyk lecz bez powodzenia. W kolejnych minutach dużo zamieszania pod bramką gości sprawiał wprowadzony z ławki Solo Traore, ale również bez efekty. Kiedy wydawało się, że trzy punkty pojadą do Płocka w czwartej minucie doliczonego czasu gry łęcznianie dopięli swego. Traore zagrał dobre podanie na skraj pola karnego do Marcela Masara, a ten z pierwszej piłki zagrał do Przemysława Banaszaka. Napastnik Górnika nie trafił co prawda czysto w piłkę, ale zrobił to na tyle skutecznie, że ta wpadła do siatki i spotkanie zakończyło się remisem.
Podział punktów w sobotnim spotkaniu pozbawił Górnika szans na znalezienie się w barażach o PKO BP Ekstraklasę. Zagra w nich między innymi właśnie Wisła, a rezultat w Łęcznej sprawił, że drugim zespołem, który wywalczył w tym sezonie bezpośredni awans jest Bruk-Bet Termalica Nieciecza (wcześniej promocję zapewniła sobie Arka Gdynia.
W ostatniej kolejce tego sezonu Górnik zagra na wyjeździe z GKS Tychy.
Górnik Łęczna – Wisła Płock 2:2 (1:1)
Bramki: Janaszek (33), Banaszak (90) – Sekulski (23), Kun (50).
Górnik: Pindroch – Bednarczyk, Roginić, de Amo, Grabowski (90 Masar) – Spacil (73 Ogaga), Kryeziu (84 Żyra), Deja, Orlik (85 Traore), Janaszek (84 Litwa) – Banaszak.
Wisła: Gradecki – Kuczko, Haglind-Sangre, Mijusković, Edmundsson, Nastić (67 Custović) – Salvador (88 Barnowski), Pacheco, Kun (67 Pomorski) – Al-Hamawi (53 Jime), Sekulski (89 Krawczyk).
żółte kartki: Grabowski, Deja - Edmundsson, Haglind-Sangre.
sędziował: Piotr Rzucidło (Warszawa).
