Podpalony mieszkaniec powiatu zamojskiego przeżył, bo szybko udzielono mu pomocy medycznej
Przed Sądem Okręgowym w Zamościu ruszył proces dwóch młodych przedsiębiorców, oskarżonych o usiłowanie zabójstwa 27-letniego znajomego. Oskarżeni podpalili 27-letniego mieszkańca powiatu zamojskiego, bo jeden z nich był zazdrosny o żonę. Pokrzywdzony przeżył, ale został oszpecony na całe życie. W powództwie cywilnym domaga się od sprawców 0,5 mln zł odszkodowania oraz renty.
Podpalili i uciekli
Wielącza leży przy trasie z Zamościa do Biłgoraja. Tutaj wszyscy się znają. W zeszłym roku o miejscowości było głośno i to kilka razy. Magda Gessler postanowiła zrobić „Kuchenne Rewolucje” w miejscowej restauracji, a prokuratura postawiła byłemu wikariuszowi miejscowej parafii zarzuty posiadania treści pornograficznych z udziałem małoletnich (duchowny został zatrzymany podczas poprzednich wakacji w Chorwacji, jak przy pomocy ukrytej kamery nagrywał w przebieralni nagą dziewczynkę). Głośno było też o podpaleniu 27-letniego strażaka, którego dokonali jego dwaj znajomi.
Do tego zdarzenia doszło 7 lipca ub. roku. To była sobota. Z auta, które zatrzymało się na posesji pana Damiana, wysiadł jego znajomy. Gdy 27-latek podszedł do samochodu, żeby przywitać się z drugim mężczyzną, ten oblał go benzyną i podpalił. Sprawcy odjechali, a pokrzywdzony, który był strażakiem ochotnikiem w miejscowej jednostce OSP, rzucił się na ziemię i zaczął czołgać, jednocześnie zrywając z siebie ubrania. Wezwano pomoc. Karetka odwiozła poparzonego mężczyznę do szpitala w Zamościu, a stamtąd do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej.
Kilka godzin po zdarzeniu policja zatrzymała sprawców, którymi byli mieszkańcy powiatu zamojskiego: 35-letni Adam G. i 27-letni Kamil S. Prokuratura postawiła im zarzuty usiłowania zabójstwa, a sąd postanowił aresztować tymczasowo jedynie Adama G. Wobec Kamila S. zastosowano dozór policyjny połączony z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzonym i zbliżania się do niego na odległość mniejszą niż 50 m.
Prokuratura Rejonowa w Zamościu oskarżyła Adama G. i Kamila S. o usiłowanie zabójstwa 27-letniego mieszkańca gm. Szczebrzeszyn w ten sposób, że działając wspólnie i w porozumieniu oblali pokrzywdzonego po plecach cieczą łatwopalną, a następnie podpalili go, w wyniku czego 27-latek doznał oparzeń II i III stopnia tułowia, głowy i lewej ręki, jednakże do zabójstwa nie doszło z uwagi na postawę pokrzywdzonego i udzieloną mu pomoc. – Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów – informuje Ewa Jałowiecka-Śliwa, prokurator rejonowy w Zamościu.
Proces Adama G. i Kamila S. przed Sądem Okręgowym w Zamościu ruszył 22 stycznia. Według ustaleń śledczych, sprawcami podpalenia kierowały motywy osobiste (Adam G. miał być zazdrosny o swoją żonę). Z uwagi na wyłączenie jawności, rozprawy będą się odbywały przy drzwiach zamkniętych. Oskarżonym grozi nawet dożywocie.
Rentę już płacą
Pokrzywdzony spędził w szpitalu 4 tygodnie. Przed sądem, poprzez swojego pełnomocnika, domaga się od sprawców 500 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania, a także comiesięcznej renty w wysokości 2,5 tys. zł. Choć proces cywilny jeszcze się nie rozpoczął, to sąd orzekł, aby już teraz Adam G. i Kamil S. płacili wspólnie rentę, a także udzielił zabezpieczenia wnioskowanej kwoty zadośćuczynienia na mieniu pozwanych (czynności egzekucyjne prowadzi komornik).
Proces cywilny niedługo ma się rozpocząć. Jak czytamy w pozwie, w wyniku działania podejrzanych pokrzywdzony doznał oparzeń II i III st. okolicy boku lewego, pleców, lewej części klatki piersiowej i lewej ręki, brzucha, karku oraz głowy, które objęły 16 proc. powierzchni ciała. W szpitalu przeszedł skomplikowane i skutkujące dalszymi znacznymi dolegliwościami bólowymi operacje, m. in. przeszczepu skóry, jak również przechodził bolesną procedurę zmiany opatrunków, co wiązało się z koniecznością pozostawania na środkach przeciwbólowych.
Trauma została
W efekcie podawania silnych leków podczas pobytu w szpitalach zyskał na wadze ponad 20 kg, co odbiło się negatywnie na jego stanie psychicznym. Pan Damian cały czas cierpi. W przyszłości czekają go kolejne zabiegi, m. in. z zakresu chirurgii plastycznej. W związku z przeżytą traumą musiał się podjąć leczenia psychiatrycznego, a z uwagi na jego stany lękowe najbliżsi zainstalowali w domu monitoring. Ograniczenia fizyczne i psychiczne po zdarzeniu są na tyle duże, że młody mężczyzna nie jest zdolny do powrotu do aktywnej służby jako strażak.
Adwokat Piotr Pawelski podkreśla, że jego klient w wyniku bezprawnego działania pozwanych doznał znacznego uszczerbku na zdrowiu, a ponadto został trwale okaleczony w sposób, który pozbawił go możliwości wykonywania zawodu strażaka. Mężczyzna utrzymuje się z pomocy rodziców.
– Z uwagi na wyjątkowo drastyczne okoliczności czynu jeszcze na etapie śledztwa złożony został wniosek o zmianę kwalifikacji prawnej czynu z usiłowania zabójstwa na usiłowanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi nie mniej niż 12 lat pozbawienia wolności – mówi adw. Piotr Pawelski.
Podpalić człowieka
Na 25 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Zamościu Przemysława L., oskarżonego o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem 26-letniego kolegi. Do zdarzenia doszło na początku 2016 r. w piwnicy jednego z bloków przy ul. Polnej w Zamościu. Podczas śledztwa ustalono, że 26-letni Tomasz B. spożywał alkohol w towarzystwie swoich znajomych. Gdy wybuchł pożar, razem z nim przebywał w piwnicy jedynie 21-letni Przemysław L. Prokuratura Okręgowa w Zamościu oskarżyła Przemysława L. o to, że chcąc pozbawić życia Tomasza B. oraz działając ze szczególnym okrucieństwem, podpalił odzież leżącego w piwnicy i znajdującego się w stanie upojenia alkoholowego 26-latka, doprowadzając w ten sposób do zapalenia się jego ubrania. To wszystko spowodowało rozległe oparzenia i zwęglenie ciała obejmujące ok. 60 proc. powierzchni, które doprowadziły do śmierci pokrzywdzonego.
Na 15 lat pozbawienia wolności został skazany inny mieszkaniec Zamościa, który w 2008 r. oblał benzyną i podpalił swoją dziewczynę i ich małe dziecko. Pokrzywdzeni trafili do szpitala: dziecko z poparzeniami I i II stopnia nosa, ucha i ręki, a jego mama z oparzeniami II i III stopnia twarzy, rąk i tułowia (poparzeniu uległo ponad 30 proc. powierzchni jej ciała). Mężczyzna został oskarżony o usiłowanie zabójstwa 17-letniej wówczas sympatii i ich 15-miesięcznego synka. W chwili zdarzenia sprawca miał 19 lat.