

W przedostatniej kolejce sezonu zasadniczego Wisła Puławy zagra na wyjeździe z Rekordem Bielsko-Biała. Stawka tego spotkania będzie ogromna. Drużyna, która wyjdzie z tej rywalizacji zwycięsko znacząco zwiększy swoje szanse na uniknięcie degradacji z poziomu centralnego

W poprzedniej kolejce Duma Powiśla grała u siebie z Olimpią Grudziądz. Mecz nie należał do pasjonujących widowisk i zakończył się bezbramkowym remisem. Dzięki temu grudziądzanie utrzymali miejsce dające im utrzymanie, a Wisła nadal znajduje się w strefie barażowej. W najbliższej kolejce podopieczni trenera Macieja Tokarczyka zagrają ze znajdującym się na miejscu spadkowym Rekordem. A to oznacza kolejny mecz z gatunku o sześć punktów.
Zespół z Bielska-Białej do starcia z Wisłą podejdzie nieco bardziej zmęczony od puławian. Ekipa spod Klimczoka we wtorek w ramach zaległego meczu rywalizowała u siebie ze Świtem Szczecin. W przypadku wygranej białczanie mogli wydostać się ze strefy spadkowej, ale przegrali 1:3. Mecz zaczął się dla nich fatalnie, bo po kwadransie gry piłkę do własnej siatki niefortunnie skierował Mateusz Pańkowski. Natomiast jeszcze przed przerwą dwa gole dołożył Grzegorz Aftyka. W końcówce Rekordowi udało się zmniejszyć rozmiary porażki po golu samobójczym Jakuba Rajczykowskiego, ale trzy punkty pojechały do Szczecina.
– Z naszej strony to ogromny zawód, szczególnie jeśli chodzi o pierwszą połowę. W przerwie spotkania byłem zawiedziony naszą postawą. Wiedzieliśmy jak gra Świt, a nie potrafiliśmy tej wiedzy wykorzystać. Nie widziałem po zespole takiej „iskry” jak choćby w starciu ze Skrą Częstochowa – powiedział po spotkaniu ze Świtem Dariusz Rucki, trener Rekordu.
– Przez większą część rundy gramy powtarzalnym składem. Wniosków personalnych po tym meczu będzie dużo. W środę piłkarze dostaną dzień wolny żeby odpocząć, a od czwartku będziemy przygotowywać się do meczu z Wisłą, który będzie dla nas starciem ostatniej szansy. Jesteśmy beniaminkiem i chcemy się utrzymać, ale musimy być też zdroworozsądkowi. Robimy to, co kochamy, a presja wyniku to naturalna kolej rzeczy. Zrobimy wszystko aby to spotkanie wygrać – zapewnił szkoleniowiec beniaminka.
Niedzielny mecz będzie wyjątkowy dla byłego gracza puławian – Mateusza Klichowicza. 33-latek grał w Wiśle przez ostatnie dwa sezonu, a przed startem obecnego przeniósł się właśnie od beniaminka. Jak natomiast wygląda sytuacja kadrowa w Wiśle? W meczu w Bielsku-Białej zabraknie Kacpra Szymanka pauzującego za nadmiar żółtych kartek.
Początek niedzielnego meczu w Bielsku-Białej zaplanowano na godzinę 14.
