Licytacja trwała minutę i zakończyła się fiaskiem. Nie ma chętnych na respiratory, które lubelska firma E&K chciała wcisnąć polskim szpitalom.
Stoją w rządowej Agencji Rezerw Strategicznych na Podlasiu. Tam właśnie w czwartek odbyła się licytacja komornicza 46 respiratorów handlarza bronią. Zostały zajęte na początku tego roku i miały zostać sprzedane, żeby pokryć długi jakie zostawił po sobie Andrzej Izdebski.
Ale od początku. W kwietniu 2020 roku ówczesny wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński podpisał z E&K umowę na dostarczenie 1241 respiratorów. Był szczyt pandemii, sprzęt miał ratować życie pacjentom z Covid-19. MZ od razu przelało lubelskiej firmie zaliczkę - 154 mln zł. Docelowo E&K miała dostać 200 mln zł.
E&K nie miała żadnego doświadczenia w obrocie sprzętem medycznym, a jej prezes Andrzej Izdebski zajmował się handlem bronią. Przed laty został umieszczony na czarnej liście ONZ za nielegalną sprzedaż uzbrojenia do krajów objętych embargiem.
Afera wybuchła gdy z 1241 respiratorów firma E&K dostarczyła tylko 200 – niekompletnych, bez gwarancji producenta.
Izdebski nie oddał wszystkich pieniędzy. Państwu polskiemu jest winny 50 mln zł. A właściwe był winny, bo Izdebski zmarł w czerwcu w Albanii. Ciało zostało sprowadzone do Polski, skremowane w Łodzi, a grób Izdebskiego znajduje się Lublinie.
Polska jednak nadal chce odzyskać pieniądze. W 2021 r. chciano zlicytować partię 400 respiratorów. Nikt się wówczas nie zgłosił.
W czwartek, przy licytacji 64 sztuk, było tak samo. - Nikt nie był zainteresowany, nikt nie wpłacił wadium – poinformował na konferencji prasowej poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba. Razem z Dariuszem Jońskim od początku śledzą aferę respiratorową.
Politycy dodali, że każda sztuka sprzętu została wyceniona przez rząd po 44 700 euro. Gdyby przyjąć dzisiejszy kurs walut, to byłoby to 210 tysięcy złotych. – Dzisiaj ten sprzęt był wystawiony po 23 tysiące. Kolejna licytacja, ponieważ ta się nie udała, to będzie wystawienie sprzętu za kwotę 17 tysięcy złotych. To pokazuje skalę tego przekrętu - mówił Szczerba.
Ale decyzja, czy tak się stanie, należy do Ministerstwa Zdrowia.
Kiedy w ubiegłym roku nie udała się pierwsza aukcja, to jej nie powtórzono. Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział wtedy, że resort przygotowuje wniosek o przejęcie respiratorów, a sprzęt ten po uzupełnieniu certyfikatów i ponownym zbadaniu ich stanu technicznego ma trafić do szpitali.
Nie ma informacji, czy tak się stało.