Ogromna kolejka, której końca nie było widać – tak wyglądała środowa walka o bilety na niedzielny mecz żużlowy Speed Car Motor Lublin z ROW Rybnik. Wiele osób odeszło od kasy z kwitkiem i mecz będzie mogło obejrzeć tylko w telewizji.
Takiego zainteresowania meczem żużlowym w Lublinie nie było od wielu lat. Ale nic dziwnego, rewanżowy mecz Motoru z ROW zadecyduje o awansie do najlepszej ligi żużlowej na świecie – czyli PGE Ekstraligi. Mimo porażki w pierwszym meczu, lubelscy kibice tłumnie chcieli wesprzeć swoich ulubieńców na stadionie przy al. Zygmuntowskich. Bilety sprzedawane najpierw w internecie skończyły się w niedzielę. Druga szansa była w środę. Kasy zostały otwarte o godz. 16, ale pierwsi kibice pojawili się przed stadionem już przed południem. Szybko jednak okazało się, że chętnych było więcej niż miejsc na stadionie.
– Możemy oficjalnie potwierdzić - na finale będzie komplet – poinformował klub około godz. 17.30. I na dowód wielkiego zainteresowania zamieścił film z drona, na którym widać długą kolejkę fanów.
Część osób krytykuje jednak sposób sprzedaży. Jeden z fanów wspomina m.in. to, że niektóre osoby kupowały zbyt wiele biletów. I dodaje, że już można znaleźć ogłoszenie w internecie, gdzie ktoś za dwa bilety domaga się aż 200 złotych. W kasie jeden kosztował zaś 35 zł. Przedstawiciele klubu odpowiadają zaś, że wprowadzili ograniczenia do 10 biletów na osobę. I przypominają, że były one dostępne wcześniej przez kilka dni w internecie.
Początek meczu w niedzielę o godz. 14.30. Transmisja telewizyjna będzie dostępna w Polsacie Sport i Eleven Sport.