Na nieokreśloną przyszłość odłożona została przeprowadzka Teatru Andersena do dawnego Domu Kultury Kolejarza przy ul. Kunickiego. Na jego przebudowę nie ma w miejskiej kasie ani grosza, a prezydent mówi wprost, że miasto samo nie udźwignie tego wydatku.
Miejski teatr lalkowy przez lata gnieździł się w niefunkcjonalnych i wymagających gruntownego remontu pomieszczeniach wynajętych od klasztoru przy Dominikańskiej. Po głośnych protestach załogi mającej dość złych warunków zapadła decyzja o wyprowadzce.
Nową siedzibą teatru stały się pomieszczenia wynajmowane w Centrum Spotkania Kultur przy pl. Teatralnym naprzeciw Ogrodu Saskiego. Od początku zapowiadano, że to tylko rozwiązanie tymczasowe, mające zapewnić ciągłość działania teatru do czasu przygotowania mu nowej siedziby.
Tą siedzibą miał się stać, po gruntownej odnowie, gmach dawnego Domu Kultury Kolejarza przy Kunickiego 35. Projekty już są, ale nie ma pieniędzy na prace budowlane.
Inwestycja nie trafiła do miejskiego budżetu na rok 2018. Prezydent wprost przyznaje, że miasto samo nie poradzi sobie z takim wydatkiem.
– Nie sfinansujemy 40 milionów w oparciu o własne środki – oznajmił Krzysztof Żuk miejskim radnym na ich ostatnim posiedzeniu. Zdaniem prezydenta inwestycja może ruszyć dopiero wtedy, gdy miasto zdobędzie na ten cel jakąś dotację, ale na razie takich pieniędzy nie widać na horyzoncie. – Czekamy na możliwość uzyskania funduszy europejskich, przynajmniej w jakimś minimalnym zakresie. Jesteśmy przygotowani, by o to się starać.
Problem w tym, że nie zanosi się na dodatkowe pieniądze, po które Lublin mógłby sięgnąć. – Dochodzą do nas informacje, że nie będzie już takich dodatkowych naborów – przyznaje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Jeżeli ich nie będzie, wtedy będziemy się zastanawiać nad inwestycją w formule partnerstwa publiczno-prywatnego.
Na czym takie partnerstwo miałoby wyglądać? – Nie jesteśmy jeszcze w stanie powiedzieć – stwierdza Krzyżanowska. – Być może odbyłoby się to w oparciu o taki montaż finansowy, jak w przypadku planowanej budowy szkoły przy ul. Berylowej.
Przypomnijmy: nowa szkoła ma być budowana za pieniądze, które firma budowlana pożyczy od banku niejako sprzedając mu faktury za wykonane roboty. Potem miasto rozliczy się z bankiem. W ten sposób miasto zdoła odłożyć płatność na później.
Kosztowna inwestycja
Ratusz próbował okroić gotowy już projekt przebudowy Domu Kultury Kolejarza tak, by koszty inwestycji zmalały o połowę i zmieściły w limicie 5 mln euro. Powyżej tej kwoty projekt nie miałby szans na dofinansowanie. Ostatecznie władze Lublina zrezygnowały z cięć w projekcie. – Jak byśmy tego projektu nie okroili, nie zmieściłby się w 5 mln euro – przyznaje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina.