Polski Cukier AZS UMCS Lublin w środę będzie miał olbrzymią szansę na odniesienie drugiego zwycięstwa w najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka zmierzą się z ACS Sepsi-SIC
Kamil Kozioł
Sfantu Gheorghe – to miejsce kolejnej podróży koszykarek Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin w ramach rozgrywek Euroligi. To rumuńskie miasteczko liczy ledwie nieco ponad 50 tysięcy mieszkańców, z czego większość tego specyficznego regionu to Węgrzy. W środę jednak wizyta podopiecznych Krzysztofa Szewczyka w tym mieście może zapisać się złotymi zgłoskami w historii lubelskiej koszykówki. Zawodniczki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin wciąż czekają na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w Eurolidze. Lepszej okazji już w tym sezonie mieć nie będą, bo ACS Sepsi-SIC to, obok lublinianek, najsłabszy zespół w stawce – do tej pory pokonał jedynie LDLC ASVEL Feminin. Mistrzynie Polski też mają na koncie zaledwie jedną wiktorię – w pierwszej rundzie pokonały 76:65 właśnie drużynę z Rumunii.
Liderkami Sepsi są Borislava Hristova oraz Morgan Green. Pierwsza to 27-letnia Bułgarka, która w przeszłości grała już w polskiej lidze. W sezonie 2020/2021 reprezentowała barwy PolskiejStrefyInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski i była prawdziwą gwiazdą swojej ekipy. Średnio zdobywała blisko 18 punktów na mecz. Green również ma 27 lat i jest zawodniczką, która zdobywa nieco mniej punktów, bo przeciętnie zbiera ich 13 w każdym spotkaniu. Wykonuje jednak dużą pracę dla drużyny i charakteryzuje się znakomitym przeglądem pola. Sepsi w swojej lidze to prawdziwy potentat – po sześciu kolejkach przewodzi w stawce mając na koncie komplet punktów. Poszczególne mecze wygrywa zresztą bardzo wysoko – zazwyczaj różnicą 40-50 pkt. Wyjątkiem była jedynie ostatnia kolejka, kiedy Sepsi pokonało Arad zaledwie 82:74.
O takich wynikach w rodzimych rozgrywkach Polski Cukier AZS UMCS Lublin może tylko pomarzyć. Ostatnio w klubie w związku z tym było bardzo gorąco, co zaowocowało kilkoma zmiana personalnymi. Niedzielny mecz ze 1KS Ślęza Wrocław pokazał jednak, że drużyna zmierza w dobrą stronę. Wygrana 73:61 uspokoiła nastroje i pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. – Wiedzieliśmy, że przyjeżdża do nas zespół, który gra w tym sezonie bardzo dobrze. Przy naszych problemach obawialiśmy się tego meczu, ale chwała dla dziewczyn, że to wytrzymały. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo mądrze, tak jak chcieliśmy. Musieliśmy ograniczyć punkty z szybkiego ataku i zbiórkę ofensywą w wykonaniu Ślęzy, a po tych elementach straciliśmy tylko pięć punktów, a zdobyliśmy 19 – podkreślił Krzysztof Szewczyk.
Środowy mecz rozpocznie się o godz. 18. Bezpośrednią transmisję z Rumunii przeprowadzi Polsat Sport Extra.