– Bardziej prawdopodobne są regionalne obostrzenia, w tych województwach, w których sytuacja będzie najgorsza. Będzie to dotyczyło niestety tych regionów, w których poziom zaszczepienia jest najniższy, a w tej grupie jest województwo lubelskie – mówi nam prof. Małgorzata Polz-Dacewicz, kierownik Zakładu Wirusologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie oraz prezes Polskiego Towarzystwa Wirusologicznego.
• Kiedy uderzy czwarta fala epidemii i czy będzie ona tak silna jak poprzednie?
– Z tygodnia na tydzień obserwujemy wzrost zakażeń SARS-CoV-2 i ta tendencja na pewno będzie się utrzymywać. Ostatnie prognozy mówią o znaczącym skoku już pod koniec sierpnia lub na początku września.
Przewiduje się jednak, że w momencie apogeum liczba zakażeń nie będzie już na poziomie kilkudziesięciu tysięcy, jak na jesieni czy wiosną, ale będzie sięgać kilku tysięcy.
Jest to na pewno związane z coraz wyższym, chociaż nadal nie zadowalającym, poziomem szczepień. Do odporności populacyjnej jeszcze sporo nam brakuje.
• Kiedy moglibyśmy ją osiągnąć?
– Początkowo ten poziom określany był na ok. 70 proc. Jako osoby chronione byli jednak brani pod uwagę ozdrowieńcy. Niestety: ich odporność jest tymczasowa, w wielu przypadkach bardzo krótka, albo nie na wystarczającym poziomie.
Pojawiły się też nowe bardziej oporne mutacje SARS-CoV-2. Ozdrowieńcy powinni się więc bezwględnie zaszczepić.
Niestety: wielu z nich uważa, że skoro przechorowali, to są bezpieczni i rezygnują ze szczepień. Nic bardziej mylnego. Pamiętajmy, że zakazić mogą się także osoby zaszczepione. Ważne jest to, żeby uniknąć ciężkiego przebiegu COVID-19 i hospitalizacji. O to walczymy najbardziej. Biorąc pod uwagę te okoliczności, bardziej prawdopodobnym wskaźnikiem jeśli chodzi o uzyskanie odporności populacyjnej jest 80 proc. zaszczepionych , a w tym momencie nie osiągnęliśmy nawet 60 proc.
• Czy w grę wchodzi kolejny lockdown?
– Biorąc pod uwagę przewidywania co do mniejszej intensywności czwartej fali i znacznie mniejszej liczby hospitalizacji, nie powinno dojść do całkowitego lockdownu w całym kraju. Bardziej prawdopodobne są regionalne obostrzenia, w tych województwach, w których sytuacja będzie najgorsza. Będzie to dotyczyło niestety tych regionów, w których poziom zaszczepienia jest najniższy, a w tej grupie jest województwo lubelskie.
Weźmy też pod uwagę fakt, że bardzo mało zaszczepionych jest w grupie młodych osób w wieku 18 lat i poniżej, a to bardzo mobilna grupa. To istotne w kontekście znacznie wyższej zakaźności wariantu Delta, który ma potencjał do błyskawicznego rozprzestrzeniania się. Przewidujemy, że zakażenia w dużo większym stopniu niż podczas poprzednich fal epidemii dotkną właśnie tę grupę wiekową. To także może mieć wpływ na sytuację w szkołach, mimo że na ten moment jest zaplanowana nauka stacjonarna.
Malta liderem szczepień. Polska została w tyle
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała na początku tego tygodnia, że w krajach UE w pełni zaszczepionych dwoma dawkami szczepionki przeciw COVID-19 (albo jedną dawką Johnson & Johnson) zostało już 57 proc. osób dorosłych powyżej 18. roku życia. Z kolei co najmniej jedną dawkę preparatu przyjęło 70 proc.
Ursula von der Leyen zaznaczyła, że te statystyki plasują UE w światowej czołówce pod względem postępów w szczepieniach. Jednocześnie podkreśliła, że wariant Delta wciąż jest niebezpieczny, dlatego każdy, kto ma taką możliwość, powinien się zaszczepić.
Według aktualnej mapy Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób liderami szczepień w Europie są w tej chwili:
- Malta (84 proc. przynajmniej jedną dawką i 82,7 proc. w pełni)
- Islandia (odpowiednio 90,7 proc. oraz 86,2 proc.)
- Dania (83,7 proc. i 60,9 proc.)
- Irlandia (83,6 proc. i 68,8 proc.)
- Holandia (83,5 proc. i 59 proc.)
- Belgia (82,7 proc. i 62,7 proc.).
W czołówce mieszczą się jeszcze Luksemburg, Finlandia oraz Hiszpania i Portugalia, które zbliżają się do przekroczenia progu 80 proc. zaszczepionych przynajmniej jedną dawką.
Na przeciwnym biegunie są:
- Bułgaria (18,5 proc. i 16,7 proc.)
- Rumunia (31,1 i 30,1 proc.)
które z programem szczepień radzą sobie najgorzej w Europie. Z kolei w mocnym środku stawki plasują się Francja, Niemcy i Włochy, gdzie odsetek mieszkańców w pełni zaszczepionych COVID-19 przekracza już 50 proc., a co najmniej jedną dawkę przyjęło ponad 70 proc.
Aktualne dane ECDC dla Polski pokazują zaś 58,4 proc. zaszczepionych co najmniej jedną dawką oraz 55 proc. z pełną ochroną
Szczepienia obowiązkowe dla niektórych grup zawodowych?
Niemal pewne jest wydanie zaleceń dotyczących obowiązkowych szczepień dla pracowników ochrony zdrowia.
– Decyzji nie ma, ale jesteśmy bardzo blisko wydania zaleceń – przekazał wczoraj prof. Andrzej Horban, przewodniczący Rady Medycznej.
Dodał, że do rozważenia są obowiązkowe szczepienia dla nauczycieli oraz, że mogą się pojawić zalecenia dotyczące obowiązkowych szczepień dla pracowników administracji, pracowników sklepów wielkopowierzchniowych i służb porządkowych. Takie decyzje mogą zostać podjęte już do końca przyszłego tygodnia.
Tempo szczepień zwalnia zarówno w Polsce, jak i w innych krajach Europy. Ten problem mają też między innymi Niemcy i Francja. Dlatego też trwa dyskusja o wprowadzeniu przymusu szczepień albo dodatkowych swobód dla osób, które już się zaszczepiły. W ostatnich tygodniach Włochy – jako pierwszy kraj w UE – wprowadziły prawny obowiązek szczepień przeciw COVID-19 dla wszystkich pracowników medycznych i farmaceutów, a za jego niedopełnienie grożą wysokie kary finansowe. Podobny krok zapowiedziały już Węgry, a przymus szczepień wśród medyków wprowadzają też Grecja i Francja, gdzie ustawa w tej sprawie czeka na ostateczną akceptację parlamentu.