Speed Car Motor Lublin dokonał rzeczy wielkiej. W dwa sezony żółto-biało-niebiescy awansowali do PGE Ekstraligi. Ten ogromny sukces dzielili w niedzielę razem z 10 tysiącami kibiców na torze przy Alejach Zygmuntowskich.
Już na trzy godziny przed meczem pojawiła się informacja, że w składzie drużyny z Rybnika zabraknie Larsa Skupienia. Nie doszedł do siebie po wypadku w finale Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów w Gorzowie. Na Śląsku eksplodował z dyspozycją w najbardziej odpowiednim momencie, bo zdobył dla swojego zespołu aż 10 punktów. To oznaczało, że lubelska formacja młodzieżowa mogła zdominować rywalizację przy Alejach Zygmuntowskich.
Niedzielne ściganie rozpoczęło się od remisu 3:3. Dawid Lampart wyszedł na prowadzenie na pierwszym łuku i przez cztery okrążenia trzymał za plecami Troya Batchelora i Andrija Karpowa. Potem para Wiktor Lampart-Oskar Bober nie miała problemów z wywalczeniem kompletu punktów. Forma drugiego z wymienionych zawodników była dużym znakiem zapytania, a jego pierwszy start dał kibicom nadzieję.
„Koziołki” miały odrobienia 14 punktów i konsekwentnie realizowały ten cel. Po czterech wyścigach było już 16:8. Nie zawiedli Andreas Jonsson, który nie miał sentymentów w starciu ze swoim byłym zespołem, oraz Robert Lambert. Każdy punkt był na wagę złota, dlatego sędzia Michał Sasień musiał bardzo uważnie analizować sporne sytuacje. Tak było w piątym biegu, kiedy Paweł Miesiąc wygrał z Batchelorem zaledwie o kilka centymetrów.
Żużlowcy z Rybnika nie mieli zamiaru położyć się na torze i wręczyć pucharu gospodarzom. Takiego scenariusza nie wyobrażał sobie” Kacper Woryna. Wystartował w dwóch kolejnych biegach – siódmym i ósmym – i oba wygrał. Poradził sobie nawet z liderem żółto-biało-niebieskich Jonssonem. W ósmej gonitwie rybniczanie po raz pierwszy pokonali rywali 4:2. Tablica wskazywała wynik 28:20 dla motoru Lublin.
Nerwy udzielały się także samym zawodnikom. W dziesiątym wyścigu Lambert i Miesiąc rywalizowali z osamotnionym Woryną. Z gry wypadł Przemysław Giera, który po upadku w pierwszym starcie pojechał do szpitala. Brytyjczyk za szybko wyrwał się spod taśmy. W powtórce biegu przesiadł się na inny motocykl i do spółki z kolegą z zespołu przewiózł reprezentanta gości. Lublinianie prowadzili 36:24 i niewiele brakowało im do całkowitego zniwelowania strat z meczu na Śląsku.
Sporego pecha miał Joel Kling – młody Szwed zderzył się z Batchelorem zaraz po starcie jedenastej gonitwy. Bardzo długo nie podnosił się o własnych siłach, z toru musiała zabrać go karetka. Zawodnik z Lublina nie był zdolny do wystartowania w powtórce. Na torze pozostał więc sam Jonsson. „AJ” znakomicie poradził sobie z rywalami – wspomnianym Australijczykiem i Andrzejem Lebiediewem. Już w kolejnym biegu Motor Lublin dopiął swego – odrobił 14 punktów i był na dobrej drodze do PGE Ekstraligi. „Trójkę” do mety przywiózł Bober, a wspomagał go Miesiąc. Otwarte pozostawało pytanie, czy lublinianie utrzymają ten rezultat.
Utrzymali i zrobili to w wielkim stylu, ale szczęście też było po ich stronie. W trzynastym biegu zdefektował Woryna, do tej pory niezawodny as w talii Antoniego Skupnia. Pierwszy wyścig nominowany zakończył się remisem 3:3 – Miesiąc i starszy z braci Lampartów zrobili swoje. Dokończyć dzieła mieli najlepsi zawodnicy lubelskiego klubu, czyli Jonsson i Lambert. Szwedzko-brytyjska para wygrała 4:2 z Lebiediewem i Woryną, a na metę wjeżdżała z podniesionymi przednimi kołami.
Speed Car Motor Lublin – ROW Rybnik 53:37
Motor: 9. Dawid Lampart – 8 (3,2,2,1,0), 10. Joel Kling – 2+2 (0,1*,1*,ns), 11. Paweł Miesiąc – 10+1 (1,3,2*,1,3), 12. Robert Lambert – 12 (3,1,3,2,3), 13. Andreas Jonsson – 12 (3,3,2,3,1), 14. Oskar Bober – 5+1 (2*,0,3), 15. Wiktor Lampart – 4 (3,1,0).
ROW: 1. Troy Batchelor - 10 (2,2,1,1,2,2), 2. Andriej Karpow - 1+1 (1*,0,-,-), 3. Andrzej Lebiediew - 13+1 (2,1*,3,2,3,2), 4. Mateusz Szczepaniak - 3+1 (0,2,0,-,1*), 5. Kacper Woryna - 9 (2,3,3,1,d,0), 6. Robert Chmiel - 1 (1,0,0,0), 7. Przemysław Giera – 0 (u,-,ns).
Bieg po biegu
- Lampart, Batchelor, Karpow, Kling 3:3 (3:3)
- Lampart, Bober, Chmiel, Giera (u) 5:1 (8:4)
- Lambert, Lebiediew, Miesiąc, Szczepaniak 4:2 (12:6)
- Jonsson, Woryna, Lampart, Chmiel 4:2 (16:8)
- Miesiąc, Batchelor, Lambert, Karpow 4:2 (20:10)
- Jonsson, Szczepaniak, Lebiediew, Bober 3:3 (23:13)
- Woryna, Lampart, Kling, Chmiel 3:3 (26:16)
- Woryna, Jonsson, Batchelor, Lampart 2:4 (28:20)
- Lebiediew, Lampart, Kling, Szczepaniak 3:3 (31:23)
- Lambert, Miesiąc, Woryna, Giera 5:1 (36:24)
- Jonsson, Lebiediew, Batchelor, Kling 3:3 (39:27)
- Bober, Batchelor, Miesiąc, Chmiel 4:2 (43:29)
- Lebiediew, Lambert, Lampart, Woryna (d) 3:3 (46:32)
- Miesiąc, Batchelor, Szczepaniak, Lampart 3:3 (49:35)
- Lambert, Lebiediew, Jonsson, Woryna 4:2 (53:37).
KOMENTARZE PO MECZU
Dawid Lampart (Speed car Motor Lublin)
– Daliśmy z siebie wszystko. Każdy zrobił super robotę. Ja ze swojej strony tylko żałuję mojego trzeciego i ostatniego biegu, ale w tym ostatnim biegu po prostu wpadłem w dziurę i nic nie mogłem zrobić. Na szczęście wszystko skończyło się bardzo dobrze i bardzo się z tego cieszymy. Tak, miejsce Lublina jest w Ekstralidze.
Paweł Miesiąc (Speed Car Motor Lublin)
– Cieszymy się niezmiernie. Było mega napięcie z naszej strony. W sumie, to zrobiliśmy coś, czego nikt nie obstawiał i czego nikt się nie spodziewał. Naprawdę, teraz możemy się tylko z tego wszystkiego cieszyć. Wszyscy czekali na taki sukces. Na pewno tu jest miejsce dla Ekstraligi – to, co robią tutaj władze, kibice i sponsorzy, to się po prostu wszystkim należy.
Dariusz Śledź (trener Speed Car Motoru Lublin)
– U nas też pojawiły się łzy wzruszenia. Co tu dużo gadać, to dla nas wielkie wydarzenie. Awans w tamtym roku, awans w tym, to naprawdę wielka sprawa. W tym sezonie zasłużyliśmy na najwyższą ocenę.