

Niecodzienna sytuacja podczas sobotniego sparingu pomiędzy Motorem Lublin, a Lechią Gdańsk. Po meczu żółto-biało-niebiescy poinformowali o... przechwyceniu drona Arki Gdynia, która próbowała szpiegować swojego pierwszego rywala, z którym zagrają na inaugurację sezonu 2025/2026.

Sobotnie spotkanie było zamknięte nie tylko dla kibiców, ale i dziennikarzy. Wygląda na to, że Arka próbowała wszystkich przechytrzyć.
Operator drona ukrył się w lesie z misją nagrania spotkania, bo w końcu kluby z Gdyni i Lublina zmierzą się na inaugurację sezonu, w niedzielę 20 lipca. Misja zakończyła się jednak całkowitym niepowodzeniem, a beniaminek naje się teraz mnóstwo wstydu.
Motor opublikował zdjęcie drona w swoich mediach społecznościowych z dopiskiem, że będzie on do odbioru na konferencji prasowej po spotkaniu pierwszej kolejki.
– Wstyd Arka Gdynia!! Dron do odbioru na konferencji prasowej po pierwszej kolejce. Telefon oddaliśmy, żeby pan ze sztabu nie zgubił trasy na powrocie do Gdyni – dodał jeszcze na portalu x Michał Szprendałowicz, dyrektor marketingu i komunikacji w klubie z Lublina.
Wszyscy dopytują, jak udało się „zestrzelić” drona? Nie trzeba było jednak tego robić, bo mniej więcej w połowie spotkania „Motorowcy” wypatrzyli w lesie członka sztabu szkoleniowego Arki i odesłali go do domu. Skąd pewność, że to był trener zespołu z Gdyni? Tutaj nie ma żadnych wątpliwości, bo wystarczył rzut oka na stronę internetową klubu i zdjęcia osób, które znajdują się w sztabie.
Jedno jest pewne. O beniaminku PKO BP Ekstraklasy w najbliższym czasie na pewno będzie głośno w mediach.
