

Rozmowa z Oktawią Fedeńczak, szczypiornistką PGE MKS FunFloor Lublin

We wtorek w dobrym stylu pokonałyście MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski. Jak pani skomentuje to spotkanie z perspektywy boiska?
- Myślę, że ono od początku przebiegało pod naszą kontrolą. Grałyśmy tak, jak sobie to zaplanowałyśmy. Chciałyśmy pokazać, że Globus to twierdza i nie ma tu łatwych spotkań. Stąd zawsze wyjeżdża się mocno poobijanym, bo przed własnymi kibicami jesteśmy jeszcze mocniejsze.
Udało się pokonać Piotrcovię bardzo spokojnie. To nowość w porównaniu z poprzednim meczem.
- Myślę, że ten mecz w Piotrkowie Trybunalskim był naszą główną motywacją. Chciałyśmy pokazać, że tamto spotkanie było tylko wypadkiem przy pracy. Jesteśmy dużo mocniejszym zespołem niż rywalki.
Po wielomiesięcznej przerwie związanej z kontuzją wróciła pani na dobre na parkiety Superligi. We wtorek zdobyła pani nawet swoje premierowe bramki. Czy ciśnienie związane z powrotem na boisko już zeszło?
- Nie mogę nazwać tego zejściem ciśnienia. Długo czekałam na powrót po kontuzji. Chciałam ponownie zagrać w hali Globus i wykonałam naprawdę ciężką pracę, aby dojść do tego miejsca, w którym obecnie się znajduje. We wtorek bramki już wpadały i wróciłam na dobre tory. Te bramki traktuję, jako nagrodę za trudny okres rehabilitacji. Trzeba było w sobie mieść dużo cierpliwości i wytrwałości. Okres rehabilitacji wymagał ode mnie zawziętości i konsekwencji. Oglądanie meczów z wysokości trybun bolało i cieszę się, że ten okres jest już za mną. Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać niezłą formę już do końca sezonu.
Jesteście w trakcie serii zwycięstw. Chyba szkoda, że ten sezon już się kończy?
- Rozpędzamy się i gramy coraz lepiej. Obecne wyniki można też traktować jako zalążek tego, co będzie działo się w Lublinie w przyszłym sezonie.
Zanim jednak rozpoczniemy się kolejny sezon, to w obecnym jesteście jeszcze w grze o mistrzostwo Polski...
- Ono nie jest już zależne tylko i wyłącznie od nas. Czekamy na wyniki spotkań Zagłębia Lubin. Niezależnie od tego jednak nasze nastawienie się nie zmienia. Gramy o złoto i mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu.
Najbliższy przeciwnik, KPR Gminy Kobierzyce, jest dość niewygodnym zespołem...
- Tak. Jesteśmy jednak w stabilnej formie i jedziemy do Kobierzyc po trzy punkty.
Grają w niedzielę
Dla PGE MKS FunFloor niedzielny mecz z KPR Gminy Kobierzyce może być najważniejszym momentem w tym sezonie. Przeciwnik jest niewygodny, bo w tym sezonie ograł już dwa razy. Ostatnia bezpośrednia konfrontacja tych drużyn jednak zakończyła się pomyślnie dla PGE MKS FunFloor, który w hali Globus ograł „Kobierki” 26:22. Warto podkreślić, że zespól z Dolnego Śląska może mieć już lekkie problemy z motywacją, bo w środę zapewnił sobie brązowy medal mistrzostw Polski. Do końca sezonu zostały wprawdzie jeszcze trzy kolejki, ale KPR nie maj już szans na zmianę swojej lokaty. Mecz w Kobierzycach rozpocznie się o godz. 12.30 i będzie transmitowany na sportowych antenach Polsatu.
