

Teraz wszystko w rękach niezdecydowanych. I tura nie dała odpowiedzi, tylko postawiła nowe pytania. Kto zasiądzie w Pałacu Prezydenckim? Po pierwszej turze zostało dwóch kandydatów, ale żaden nie może być pewny zwycięstwa. Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki walczą o głosy wyborców tych, którzy już odpadli. Jak wyniki pierwszej tury oceniają lokalni politycy?


Michał Moskal, poseł Prawa i Sprawiedliwości
- Bardzo dobry wynik doktora Karola Nawrockiego. Nawet mogę powiedzieć, bo to już chyba nie jest tajemnicą, że powyżej oczekiwań, czyli powyżej tego co planowaliśmy. Taki wynik dający bardzo mocną perspektywę na zwycięstwo w drugiej turze, choć absolutnie niczego nieprzesądzający, bo ta walka jest wciąż dość mocno wyrównana, więc jest gigantyczna ilość pracy do wykonania. Z drugiej strony ogółem bardzo mocny wynik wszystkich kandydatów konserwatywnych, prawicowych, co też pokazuje pewną zmianę społeczno-polityczną, która następuje w społeczeństwie po tym odchyleniu lewicowo-liberalnym wraz z powrotem Donalda Tuska. Widać, że społeczeństwo nie zgadza się na ten kierunek prowadzenia polityki. Porażająco słaby wynik Szymona Hołowni, w zasadzie koniec tego projektu i kompromitacja PSL-u, który w tym projekcie uczestniczy. Więc dość intensywne przetasowanie sceny politycznej.
• Można coś było zrobić lepiej? Sondaże pokazywały, że nawet elektorat PiS nie do końca był przekonany do waszego kandydata.
- Te sondaże były elementem pewnej operacji społecznej, która była wymierzona w doktora Karolo Nawrockiego. Wydaje mi się, że mamy do czynienia z takim działaniem, które ma nie informować obywateli o tym, jaki jest stan poparcia niektórych kandydatów, tylko próbować wpływać na ich decyzje wyborcze. Więc to było wyjątkowo wyraźne w tej kampanii wyborczej, że doktor Karol Nawrocki był cały czas niedoszacowany. Często mieliśmy do czynienia z przeszacowywaniem Sławomira Mentzena, który i tak zrobił bardzo dobry wynik. No ale jednak nie bliski temu, co się pojawiało w pewnych momentach, gdzie była spinowana teza o tym, że dojdzie do jakiejś mijanki między nim a doktorem Karolem Nawrockim. Dzisiaj widzimy wyraźnie, jest to prawie 15 punktów procentowych różnicy. To jest gigantyczna przepaść w polityce. Czy można było coś zrobić lepiej? Zawsze można zrobić coś lepiej, ale trzeba też czasami mieć poczucie dobrze wykonanej pracy, ale to jeszcze nie koniec. W zasadzie już kilka dni, które zostały do drugiej tury wyborów. Tutaj trzeba naprawdę wytężoną pracę włożyć w to, żeby nie żałować w poniedziałek, powyborczy
Magdalena Szczygieł-Mitrus, radna Rady Mista Lublin (Polska 2050)
- Myśleliśmy, że wynik będzie na poziomie około 8-10 proc., to też przez większość kampanii pokazywały nasze wewnętrzne sondaże, które robiliśmy. Natomiast na ostatniej prostej nastąpiło pewne tąpnięcie i albo nasi wyborcy pozostali w domu albo po prostu zagłosowali na kogoś innego. Szymon Hołownia na wieczorze wyborczym powiedział, że dużą cenę zapłacił za to, że jesteśmy w koalicji rządzącej, w której jednak nasz głos jako ugrupowania nie zawsze jest słuchany. Ta sprawczość była mniejsza niż zakładaliśmy. Nie wszystkie nasze postulaty udało się zrealizować np. obniżenie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, które udało się przegłosować w sejmie, zawetował prezydent Andrzej Duda. Pomimo tego cały czas bierzemy odpowiedzialność za to, że właśnie jesteśmy częścią tej koalicji, która rządzi, która teraz podejmuje decyzję z pełną świadomością bierzemy za to odpowiedzialność, że nie wszystkie zmiany następują w takim tempie, jakim my byśmy sobie życzyli. My się nie będziemy poddawać, będziemy dalej robić swoje zgodnie z naszymi wartościami
Czy można było coś zrobić lepiej, chociażby w naszym województwie?
- Jesteśmy w trakcie analiz. Myślę, że w przyszłym tygodniu, może w kolejnym opracowania będą gotowe, a ja będę mogła powiedzieć Państwu więcej. Warto podkreślić, że były też okręgi, gdzie wynik Szymona Hołowni w samym Lublinie był powyżej 8-9 proc., co pokazuje, że różne dzielnice różnie głosowały. Na Węglinie Południowym średnia była wyższa niż w całym mieście. Także to pokazuje, że młodzi ludzie wychodzą z tego duopolu, który jednak mimo wszystko zwyciężył, a tutaj młodzi szukają alternatyw. Pokazuje to też ilość głosów oddanych na Sławomira Mentzena, który swoją wyrazistością i aktywnością w internecie przekonał do siebie młody elektorat.
Pani, podobnie jak Szymon Hołownia, zagłosuje na Rafała Trzaskowskiego?
Tak, oczywiście, nie wyobrażam sobie innej sytuacji. Mój głos będzie miał Rafał Trzaskowski. Bycie częścią koalicji również zobowiązuje do bycia solidarnym.

Krzysztof Grabczuk, poseł Koalicji Obywatelskiej
- Jest to wynik znacznie lepszy, niż pięć lat temu miał Rafał Trzaskowski. A cieszy to, że wygrał w Lublinie, w Chełmie i w Puławach. Przed nami druga tura, liczymy na jeszcze większą mobilizację, i że Polacy wybiorą jasną, klarowną przyszłość dla nas, dla naszych dzieci, dla naszych wnuków.
Szymon Hołownia już poparł waszego kandydata, Adrian Zandberg się odciął od poparcia, Sławomir Mentzen stawia warunki. Liczycie na poparcie z elektoratu, który w pierwszej turze na Trzaskowskiego nie głosował?
- Tak. Po pierwsze liczymy na elektorat wszystkich tych partii, z którymi tworzymy dzisiaj rząd, ale również liczymy na dużą część elektoratu związanego z Mentzenem, ponieważ jeśli chodzi o sprawy gospodarcze, mamy bardzo wiele wspólnego, a w poprzedniej kadencji to w ponad 90 proc. głosowaliśmy wspólnie.
Mówi się, że ten wynik nie jest wcale taki dobry dla waszego kandydata, to prawda?
- Od początku mówiliśmy, że to będzie walka „na żyletki”, ponieważ jest to związane z tym, że w pierwszej turze wyborów przede wszystkim bierze udział żelazny elektorat i poparcie między Platformą Obywatelską a PiSem jest bardzo podobne. To absolutnie się odzwierciedla w tych wynikach, bo już od paru miesięcy, PiS ma podobne poparcie jak Platforma. Było jasne, że bez względu na to, kogo PiS wystawi, to i tak ich elektorat będzie głosował za, w tym wypadku Nawrockim. Zresztą widać nawet to, że ukradł mieszkanie starszemu człowiekowi, nie wpłynęło negatywnie na jego elektorat.
Bartłomiej Pejo, poseł Konfederacji
- Rekordowy wynik Sławomira Mentzena i Konfederacji w całej w Polsce. Można powiedzieć, że z wyborów na wybory te wyniki rosną diametralnie. W tym przypadku w porównaniu do roku 2023, czy też do wyborów europarlamentarnych, ale również w porównaniu do wyników prezydenckich’2020, jest to wzrost z około półtora miliona do prawie trzech milionów głosów w całej Polsce. Na Lubelszczyźnie wynik jest szczególnie dobry. Na drugim miejscu w skali Polski pod względem poparcia dla Sławomira Mentzena znajduje się powiat łęczyński. To jest 21,17 proc. Natomiast mamy takie miejscowości, takie gminy, gdzie wynik dochodził do 25 proc. To jest Puchaczów w powiecie łęczyńskim, to jest Abramów w powiecie lubartowskim, i inne powiaty utrzymujące się na średniej około 16-18 procent poparcia. W powiecie świdnickim - Rybczewice powyżej 20 proc., Trawniki również. Więc te miejscowości, gdzie mamy silne kadry, też wskazują na to, że te wyniki są właśnie tam bardzo istotne.
Co dało taki sukces?
- Myślę, że kwestia Bogdanki, Puchaczowa, ale również aktywność samego kandydata. Byliśmy na spotkaniu ze związkami i założyliśmy zespół parlamentarny do spraw obrony Bogdanki z mojej inicjatywy. Myślę, że to też procentuje, bo docieramy z przekazem do wyborców, w tym przypadku górników, którzy mają dość już szaleństwa Zielonego Ładu. Chcą dalej pracować, chcą dalej wydobywać węgiel i te postulaty Sławomira Mentzena, mówiące o normalności, o tym, że Polska powinna się obudzić z takiego naśladownictwa bez refleksji krajów Unii Europejskiej są jednak właściwe. Polacy chcą normalności, chcą, aby gospodarka była oparta między innymi na węglu, na tradycyjnych zasobach, a nie tylko i wyłącznie na odnawialnych źródłach energii. Polacy przejrzeli na oczy i widzimy, że poparcie środowisk prawicowych, konserwatywnych rośnie i to rozbicie duopolu PiS-u i Platformy na Lubelszczyźnie właśnie ma miejsce, bo bardzo często Sławomir Mentzen plasował się na drugiej pozycji za kandydatem Nawrockim, więc to dobra perspektywa na przyszłość.
Dla nas procentuje budowanie struktur. Bardzo dużo osób zapisuje się w tej chwili do partii Nowa Nadzieja, którą reprezentuję i mamy w tej chwili dosłownie drastyczny przyrost kandydatów. Na poziomie lokalnych szczebli to dosłownie od wyborów już ponad 100 osób zapisało się jako kandydaci. Więc rośniemy w siłę, przygotowujemy się do wyborów parlamentarnych, samorządowych, kiedy by one nie były.
Liczycie na wcześniejsze wybory?
- Różne głosy chodzą, czy wybory parlamentarne będą przyspieszone, czy też nie, ale nawet jeśli nie będą, to rośniemy w siłę i przede wszystkim zbroimy kadry, tak aby spokojnie, komfortowo wystawić listy we wszystkich powiatach, tak jak to już robią największe partie polityczne.
