

Ojciec mu na to nie pozwolił, bo nawet nie wiedział, że syn wybiera się na przejażdżkę motocyklem. Dla 14-latka ta nielegalna wycieczka skończyła się wypadkiem.

Był czwartkowy (8 maja) wieczór, ok. godz. 21, gdy do komendy policji w Łukowie dotarła informacja o wypadku w Ciechominie. Ze zgłoszenia wynikało, że samochód osobowy zderzył się z motocyklem, a pokrzywdzony został kierujący jednośladem.
Na miejscu okazało się, że yamahą jechał 14-latek z gminy Wola Mysłowska. I to on doprowadził do zdarzenia, bo uderzył w osobowe volvo, kierowane przez 37-latka z Garwolina, gdy samochód skręcał do posesji.
- W wyniku zderzenia pojazdów chłopiec doznał obrażeń ciała i śmigłowcem LPR został przewieziony do specjalistycznego szpitala. Na szczęście okazało się, że urazy jakich doznał nie zagrażają jego życiu - informuje asp. szt. Marcin Józwik, rzecznik policji w Łukowie.
Policjanci zajmujący się tą sprawą ustalili, że obaj uczestnicy wypadku byli trzeźwi, ale również, że motocykl nie był w ogóle zarejestrowany, a nastolatek nie miał uprawnień do kierowania takim pojazdem. Jego ojciec mówił, że syn wyjechał motocyklem bez jego zgody i wiedzy.
- Teraz prowadzący postępowanie ustalą dokładne szczegóły i okoliczności wypadku drogowego, przeanalizują zabezpieczone ślady i przesłuchają jego uczestników. Stwierdzą co było przyczyną wypadku i czy kierujący osobówki miał możliwość uniknięcia zdarzenia - zapowiada Marcin Józwik.
