

Motor kolejny mecz o punkty zagra dopiero 9 maja. Żótło-biało-niebiescy zmierzą się wtedy u siebie z Piastem Gliwice (godz. 18). To nie znaczy jednak, że piłkarze Mateusza Stolarskiego będą mieli wolne. W piątek o godz. 12 czeka ich sparing z Widzewem Łódź.

Beniaminek z Lublina nie zrewanżował się Cracovii za porażkę 2:6. Drugie starcie obu ekip również zakończyło się wygraną „Pasów”, tym razem 1:0. Kluczowa dla losów meczu była czerwona kartka gospodarzy. Sergi Samper wyleciał z boiska już w 49 minucie.
Hiszpan po końcowym gwizdku sam chciał jednak stanąć przed dziennikarzami i przeprosić. W tej rundzie były gracz FC Barcelony nie ma szczęścia, bo już drugi obejrzał „czerwo”. W sumie na koncie ma już w obecnych rozgrywkach: siedem żółtych i dwie czerwone kartki.
– Chcemy wygrywać w każdym meczu, a tym razem się nie udało i czujemy frustrację po porażce. Na pewno czerwona kartka była kluczowa, bo w pierwszej połowie mieliśmy duże posiadanie piłki, drugą też dobrze rozpoczęliśmy. A od momentu kartki, to Cracovia miała więcej kontroli, a my niepotrzebnie się cofnęliśmy – ocenia Mathieu Scalet, który pierwszy raz od lutego pojawił się w podstawowym składzie Motoru. I jeszcze przy stanie 0:0 bardzo dobrze zachował się pod swoją bramką, bo wyręczył Gaspera Tratnika i wybił piłkę zmierzającą do siatki.
– Wiadomo, jak się gra jednego mniej, to robi się więcej miejsca dla przeciwnika. Cracovia umiała to wykorzystać, raz uratowałem nas od straty bramki, ale później rywale jednak strzelili i zgarnęli trzy punkty. Czuliśmy jednak do końca, że ze wsparciem kibiców, kiedy złapaliśmy większą kontrolę z piłkę, jesteśmy w stanie urwać jeden punkt. Była jedna sytuacja po dośrodkowaniu, już w samej końcówce, szkoda, że się nie udało – dodaje Scalet.
A o czym wraz z kolegami rozmawiał w przerwie spotkania? – Gadaliśmy, że mamy duże posiadanie piłki, ale za mało kreujemy z przodu. Chcieliśmy to skorygować w drugiej połowie. Miało być więcej wbiegnięć za linię obrony, żeby to posiadanie przyniosło korzyści. Niestety, nic z tego nie wyszło, bo musieliśmy szybko grać w osłabieniu. Czy Sergi był bardziej wkurzony na siebie, czy na arbitra? Szczerze mówiąc nie wiem. Pewnie i to, i to, bo otrzymanie czerwonej kartki nigdy nie jest przyjemne. Trudno powiedzieć czy zasłużył na drugą żółtą, ale taką decyzję podjął sędzia i musieliśmy się z tym pogodzić – wyjaśnia pomocnik Motoru.
W najbliższej kolejce podopieczni trenera Stolarskiego mieli zagrać z Pogonią Szczecin. „Portowcy” mają jednak w najbliższy piątek mecz w finale Pucharu Polski z Legią Warszawa. Z tego powodu spotkanie ligowe zostało przełożone na 14 maja (20.30). Legia miała się za to zmierzyć z Widzewem. A skoro ekipy z Łodzi i Lublina mają wolny weekend od meczu o punkty, to zmierzą się w sparingu. Zawody zaplanowano na godz. 12, ale będą zamknięte dla kibiców. Motor zapowiada transmisję na swoim kanale YouTube.
