Na ten mecz nikogo nie trzeba będzie dodatkowo motywować. Wisła Puławy dzisiaj zmierzy się u siebie z trzecim w tabeli Ruchem Chorzów (godz. 18).
Kibice Dumy Powiśla mieli pewnie nadzieje, że najgorsze już za drużyną Mariusza Pawlaka. Po serii kiepskich występów wreszcie udało się pozytywnie zaskoczyć i wygrać w Elblągu z wyżej notowaną Olimpią (2:0). Niestety, Wisła nie poszła za ciosem. W piątek rozegrała bezbarwne zawody w Pruszkowie i przegrała z osłabionym Zniczem 0:2.
– Po ostatnim dobrym spotkaniu w naszym wykonaniu mówiliśmy sobie, że miło spędzimy święta. Niestety, teraz okazuje się, że ta świąteczna, biała kiełbasa chyba niektórym moim zawodnikom zaszkodziła. Na pewno były w mojej drużynie chęci, ale to zdecydowanie za mało. Za mało, jeżeli chodzi przede wszystkim o ofensywę, wbieganie w pole karne i bycie bardziej agresywnym. To kolejna porażka i ciężko coś więcej powiedzieć, bo nie ukrywam, że liczyłem na więcej. Reakcja zespołu nie była na tym poziomie, jaki sobie zakładaliśmy. Mam nadzieję, że w następnych meczach to odrobimy – wyjaśnia trener Pawlak.
Teraz jego podopieczni muszą się szykować na jeszcze trudniejszą przeprawę. Ruch na pewno będzie chciał się zrewanżować za porażkę z pierwszej rundy. Wówczas Emil Drozdowicz i spółka po świetnym spotkaniu pokonali „Niebieskich” na ich stadionie 4:2. Tak się składa, że dopiero kilka dni temu podopieczni Jarosława Skrobacza znaleźli drugiego pogromcę w domowym meczu – Radunię Stężyca, która wygrała w Chorzowie 1:0. I przerwała świetną serię rywali, którzy w czterech poprzednich występach zgarnęli komplet 12 punktów. Ogólnie byli za to niepokonani od ośmiu kolejek.
Trzeba dodać, że Ruch to jeden z najlepszych zespołów, jeżeli chodzi o grę na wyjazdach. W tej rundzie Łukasz Janoszka i jego koledzy na cztery takie spotkania zanotowali: trzy zwycięstwa i remis. Potrafili przywieźć komplety punktów z: Rzeszowa, Lublina, czy Suwałk. Przegrywali za to z niżej notowanymi: Zniczem, Hutnikiem Kraków, a nawet z GKS Bełchatów.