Najciekawsze spotkanie 18. kolejki w IV lidze zakończyło się podziałem punktów. Lublinianka prowadziła z Lewartem, ale w końcówce dała sobie wydrzeć zwycięstwo po kontrowersyjnym rzucie karnym
W pierwszej połowie niewiele działo się na boisku. Było sporo walki i bardzo mało sytuacji. W 12 minucie po centrze z narożnika boiska strzelali: Norbert Myszka i Norbert Pioś. Efektu bramkowego jednak nie było. Po chwili najlepszą szansę przed przerwą zmarnowali goście. Miłosz Turewicz przegrał pojedynek z Maciejem Wrzoskiem, który nogą obronił strzał rywala. Gospodarze odpowiedzieli jeszcze próbami z dystansu w wykonaniu Piosia i Erwina Sobiecha. I to byłoby na tyle.
W przerwie trener Białek zdecydował się na dwie zmiany i jedna z nich okazała się strzałem w dziesiątkę. Po rzucie rożnym w polu karnym ekipy z Lubartowa zrobił się mały „kocioł”. Było kilka strzałów, aż w końcu Jarosław Milcz uderzył z woleja. Piłka trafiła w poprzeczkę i odbiła się już za linią. Wcześniej Myszka wpakował piłkę do własnej bramki, ale sędzia uznał, że napastnik przyjezdnych przeszkadzał Wrzoskowi i gola nie zaliczył.
Później na Wieniawie można było obejrzeć prawdziwą „rąbankę”. Arbiter rozdawał karty na lewo i prawo. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem drugie „żółtko” obejrzał Wiktor Bogusz i było jasne, że Lublinianka będzie miała problem, żeby dowieźć korzystny wynik do końca. Gra przeniosła się na połowę gospodarzy, ale niewiele z tego wynikało. Aż do 88 minuty, kiedy Dominik Ptaszyński zagrał ręką we własnej szesnastce. Sędzia nie dał się ubłagać i gwizdnął karnego. Szansy nie zmarnował Karol Bujak.
– Lublinianka to dobry zespół, więc cieszymy się z remisu. Tym bardziej, że w tych warunkach ciężko było odrabiać straty. Nam to się udało. Boisko nie sprzyjało grze po ziemi, dlatego uczulałem chłopaków, że musimy próbować górą. Sytuacji nie było jednak za wiele, dlatego uważam, że remis jest sprawiedliwy – ocenia Łukasz Mierzejewski, opiekun Lewartu.
Niepocieszony po końcowym gwizdku był za to trener Białek. – Trzeba było w końcówce lepiej pilnować wyniku – mówi szkoleniowiec klubu z Wieniawy. – Patrząc jednak na przebieg meczu ten remis pewnie nikogo nie krzywdzi. Jak oceniam rzut karny? Dominik Ptaszyński zagrywał ręką, ale rywal stał bardzo blisko. Nasz zawodnik nie powiększał obwodu ciała. W takich sytuacjach to jednak kwestia interpretacji sędziego.
Lublinianka – Lewart Lubartów 1:1 (0:0)
Bramki: Milcz (61) – Bujak (88-z karnego).
Lublinianka: Wrzosek – Kośka (87 Morenkov), Myszka, Ptaszyński, Pioś, Bogusz, Kuzioła (46 Kamola), Skoczylas (81 Baran), Sobiech, Duduś (46 Milcz), Bielak (82 Dzyr).
Lewart: Parzyszek – Pęksa, Ponurek, Piasek, Marzęda, Pokrywka (55 Iskierka), A. Pikul (70 Michna), Turewicz (46 Szkutnik), D. Pikul, Bujak, Zuber.
Żółte kartki: Bogusz, Ptaszyński, Kuzioła, Kamola – D. Pikul, A. Pikul, Ponurek.
Czerwone kartki: Bogusz (Lublinianka, 76 min, za drugą żółtą) – D. Pikul (Lewart, 90 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Arkadiusz Nestorowicz (Biała Podlaska). Widzów: 100.