

W czwartek w Wąwozie Korzeniowym na przechodzącą nim wycieczkę z Warszawy spadło drzewo. Do szpitali trafiło łącznie 10 osób, w opiekunka. Na miejsce skierowano ratunkowy śmigłowiec. Dzisiaj zaplanowano badania dendrologiczne. Wąwóz pozostaje zamknięty do odwołania.

To były sekundy. Wszyscy usłyszeli trzask, a potem był tylko krzyk dzieci - tak dramatyczne sceny, jakie w czwartek 5 czerwca rozegrały się w Kazimierzu Dolnym, relacjonuje Aleksandra Mazur, rzecznik warszawskiej dzielnicy Ochota, która rozmawiała z uczestnikami wycieczki.
Do Kazimierza Dolnego ze Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 61 im. J. Przybosia w Warszawie przyjechały trzy klasy piąte wraz z nauczycielami - opiekunami grupy. Łącznie 47 osób. Wycieczka miała trwać jeden dzień. Grupa wyjechała rano, a sam wąwóz był ich pierwszą atrakcją. Do miejsce dotarli meleksami. Gdy szli malowniczym wąwozem do nieszczęśliwego zdarzenia. Konar jednego z drzew złamał się i spadł z wysokości wprost na przechodzące dołem dzieci.
Gdy służby przyjęły zgłoszenie o tym co się stało na miejsce wysłano całą ratowniczą kawalerię ze śmigłowcami, karetkami pogotowia, strażą pożarną i policją. Najbardziej poszkodowanych LPR-em przetransportowano do szpitali w Lublinie i Puławach. Łącznie trafiło tam 10 osób, w 9 dzieci. Większość z nich po opatrzeniu ran jeszcze tego samego dnia wypisano. Obecnie na oddziałach przebywa trzy osoby, opiekunka i dwoje dzieci ze złamaniami kończyn. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Na czas akcji ratunkowej pozostali uczniowie zostali zabrani do szkoły w Kazimierzu Dolnym, gdzie otrzymali opiekę psychologiczną i wyżywienie. Z powodu wypadku z dalszego zwiedzania miasta zrezygnowano. Wczoraj wszyscy, poza wspomnianą trójką, wrócili do stolicy.
- Nauczyciele zachowali się wspaniale. To oni pierwszy udzielili pomocy poszkodowanym, otoczyli opieką całą grupę. Jesteśmy z nich bardzo dumni - zaznacza Aleksandra Mazur z warszawskiego Ratusza.
Bardzo szybko zareagowały również władze miasta Kazimierz Dolny, a miejscowe firmy - Spółdzielnia Kazimierzanka i Piekarnia Sarzyński, dostarczyły dzieciom posiłki. - Mam głęboką nadzieję, że wszystkie osoby, które ucierpiały, szybko powrócą do zdrowia - napisał burmistrz Kazimierza, Artur Pomianowski.
Co dalej z wąwozem? - Na miejscu zdarzenia dokonana została dendrologiczna ocena stanu drzewa i odłamanej gałęzi. W najbliższych dniach będziemy dokonywać oceny pozostałych drzew pod kątem bezpieczeństwa. Jak wiadomo, drzewa w tym wąwozie rosną w specyficzny sposób, ulegając wygięciom, które są wyjątkowo malownicze ale mogą też stanowić zagrożenie, na skutek naturalnych procesów, które zachodzą w tym jakże popularnym pomniku przyrody, jakim jest Wąwóz Korzeniowy - poinformował burmistrz.
W związku ze zdarzeniem i koniecznością badań, wąwóz pozostaje zamknięty do odwołania. Dzisiaj pojawiły się pogłoski o ponownym otwarciu tej turystycznej atrakcji, ale Miejski Zakład Komunalny, który zarządza tym miejscem stanowczo je dementuje.
