

Znowu transfer na linii Lubin – Lublin. Nową zawodniczką PGE MKS FunFloor została w czwartek Adrianna Górna.

To bardzo ciekawy transfer, bo mówimy o szczypiornistce, która w ostatnich latach była podporą KGHM MKS Zagłębie Lubin. Górna w Orlen Superlidze występuje od sezonu 2015/2016. Z lubelskim klubem związała się umową na dwa lata.
– To jedna z najlepszych prawoskrzydłowych w Polsce. Myślę, że z Darią Szynkaruk będą się świetnie uzupełniać. O tę pozycję możemy być spokojni. Ada pokazuje od wielu sezonów, że nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Jest wielokrotną reprezentantką Polski. Grając w Lublinie, na pewno będzie chciała wrócić do kadry. Na pewno zawsze jest w kręgu zainteresowań selekcjonera. To bardzo skuteczna i szybka zawodniczka. Dobrze gra w obronie i w ataku. Sądzę, że ten transfer przyniesie same korzyści. Ada ponadto jest fajną i niekonfliktową dziewczyną poza boiskiem. Wierzę, że dobrze wkomponuje się w zespół i naszym zawodniczkom będzie się z nią dobrze współpracowało, a ona będzie się tu czuła dobrze – twierdzi z kolei trener PGE MKS-u FunFloor Lublin, Paweł Tetelewski.
29-letnia skrzydłowa jest wychowanką MTS Kwidzyn. W najwyższej krajowej klasie rozgrywkowej debiutowała już jako piłkarka UKS PCM Kościerzyna. Już w swoim pierwszym sezonie zdobyła 144 gole w 28 meczach. Jej zespół zajął wtedy dopiero dziesiąte miejsce. Rok później występowała w AZS-AWFiS Gdańsk. W 32 meczach zdobyła 137 goli. To najlepszy wynik wśród zawodniczek tego zespołu w sezonie 2016/2017. Już w czasie tamtej kampanii zadebiutowała w reprezentacji Polski. W kolejnym sezonie Adrianna Górna była już zawodniczką Zagłębia Lubin. Później pełniła rolę kapitana „Miedziowych”. W klubie z Dolnego Śląska zaliczyła osiem sezonów. Pięć z nich zakończyła z tytułem mistrzowskim.
W wieku 29 lat jest już niezwykle doświadczoną zawodniczką. Zagrała w 277 meczach ligowych i ma na swoim koncie prawie 1200 ligowych bramek. Ostatni sezon był pod względem zdobytych bramek najsłabszy. Po raz pierwszy zakończyła go z dwucyfrową liczbą goli.
– W minionym sezonie dostałam nieco mniej minut, a więc ta liczba bramek również jest mniejsza. Oczywiście zawsze gdy dostaję szansę, to staram się wykorzystać ją najlepiej, jak umiem. Tych okazji jednak miałam obiektywnie mniej. Między innymi dlatego uznałam, że potrzebuję zmiany. W Lublinie jest jeden z najlepszych klubów w Polsce. Zainteresowanie moim transferem do Lublina pojawiało się już wcześniej. Gdy zaczęłam szukać klubu na początku roku, zadzwoniła do mnie trenerka Monika Marzec. Później rozmawiałam z prezesem Tomaszem Lewtakiem. Bardzo miło mnie zaskoczył swoją osobą. Nie chodzi tu nawet o sprawy sportowe. Od razu wydał mi się naprawdę super człowiekiem. Nie rozmawialiśmy tylko o piłce ręcznej, a o wielu innych rzeczach. Powiedział mi wyraźnie czego oczekuje od tego klubu i jaki ma plan. Spodobało mi się to – mówi Adrianna Górna.
I dodaje, dlaczego zdecydowała się na taki transfer. – Chciałam spróbować czegoś nowego. Jestem pewna, że znajdę w tym klubie to, czego pragnę jeszcze od sportu. Szukam nowych wyzwań. Przeszła mi przez myśl opcja zagraniczna, ale nie chciałam wybierać klubu walczącego o cele, które mnie nie interesują. Wyjazd dla zasady nie jest żadną sztuką. Uznałam, że jeśli mam zmienić klub, to chcę czuć się szczęśliwa. Chciałam trafić do miejsca, które da mi poczucie bezpieczeństwa. Dlatego postanowiłam, że chcę zostać w Polsce, a w Lublinie znajdę to, czego szukam. Wierzę też, że przede mną wiele lat grania i wszystko może się jeszcze zdarzyć – wyjaśnia zawodniczka.
