To Daniel Pielacha. Wytrawni kibice lubelskiej klasy okręgowej kojarzą zdolnego 18-latka z gry w Mazowszu Stężyca. Jego ówczesny klub furory na tym poziomie rozgrywkowym nie zrobił, ale sam Pielacha pozostawił po sobie znakomite wrażenie
Mazowsze było jedną z najsłabszych ekip jakie były w ostatnich latach w lubelskiej „okręgówce”, dlatego Pielacha miał mnóstwo okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Nic więc dziwnego, że w pewnym momencie nawet zwrócił uwagę skautów Motoru Lublin. – Spośród wielu innych piłkarzy grających na tej pozycji, wyróżnia go odwaga. On, mimo młodego wieku, nie boi się wychodzić do piłki, gra dobrze nogami, umie czytać grę i przecinać akcje przeciwników. To materiał na dobrego bramkarza – charakteryzuje swojego podopiecznego rok temu Mariusz Utnicki, ówczesny trener Mazowsza.
Ostatecznie Pielacha w wyższych ligach nie zagrał, ale będzie miał okazję ponownie zaprezentować się na poziomie „okregówki”. Tym razem przywdzieje koszulkę KS Cisowianka Drzewce, wicelidera rozgrywek. – Myślę, że będzie wzmocnieniem i w naszej drużynie zrobi postępy. Ma spory potencjał, a do tego jest jeszcze bardzo młodym piłkarzem – mówi Łukasz Giza, opiekun Cisowianki. – Propozycja transferu do Drzewc przyszła niespodziewanie. Mój trener z Mazowsza napisał czy nie chce spróbować swoich sił w Cisowiance. Od razu sprawdziłem klub i stwierdziłem, że to świetna okazja na zdobycie doświadczenia oraz szansa na mój dalszy rozwój piłkarski. Nie wahałem się ani chwili i postanowiłem zostać piłkarzem KS Cisowianka Drzewce. Mam nadzieję, że z nowym klubem dostaniemy się do IV ligi, a ja pomogę w osiągnięciu tego celu – powiedział klubowym mediom społecznościowym Daniel Pielacha.
Angaż 18-latka oznacza, że o swoją pozycję może zacząć obawiać się Jan Miazek. Amerykanin dołączył do zespołu w zimie i w pierwszych dwóch spotkaniach nie popełnił większych błędów. Wciąż nie ma jednak polskiego paszportu, co sprawia, że nie może być traktowany jako młodzieżowiec. A to wciąż przy ustalaniu składu jest ważnym argumentem w wielu klubach niższych lig. – Decyzję pozostawiam Łukaszowi Kuśmierzowi, naszemu trenerowi bramkarzy – mówi Łukasz Giza.
Niezależnie od tego, kto stanie między słupkami, Cisowianka musi wygrać swój najbliższy mecz. Piłkarze ambitnego beniaminka w sobotę zagrają z Janowianką Janów Lubelski. Konfrontacja drugiej i trzeciej drużyny rozgrywek ma też jeszcze jedno dodatkowe obciążenie. Obie ekipy tracą po 6 pkt do liderującej Stali Poniatowa. Przegrany znacznie ograniczy swoje szanse na włączenie się do walki o awans do IV ligi. – Nie podchodzę do tego w ten sposób. Przed Stalą Poniatowa jeszcze spotkania z czołówką rozgrywek, więc ona też ma gdzie pogubić punkty – kończy szkoleniowiec Cisowianki.