Jeżeli Lublinianka marzy o utrzymaniu musi wywalczyć w weekend trzy punkty. Motor też zrobi wszystko, żeby wygrać na inaugurację przed własną publicznością.
W sobotę na boiska wybiegną tylko trzy z naszych drużyn. Ciekawie powinno być na Arenie Lublin, gdzie o godz. 19 Motor spróbuje się zrehabilitować za wpadkę z Wólczanką, przy okazji pojedynku z Izolatorem.
W pierwszej serii gier ekipa z Lublina przegrała w Wólce Pełkińskiej 2:3, ale po 52 minutach było nawet 3:0 dla gospodarzy. "Żółto-biało-niebiescy” uniknęli katastrofy i w końcówce zmniejszyli rozmiary porażki. Mieli nawet szansę na zdobycie jednego "oczka”, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło i po końcowym gwizdku musieli się tłumaczyć z przykrej wpadki.
– Naprawdę liczyliśmy na trzy punkty. Szybko stracone gole ustawiły mecz. Niepokojące jest na pewno zachowanie przy stałych fragmentach gry. Będziemy musieli poprawić się w tym elemencie – mówił po końcowym gwizdku Piotr Karwan, kapitan Motoru.
"Izolacja” rozpoczęła rundę od remisu z Avią. W pierwszym spotkaniu z Motorem przegrała u siebie aż 0:3, ale podopieczni Grzegorza Opalińskiego lubią grać w województwie lubelskim. Na sześć takich meczów wygrali cztery, a przegrali jedynie w Radzyniu Podlaskim 0:1.
Teoretycznie najłatwiejsze zadanie ma Lublinianka. Podopieczni Marka Sadowskiego wybierają się do Dębicy. Tamtejsza Wisłoka wznowiła rozgrywki tylko dzięki kibicom, którzy zbierają pieniądze na dalszą działalność klubu. Dlatego w większości skład ekipy z Podkarpacia stanowią juniorzy. Na inaugurację Wisłoka dostała lanie od Sokoła Sieniawa (0:4). Lublinianka za wszelką cenę musi przywieźć do domu trzy "oczka”.
Do składu po pauzie za nadmiar żółtych kartek wracają Erwin Sobiech i Przemek Gąsior. Wypada Łukasz Mazurek, który dostał w minioną sobotę czwartą żółtą kartkę. – Wiadomo, że jedziemy tam wygrać, ale pierwsze mecze w rundzie, dopóki zespół się nie zgra są trudne. Dlatego spodziewamy się w Dębicy ciężkiej przeprawy – mówi popularny "Sadek”.
PODLASIE SPRÓBUJE PÓJŚĆ ZA CIOSEM
Trudne zadanie czeka Podlasie. Bialczanie rozpoczęli wiosnę od ważnej wygranej z Tomasovią (1:0). Jutro będą chcieli pójść za ciosem w starciu z Resovią. Problem w tym, że to rywal z zupełnie innej półki.
– Udowodniliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani. Może nie zaatakujemy drużyny z Rzeszowa na hurra, ale na pewno nie mamy zamiaru bronić za wszelką cenę bezbramkowego remisu. Chcemy powalczyć o pełną pulę – zapowiada Ryszard Więcierzewski, drugi trener Podlasia.
W meczowej kadrze znajdzie się Łukasz Sawtyruk, nie wiadomo jednak, czy wskoczy do podstawowej jedenastki, bo z dobrej strony przeciwko Tomasovii pokazał się Adrian Hołownia, który zdobył zresztą zwycięską bramkę.
– Jeszcze zobaczymy, jak będzie wyglądał nasz skład. Wszystko wyjaśni się w piątek. Łukasz Sawtyruk na pewno będzie w kadrze, pytanie tylko, czy wystąpi od początku – dodaje asystent Roberta Różańskiego.