Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

14 stycznia 2024 r.
20:30

Nieoczywiste zagłębie patyny, kolorów i faktur

Plafon z motywem nasturcji w pałacyku Piotrowskiego przy ulicy Lipowej <br />
Plafon z motywem nasturcji w pałacyku Piotrowskiego przy ulicy Lipowej
(fot. Aneta Sarna-Blachani)

Na Lublin patrzymy głównie przez pryzmat Starego Miasta, które jest piękne i fotogeniczne, ale to jednak Śródmieście jest dla mnie niekończącą się inspiracją, może dlatego, że tego piękna trzeba tam poszukać – rozmowa z Anetą Sarną-Blachani, autorką zdjęć do albumu „Lublin w czasach secesji”

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Skąd u pani zainteresowanie tematyką Lublina? Czy to bliskie dla pani miasto?

- Odkąd pamiętam, Lublin jest moim ulubionym tematem do zdjęć, a w szczególności Śródmieście, gdzie mieszkam od ponad 20 lat. Czasem jest tak, że najprostsze rzeczy okazują się najlepsze – ja po prostu zaczęłam fotografować swoje najbliższe otoczenie. Jakiś czas temu, gdy pracowałam jako fotoreporter w jednej z lokalnych gazet, wyrobiłam w sobie nawyk zabierania ze sobą aparatu zawsze i wszędzie, nawet gdy szłam tylko po bułki do sklepu. Bo nigdy nie wiadomo co cię spotka i co zachwyci. Ten nawyk pozostał do dziś, poza tym moją najlepszą rozrywką jest włóczenie się z aparatem po nieznanych zaułkach, podwórkach i wnętrzach starych budynków w poszukiwaniu nowych kadrów.

Dlaczego akurat secesja?

- Większość pięknych kamienic w Śródmieściu powstała na przełomie XIX i XX wieku, czyli w czasach secesji – stąd pomysł na album. Secesja to dla mnie jako fotografa zagłębie patyny, kolorów oraz faktur. Od zawsze ciekawiły mnie kamienice, te ogromne okna, wzorzyste płytki na klatkach schodowych, monstrualne bramy niczym portale do innego świata i drewniane schody skrzypiące pod każdym krokiem - pobudzały one moją wyobraźnię i były źródłem pomysłów na zdjęcia. Stare budynki mają w sobie jakąś magię, taki namacalny klimat miasta z dawnych czasów. Na Lublin patrzymy głównie przez pryzmat Starego Miasta, które jest piękne i fotogeniczne, ale to jednak Śródmieście jest dla mnie niekończącą się inspiracją, może dlatego, że tego piękna trzeba tam poszukać.

Poza tym, to ciekawy i fascynujący temat, myślę że warto pokazać ponadczasowe piękno, jakie skrywają stare kamienice, tym bardziej że krajobraz miejski wokół nas stale się zmienia. 

Jak wygląda secesyjny Lublin? Czy może dorównać pod tym względem zachodnim metropoliom? A może ma swój własny, niepowtarzalny styl?

- Secesyjny Lublin jest nieoczywisty i hmmm... ukryty :) W większości przypadków trzeba tej secesji poszukać, wydobyć ją z zakamarków.

Najłatwiej chyba dostrzec lubelską secesję w metaloplastyce – wystarczy popatrzeć na balkony w centrum miasta, zajrzeć na klatki schodowe kamienic, gdzie często spotkamy kute balustrady. Mamy też w Lublinie kilka spektakularnych bram wjazdowych z motywami floralnymi, których mogą pozazdrościć nam miasta z zachodniej Polski. Niedawno, na przykład, na jednej z facebookowych grup miłośników detali architektonicznych we Wrocławiu zachwycano się bramą z „naszej” ulicy Narutowicza. Przez to, że lubelska secesja nie miała takiego rozmachu jak w zachodnich metropoliach, album jest w dużej mierze złożony z detali. Tak jak wspomniałam, trzeba ich tylko poszukać...

Pozostało tu niewiele kamienic kompletnych, gdzie styl secesyjny widać od góry do dołu, przeważnie w jednej odkrywałam przepiękny piec, w drugiej sztukaterie, inna miała piękną do sfotografowania fasadę, za to w środku była już wyremontowana, jeszcze w innej zachowały się oryginalne parkiety, a nawet tapeta z 1912 roku. Za to wszystko razem zebrane w całość pokazuje niesamowite bogactwo tej epoki w Lublinie.

Nie jestem historykiem sztuki, więc moje postrzeganie tych wartości jest bardzo subiektywne i specyficzne, ale wystarczy spojrzeć na budownictwo z tamtego okresu - nikt nie robi teraz tak pięknych drzwi czy okien... Klamki z tamtych lat to małe dzieła sztuki, a okna z kolorowymi witrażami przez które przedziera się słońce robią efekt wow, nawet gdy są odrapane.

Nieraz podczas moich poszukiwań zdarzało się, że ludzie dziwili się czego ja tak naprawdę szukam. „Secesja? W Lublinie? Niech pani jedzie do Wiednia, jaka to u nas jest secesja?!”mówili.

Często przechodzimy obok różnych budowli lub obiektów i nie zdajemy sobie sprawy z ich pochodzenia. Gdzie ta secesja przejawia się w mieście i czy łatwo na nią trafić?

- Jest na wyciągnięcie ręki. W detalu architektonicznym nad warzywniakiem, w którym robimy zakupy, w oknie nad zegarmistrzem, w bramie, którą mijamy w drodze do pracy, na klatce schodowej biura, w którym załatwiamy swoje sprawy... Wystarczy przejść się po śródmieściu i rozejrzeć uważniej. Ulice, na których warto rozglądać się za secesją to Narutowicza i przylegające do niej boczne uliczki Konopnicka czy Górna, również na 3-go Maja znajdziemy piękne kamienice z tego okresu. To także niektóre kamienice z Okopowej, Chopina, Zamojskiej, Krakowskiego Przedmieścia, Bernardyńskiej, Staszica, Niecałej czy Ogrodowej. Perełki znajdziemy też na Kościuszki, ale również w mniej oczywistych miejscach, jak Rusałka czy Furmańska, a nawet 1-go Maja. Totalnym zaskoczeniem był dla mnie pałacyk Piotrowskiego, obecna siedziba PZU na Lipowej. To taki niepozorny budynek, patrząc na niego z zewnątrz nie spodziewamy się tego co ukrywa w środku. A ukrywa między innymi niesamowite sztukaterie z motywami roślinnymi.

 

Jak wyglądały prace nad publikacją?

- Przygotowując się do pracy, najpierw zrobiłam gruntowny research, żeby wiedzieć, z czym mam do czynienia i na co zwrócić uwagę.

Sam proces robienia zdjęć wspominam jako jedną wielką przygodę. Wstawałam wcześnie rano, żeby nie tracić cennego światła i rozpoczynałam swoje małe wyprawy. Ze względu na mnogość detali z epoki we wnętrzach kamienic, nie dało się obejść tematu na skróty i jedynym sposobem, żeby zrobić takie zdjęcia, na jakich mi zależało, było poznać te kamienice od środka. Czyli pukać do drzwi, rozmawiać z mieszkańcami, wypytać czy mają coś, co nawiązuje do architektury secesyjnej. I tak od drzwi do drzwi, od kamienicy do kamienicy. Ostatnio policzyłam z ciekawości, było ich ok 60 - ciu.

Na szczęście mieszkańcy Śródmieścia okazali się niezwykle pomocni, dzięki czemu mogłam pokazać również secesję ukrytą w prywatnych mieszkaniach czy biurach. Przy okazji wysłuchałam też dziesiątek historii, anegdot i opowieści z kategorii tzw. „urban legends”, swoją drogą byłby to niezły materiał na alternatywny album, a nawet powieść. Z racji wczesnej pory dnia, o jakiej przemierzałam z aparatem Śródmieście, zdarzało mi się, że otwierano drzwi w piżamach, czasem nawet proponowano kawę lub bułkę z masłem, a nawet latarkę, żeby poświecić na strychu.

Pracę nad albumem mogę porównać do zwiedzania swojego miasta na nowo. Z otwartą głową i w wygodnych butach - secesyjne kamienice to zwykle kilkupiętrowe budynki bez windy. Spędziłam w nich okrągły rok. Kilka z nich to były samograje, budynki do których się wchodziło i tam dosłownie wszystko było do sfotografowania, począwszy od bramy wjazdowej, marmurowe schody, przez parkiety i drewniane okna po dekorację wnętrz, jednak w większości przypadków było to poszukiwanie detali. Czasem trafił się piec, czasem sztukateria, dębowe tralki na schodach lub świetnie zachowane rzeźbione drzwi do mieszkania.

Następnym etapem była selekcja zebranego przeze mnie materiału – to było coś strasznego (śmiech). Mój wydawca również tak to wspomina. To były setki, a właściwie tysiące zdjęć, które trzeba było przejrzeć, odsiać i zrobić to ponownie i ponownie. Wraz z Leszkiem Dulikiem z wydawnictwa Boni Libri, który zajął się redakcją publikacji, spędziliśmy długie godziny na przeglądaniu zdjęć i szukaniu klucza, który pozwoli nam je tak posegregować, aby album był czytelny i przyjazny w odbiorze. Gdy w końcu powstał pierwszy ostateczny szkic, zaprosiliśmy do współpracy ekspertkę od Art Nouveau – dr Małgorzatę Michalską - Nakonieczną, która dodała podpisy do zdjęć oraz napisała obszerny historyczny wstęp, wprowadzający czytelnika w świat lubelskiej secesji.

To nie jest pierwszy pani album o Lublinie…

- Nie jest i mam nadzieję, że nie będzie ostatni. Kilka lat temu nawiązałam współpracę z lokalnym wydawnictwem Boni Libri, które zaproponowało mi wykonanie kilku fotografii do swojej publikacji „Unia lubelska 1569” i tak się zaczęło. Kolejną publikacją, do której miałam przyjemność fotografować Lublin, był album „Lublin. Portret miasta” (wyd. Boni Libri, 2020) przedstawiający subiektywny obraz miasta. Publikacja została nagrodzona Wawrzynem Pawła Konrada w konkursie Książka Roku 2020 w kategorii: wydawnictwo albumowe. Ta historia dodała mi trochę wiatru w żagle, przekonała, że to, co robię ma (czasem) sens, że ktoś chce oglądać moje zdjęcia.

Co jest dla Pani ważne podczas robienia zdjęć? Na jakie elementy zwraca pani szczególną uwagę i co chce przekazać swoim odbiorcom?

- Fotografowanie jest dla mnie czynnością, którą wykonuję instynktownie, jeśli rozmawiamy o zdjęciach miasta. Gdyby zapytała Pani mojego męża, powiedziałby, że ze mną nie da się wyjść na spacer, ponieważ ciągle zatrzymuję się, żeby coś sfotografować, jestem wtedy jak w transie i niewiele do mnie dociera. Czasem COŚ przykuje mój wzrok i to jest to. Przepadam w przechodzącym przez okno promieniu światła, fakturze starego muru, czy malowniczo zdegradowanym detalu, który wypatrzę sobie na ścianie budynku.

Podobno jest pani fotografem samoukiem. Skąd ta pasja i co pani daje robienie zdjęć?

Tak, jestem samozwańczym fotografem. Nie pamiętam, skąd mi się to wzięło, pewnie z chwilą wzięcia do ręki swojego pierwszego aparatu, co było czystym przypadkiem, gdy byłam jeszcze dzieciakiem. Po prostu miłość od pierwszego wejrzenia. Było trochę przypadkowości, a trochę też szczęścia na mojej drodze zawodowej. Próbowałam fotografii portretowej, prasowej, zajmuję się też fotografią produktową, jednak najwięcej radości daje mi po prostu fotografowanie miasta. To jest jak niekończąca się przygoda. Poza tym to po prostu najlepszy sposób spędzania czasu. Cieszę się, że mogę to również nazywać swoją pracą, chociaż ta granica między pracą a spędzaniem wolnego czasu często mi się zaciera.

Czego teraz możemy się spodziewać?

- Mam w głowie kilka pomysłów, byłoby wspaniale kiedyś je zrealizować. Proszę trzymać kciuki.

 

Jeden z balkonów przy ul. Krochmalnej (fot. Aneta Sarna-Blachani)
Drzwi do mieszkania jednej z kamienic czynszowych w centrum miasta (fot. Aneta Sarna-Blachani)
Widok na zabudowę ulicy Narutowicza, w oddali widać różowe szczyty jednej z najpiękniejszych secesyjnych kamienic w mieście (fot. Aneta Sarna-Blachani)
Fasada eklektycznej kamienicy przy ul. 3-go Maja 22 (fot. Aneta Sarna-Blachani)
Klatka schodowa z marmurowymi schodami w jednej z kamienic przy 3 Maja (fot. Aneta Sarna-Blachani)
e-Wydanie

Pozostałe informacje

Motor Lublin przegrywa w Gdyni po dogrywce i żegna się z STS Pucharem Polski już po pierwszej rundzie
galeria

Motor Lublin przegrywa w Gdyni po dogrywce i żegna się z STS Pucharem Polski już po pierwszej rundzie

Od dłuższego czasu mecze pomiędzy Arką Gdynia, a Motorem Lublin budzą ogromne emocje i tak też było w „Pucharze Tysiąca Drużyn”. Do wyłonienia zwycięzcy w czwartkowym starciu potrzebna była dogrywka, w której gola na wagę awansu zdobył zespół znad morza

Ścianka i defibrylatory to niektóre ze zwycięskich projektów puławskiego BO 2026
Puławy

Wyniki budżetu obywatelskiego w Puławach. Te projekty wygrały

Niecałe trzy tysiące puławian oddało ważne głosy na projekty budżetu obywatelskiego 2026. Finansowanie otrzyma 8 z 38 finałowych propozycji. Najwięcej pieniędzy pochłonie nowa ścianka wspinaczkowa na puławskich błoniach.

Avia Świdnik sensacyjnie pokonała u siebie pierwszoligowy Ruch Chorzów
galeria

Sensacja w Świdniku. Avia zasłużenie pokonała Ruch Chorzów w STS Pucharze Polski! [ZDJĘCIA]

Takie historie kochają kibice piłki nożnej. W czwartkowe popołudnie Avia Świdnik postarała się o nie lada niespodziankę i w pierwszej rundzie „Pucharu Tysiąca Drużyn” niespodziewanie pokonała u siebie grający w Betclic I Lidze Ruch Chorzów

Od lewej: ul. Sadowa, ul. 4 Pułku Piechoty oraz ul. Powstańców Listopadowych w Puławach
zdjęcia
galeria

Puławy remontują ulice. Pomagają państwowe dotacje

W tym roku rozpoczęte zostały długo oczekiwane remonty kilku puławskich dróg. Na odcinku za stacją transformatorową do wału wiślanego, rozpoczęto przebudowę ul. 4 Pułku Piechoty. Z kolei na os. Niwa trwa remont ul. Sadowej. W lecie do użytku oddano przedłużenie ul. Powstańców Listopadowych.

Fragment meczu w Piotrkowie Trybunalskim

PGE MKS El-Volt Lublin sensacyjnie przegrał w Piotrkowie Trybunalskim

Ten wynik to potężne zaskoczenie, bo przecież PGE MKS El-Volt Lublin ma w tym sezonie mocarstwowe plany.

Trwa VI Polski Kongres Górniczy.

Drugi dzień kongresu górniczego. Jakie wyzwania czekają sektor wydobywczy?

Od środy w Lublinie i częściowo na terenie kopalni Bogdanka odbywa się VI Polski Kongres Górniczy. Czwartek był dniem poświęconym obradom w sesjach tematycznych. W obliczu transformacji energetycznej nie sposób uciec od kwestii wyzwań, jakie czekają górnictwo w najbliższych latach i dekadach.

Oni w Polsce już nie pomieszkają. Zostali wydaleni i dostali zakaz wjazdu

Oni w Polsce już nie pomieszkają. Zostali wydaleni i dostali zakaz wjazdu

Dwójka mężczyzn decyzją policji i straży granicznej została wydalona z Polski. Obcokrajowcy nie mają także możliwości wjazdu do krajów strefy Schengen.

Lubelszczyzna na weekend: co zobaczyć, jadąc samochodem z Ukrainy? Przewodnik 2025

Lubelszczyzna na weekend: co zobaczyć, jadąc samochodem z Ukrainy? Przewodnik 2025

Bliskość granicy, malownicze krajobrazy i bogactwo historii sprawiają, że Lubelszczyzna jest idealnym kierunkiem na weekendową podróż samochodem dla gości z Ukrainy. To region, który zachwyca na każdym kroku – od renesansowych perełek architektury, przez tętniące życiem miasta, po spokojne oazy natury. Zapomnij o pośpiechu i odkryj z nami najciekawsze zakątki województwa lubelskiego.

Kiedy autostradą do Białej Podlaskiej? Nowe aneksy przesunęły terminy
drogi

Kiedy autostradą do Białej Podlaskiej? Nowe aneksy przesunęły terminy

Z Siedlec do Warszawy od kilku miesięcy można już dojechać autostradą A2. Kiedy z takiej możliwości skorzystają kierowcy z Białej Podlaskiej? Zarządca drogi próbuje mobilizować wykonawców, ale nowe aneksy dają wykonawcom więcej czasu.

Nawierzchnia ulicy Chemicznej pozostawia wiele do życzenia.
Lublin

Chemiczna do remontu? Chcą tego przedsiębiorcy

Każdy kierowca, który zmierzył się z przejechaniem ulicy Chemicznej wie, że jest to ciężkie przeżycie, szczególnie dla zawieszenia samochodu. Od lat jest to jedna z najbardziej zaniedbanych i wysłużonych nawierzchni w Lublinie. Pojawiła się szansa na zmiany.

Zespół Svahy w niedzielę wystąpi podczas myśliwskiej imprezy na zamku

Dni renesansu i baroku. Myśliwska niedziela w Janowcu

W najbliższą niedzielę, 28 września, na zamku w Janowcu świętować będą myśliwi i leśnicy. W programie "Fety u hetmana" m.in. wernisaż, pokazy łucznictwa konnego i koncerty.

Pierwsza wizyta u psychologa – jak się przygotować i czego się spodziewać?

Pierwsza wizyta u psychologa – jak się przygotować i czego się spodziewać?

Niektórzy potrafią tygodniami porównywać modele telefonów, a jednocześnie odkładają decyzję o umówieniu się do psychologa, choć może to przynieść im znacznie większą ulgę. Według badań aż 1 na 4 osoby w Polsce doświadczy w ciągu życia problemów wymagających wsparcia psychologicznego. Mimo to wiele osób wciąż obawia się pierwszej wizyty u specjalisty – głównie dlatego, że nie wie, czego się spodziewać. Pierwsza wizyta stanowi często początek prawdziwej ulgi, choć najtrudniejszy pozostaje pierwszy krok.

Cztery dworce z lubelskiego w nowym programie PKP
kolej

Cztery dworce z lubelskiego w nowym programie PKP

Kolejowa spółka ogłosiła nowy program „Dworce przyjazne pasażerom”. Na liście wśród 181 obiektów znalazły się również te z województwa lubelskiego.

Puławskie Azoty nadal walczą o rentowność. Pierwsze półrocze 2025 zakończyło się wielomilionową stratą. Przed publikacją raportu ze stanowiska zrezygnował prezes spółki, Hubert Kamola (na zdj.)
Puławy

Puławskie Azoty wciąż z wysoką stratą. Spółka traci prezesa

Grupa kapitałowa Zakładów Azotowych w Puławach nadal więcej traci, niż zarabia. W pierwszym półroczu spółka traciła ok. 35 mln zł miesięcznie. Strata netto za ten okres wyniosła 209 mln zł, a jej łączne zobowiązania przekraczają już 4 miliardy. Prezes Hubert Kamola zrezygnował ze stanowiska.

Narkotyki w lodówce. 45-latek z Chełma w rękach policji
Chełm

Narkotyki w lodówce. 45-latek z Chełma w rękach policji

Ponad 140 porcji amfetaminy i marihuana zabezpieczone przez chełmskich kryminalnych – to efekt przeszukania jednego z mieszkań w centrum miasta. Mężczyzna, który tłumaczył posiadanie narkotyków „własnymi potrzebami”, usłyszał już zarzuty.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium