Ciekawy mecz w Opolu Lubelskim. Opolanin dwa razy prowadził, ale Lublinianka dwukrotnie odpowiedziała i wywalczyła remis na boisku beniaminka
Od początku mecz mógł się podobać. Po kwadransie w dobrej sytuacji znalazł się Kamil Król, ale główkował obok bramki. Po chwili ładnie z piłką zabrał się Krzysztof Rybak, ale i jemu zabrakło precyzji.
Po pół godzinie gry gospodarze dopięli swego. Kamil Król zgrał piłkę głową do Filipa Drozda, a ten podał w pole karne do wbiegającego Huberta Sałamachy, który sfinalizował całą akcję.
Jeszcze przed przerwą goście zdołali doprowadzić do wyrównania. Zaczęło się od złego wyprowadzenia piłki spod własnej bramki. Rybak przejął futbolówkę i wpadł w pole karne, a wszystko wykończył Hubert Giletycz.
Po przerwie ten sam gracz powinien wyprowadzić klub z Wieniawy na prowadzenie. Był sam na sam z Michałem Adamczykiem po podaniu ze skrzydła, ale nie potrafił opanować piłki. Nie strzelili lublinianie, a pod drugą bramką dużo lepiej zachował się Daniel Szewc i znowu w lepszej sytuacji byli miejscowi. Cała akcja gospodarzy była bardzo ładna, bo piłka chodziła od nogi do nogi.
Grający trener ekipy z Opola Lubelskiego mógł strzelić na 3:1, ale tym razem przegrał pojedynek z Krzysztofem Kurkiem. I to zemściło się w 81 minucie. Wówczas Piotr Chodziutko sam mógł kończyć akcję, ale oddał jeszcze futbolówkę do Sebastiana Rejmaka, który ustalił rezultat na 2:2.
Trzeba dodać, że w trakcie spotkania gospodarze mieli duże pretensje do sędziów. Zwłaszcza o dwie kontrowersyjne sytuacje. Raz domagali się karnego, bo w szesnastce ściągany za koszulkę był Daniel Duda. Arbiter nie dopatrzył się jednak faulu. A wcześniej tuż przed golem na 2:2 napastnik gości był na pozycji spalonej, zaatakował bramkarza i ten źle wybił piłkę, którą przejęli rywale i za chwilę wyrównali.
– Pierwsza połowa myślę, że najpierw była wyrównana, a potem my opanowaliśmy sytuację na boisku. Objęliśmy prowadzenie, ale niestety straciliśmy bramkę po indywidualnym błędzie. Druga odsłona naprawdę wyglądała nieźle. Bardzo żałuję, że sam nie strzeliłem na 3:1, bo to zamknęłoby mecz. Mamy też wątpliwości odnośnie decyzji sędziów. W sytuacji, w której straciliśmy bramkę na 2:2 wcześniej był kilkumetrowy spalony. A pod koniec meczu nasz zawodnik był ewidentnie ściągany za koszulkę i powalony w polu karnym. Szkoda, że tak się skończyło, uważam, że sędziowie podjęli kontrowersyjne decyzje. Chciałbym, żeby ktoś przyjrzał się tym sytuacjom i je przeanalizował, czy przypadkiem nie zostały popełnione błędy – mówi Daniel Szewc.
Nie do końca zadowolony z końcowego wyniku był też trener przyjezdnych. – Na pewno wywalczyliśmy cenny punkt, chociaż możemy czuć niedosyt, bo mieliśmy dwie-trzy setki po przerwie i mogliśmy to nawet wygrać. Nie ulega wątpliwości, że w naszej sytuacji kadrowej, w której się znaleźliśmy szanujemy punkt. Kontrowersje? Trudno mi powiedzieć, nie widziałem dobrze, więc staram się nie oceniać decyzji sędziego odnośnie karnego i tego spalonego – mówi Dariusz Bodak, opiekun Lublinianki.
Opolanin Opole Lubelskie – Lublinianka Lublin 2:2 (1:1)
Bramki: Sałasiński (30), Szewc (59) – Giletycz (39), S. Rejmak (81)
Opolanin: Adamczyk – Fliszkiewicz (85 Pałka), Matysiak, Siudy, M. Banach, D. Banach (77 Duda), Wesołowski, Sałasiński, Szewc (72 Koneczny), F. Drozd, Król (88 H. Drozd).
Lublinianka: Kurek – Chodziutko, Giza, Giletycz, Pioś, Jakimiński, Dzyr, Kuzioła, A. Rejmak, Kwiatkowski (69 Wisowski), Rybak (75 S. Rejmak).
Sędziował: Jakub Bancerz (Lublin).