Świetny występ piłkarzy Dumy Powiśla w Olsztynie. Wisła Grupa Azoty pokonała Stomil 3:0, a wszystkie bramki zdobył w przeciągu pierwszych 18 minut. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Mariusz Pawlak (Wisła Grupa Azoty Puławy)
– Przyjeżdżając do Olsztyna zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy zrobić wszystko, żeby wygrać. To była ostatnia szansa na odrobienie punktów, które zgubiliśmy ostatnio. Muszę pochwalić swój zespół, bo wygraliśmy zasłużenie. Pierwsza połowa była bardzo dobra, a nasz plan wykonaliśmy w stu procentach. Wychodziliśmy do wysokiego pressingu, wykonaliśmy dużo tych skoków pressingowych, z tego padła również druga bramka. Widzieliśmy dużo plusów Stomilu, bo jego ostatnia porażka, nie będę przypominał, wszyscy wiemy gdzie była. Dlatego z dużym szacunkiem podeszliśmy do przeciwnika, a także do pracy trenera, którą wykonuje. Byliśmy jednak pewni siebie i pokazaliśmy, że weszliśmy w mecz jakbyśmy grali u siebie. Zmieniliśmy sposób grania w drugiej połowie. Masz 3:0, a prawie wszyscy byli do dyspozycji, chociaż były jakieś niedyspozycje żołądkowe. Te punkty bardzo nam się przydały. W drugiej połowie graliśmy nisko, nawet bardzo nisko, bo Stomil gra na przestrzeniach. Było dużo dośrodkowań, ale nasi obrońcy sobie z nimi radzili. Spisali się na medal i dopisujemy bardzo ważne punkty, jeśli chodzi o tabelę. Moi zawodnicy dotrzymali słowa, to co mówili mi rano i też muszę, to co obiecywałem, dotrzymać.
Szymon Grabowski (Stomil Olsztyn)
– Przede wszystkim musimy przeprosić kibiców za to, jak zaprezentowaliśmy się i podziękować im za to, że w świetny sposób dopingowali nas do końca. Wisła Puławy zrobiła to, czego momentami nie potrafili zrobić przeciwnicy, z którymi ostatnio się mierzyliśmy, czyli otworzyć sobie wynik spotkania w pierwszej akcji. Wisła to zrobiła w pierwszej, w drugiej i trzeciej i po 20 minutach było po meczu. Bardzo się przyczyniliśmy do tego, że rywale zdobywali bramki. Analizując tak na chłodno, nasze działania zupełnie nie przypominały tych działań, które ćwiczyliśmy, ani tych, do których się przyzwyczailiśmy i stąd z minuty na minutę przewaga przeciwnika rosła. Chcieliśmy wrócić do tego meczu poprzez strzelenie gola i na pewno szkoda, że w pierwszej połowie się nam to nie udało. Na pewno można było bardziej się o to postarać. Wtedy ten mecz jeszcze mógłby się otworzyć, bo nawet w przerwie chcieliśmy dać sobie szansę, aby jeszcze powalczyć. Niestety, nie udało się. Myślę, że tak to trzeba zamknąć, zdać sobie sprawę, że przed nami jeszcze trochę grania i kilka punktów do zdobycia. Będziemy robić wszystko, żeby jak w tamtej rundzie po porażce w Puławach rozpoczęła się nasza wspaniała seria.