

W sobotę Motor Lublin zajął drugie miejsce w finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych ustępując Fogo Unii Leszno. W jednym z biegów Wiktor Przyjemski przyczynił się do upadku Kacpra Manii i został za to bardzo ostro skrytykowany. Młody żużlowiec po zawodach przeprosił za swoje zachowanie w trakcie zawodów

Przypomnijmy, że kluczowy dla losów złotego medalu okazał się 17. bieg. Emocje wisiały w nim w powietrzu od samego początku. Najpierw zawiodła taśma startowa, która podniosła się nierówno. Natomiast w powtórce nerwów na wodzy nie utrzymał Mencel i wjechał w taśmę co skutkowało jego wykluczeniem. Jadący samotnie przeciwko dwóm żużlowcom Motoru Mania pokazał charakter jadąc przed Bańborem i naciskał na Przyjemskiego. Junior Motoru bronił się przed atakami rywala i w pewnym momencie zajechał przeciwnikowi drogę, zepchnął go na bandę, a potem spowodował jego upadek. Decyzja sędziów była tylko jedna – czerwona kartka dla Przyjemskiego i wygrana dla Mani, któremu na szczęście nic poważnego się nie stało.
Po zawodach zawodnik Orlen Oil Motoru zabrał głos w tej sprawie. – Wspólnie z Bartoszem Bańborem zdobyliśmy 24 punkty i zajęliśmy 2. miejsce dla Motoru Lublin w finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych. Dziękuję wszystkim za wsparcie i doping – to był wieczór pełen emocji – napisał żużlowiec na swoim profilu na facebooku. – Niestety, doszło też do sytuacji, której żałuję – mój zbyt agresywny manewr zakończył się upadkiem Kacpra Manii. Dostałem za to czerwoną kartkę i nie mogłem kontynuować zawodów. To nie było celowe – emocje, adrenalina i chęć walki wzięły górę. Po biegu przeprosiłem Kacpra, przybiliśmy piątkę i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Ze względu na czerwoną kartkę nie mogłem też wziąć udziału w dekoracji medalowej i nie pojawiłem się na podium. Czasem tor uczy więcej niż wynik – dodał młody żużlowiec wyrażając skruchę.
