W sobotę przekonamy się, czy piłkarze Motoru najgorsze mają już za sobą. Po sześciu meczach bez zwycięstwa drużyna Stanisława Szpyrki pokonała Stomil Olsztyn 1:0. W ramach ósmej kolejki zmierzy się we Wrocławiu z rezerwami Śląska (godz. 17)
Tak się składa, że te zespoły w tym sezonie miały już okazję ze sobą zagrać. W ramach rundy wstępnej Pucharu Polski żółto-biało-niebiescy przegrywali na Arenie Lublin 0:1, ale ostatecznie pokonali rywali 4:2 po bardzo ciekawym i emocjonującym spotkaniu. Trzeba dodać, że to był chyba najlepszy występ Motoru w obecnych rozgrywkach.
Jednym z bohaterów gospodarzy był wówczas Kamil Rozmus. – Nie pamiętam, kiedy poprzednio zaliczyłem dwie asysty w jednym meczu. Miałem jednak także udział przy bramce dla Śląska II. Uważam, że to był pozytywny występ dla mnie i dla drużyny, fajne warunki do grania, a kibicowsko też było dobrze, bo jak wiadomo między kibicami jest zgoda – wyjaśnia obrońca ekipy z Lublina.
W kolejnych tygodniach tak różowo już nie było. Rafał Król i jego koledzy w lidze uzbierali ledwie dwa „oczka” w sześciu pierwszych występach i zamykali tabelę eWinner II ligi. Po wygranej ze Stomilem w ubiegłą sobotę niewiele się zmieniło, bo podopieczni trenera Szpyrki dzięki lepszemu bilansowi bramek przeskoczyli jedynie Siarkę Tarnobrzeg. Wszyscy mają jednak nadzieję, że zwycięstwo nad ekipą z Olsztyna będzie punktem zwrotnym.
– To było ważne zwycięstwo w trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Bardzo się cieszymy z tej pierwszej wygranej i liczymy, że teraz będziemy już punktować znacznie lepiej – mówi bohater ostatniego spotkania Leszek Jagodziński, który zdobył jedynego gola.
Śląsk II w tym sezonie zdecydowanie gra w kratkę. Ma na koncie: dwa zwycięstwa, trzy remisy i dwie porażki. W oczy rzuca się zwłaszcza bilans goli ekipy z Wrocławia: 13 strzelonych, ale aż 14 straconych. Podopieczni Krzysztofa Wołczka potrafili zremisować w Stężycy z Radunią 3:3, a także pokonać w Lubinie tamtejsze Zagłębie II 4:3. A to w końcu dwie ekipy, które obecnie zajmują miejsca w strefie barażowej. Co więcej, w poprzedniej serii gier Przemysław Bargiel i spółka ograli w Polkowicach niedawnego lidera, czyli Górnika 3:1. W tym sezonie trener Wołczek nie ma do dyspozycji ani Mariusza Pawelca, ani Piotra Celebana. Najstarszym zawodnikiem w ostatnim spotkaniu, który wyszedł w „podstawie” był 27-letni Hubert Muszyński. Później na boisku zameldował się jeszcze 29-letni Robert Pisarczuk. Poza tym na murawie pojawiło się pięciu nastolatków (trzech od pierwszej minuty).
Jakiego meczu można się spodziewać w sobotę? – Drugie zespoły charakteryzują się tym, że bardziej stawiają na grę ofensywną niż defensywną. Uważam, że jesteśmy lepsi. Pokazaliśmy to w jednym meczu i pokażemy w drugim. Ważne, że w końcu wygraliśmy, ale uważam, że w poprzednich meczach graliśmy lepiej i przegrywaliśmy. Teraz było gorzej, ale mamy trzy punkty. Taka jest jednak piłka, nie zawsze wygrywa lepszy. Ważne były punkty, żeby oczyścić głowy i pokazać, że potrafimy. Liczymy, że to będzie tendencja zwyżkowa – dodaje Kamil Rozmus.
I przyznaje, że sobotni wyjazd na pewno nie będzie typowym meczem na stadionie rywali. – Ostatnio, jak graliśmy we Wrocławiu, to też czuło się, że to jest spotkanie drużyn, które się lubią. I super, niech kibice się przyjaźnią, ale my wyjdziemy na boisko po to, żeby wygrać – zapowiada defensor Motoru, który dodaje, że drużyna lepiej czuje się w czteroosobowym bloku defensywnym, o czym świadczy także mecz ze Stomilem. – Wygraliśmy drugie spotkanie w takim ustawieniu i chyba widać, że po prostu w czwórce obrońców funkcjonujemy lepiej – wyjaśnia.