Ogród Zoologiczny im. Stefana Milera w Zamościu zmienia się nie do poznania. Rozpoczęła się budowa zupełnie nowych wybiegów i pawilonów. Będzie też można chodzić wśród swobodnie latających ptaków
Niemalże natychmiast po zakończeniu czwartego etapu modernizacji ogrodu w 2015 roku, czyli budowie pawilonu ssaków związanych z wodą - hipopotamów karłowatych, kapibar i tapirów anta oraz stawów z zimowiskami dla ptactwa wodnego - pracownicy ogrodu rozpoczęli przygotowania do dalszej przebudowy.
Pierwsza koncepcja nie została zrealizowana, bo ceny materiałów i prac budowlanych w tzw. międzyczasie znacznie wzrosły i kosztorys okazał się nieaktualny. Podobny los spotkał i drugą koncepcję. Sukcesem zakończyło się dopiero trzecie podejście.
Bez utrudnień
- Tym razem, dzięki staraniom prezydenta miasta, udało się podpisać umowę z konsorcjum firm (INWEX Sp. z o.o. ze Szczebrzeszyna i BUDOMEX Sp. z o.o. z Białej Podlaskiej - przyp. aut.) na budowę - mówi Grzegorz Garbuz, dyrektor Ogrodu Zoologicznego im. Stefana Milera w Zamościu. - Teren został już przekazany. Prace ruszyły.
Prace, które będą trwały niemal do końca przyszłego roku nie spowodują utrudnień dla zwiedzających. Dyrekcja placówki nie przewiduje zamykania części ekspozycji. Jedyne zmiany, to ewentualna konieczność przechodzenia przy płocie, za którym będą trwały prace.
Co w zamian?
Woliera dla orłosępów
- W miejscu, gdzie dziś jest część botaniczna (za mini zoo - przyp. aut.) powstaje ciąg nowej ekspozycji - opowiada Grzegorz Garbuz. - Znajdzie się tam ogromna woliera dla orłosępów mająca ponad 400 mkw. powierzchni i 20 m wysokości. Przylegać do niej będzie wybieg dla gorali. Po przeciwnej stronie przebudowany zostanie wybieg dla kobów liczi. Dalej stworzona będzie ekspozycja Ameryki Północnej i Środkowej, w której zamieszkają między innymi leniwce, mrówkojady olbrzymie, wikunie, mary patagońskie, pieski preriowe i wiele innych zwierząt z tego regonu.
Na przeciwko stanie ptaszarnia z halą wolnego lotu.
Będzie można do niej wejść i spacerować wśród fruwających ptaków. Obok niej powstaną woliery między innymi dla żurawi i ibisów szkarłatnych. Dalej stworzone zostaną wybiegi dla afrykańskich zwierząt.
Świnia rzeczna i wybieg dla flamingów
- Planujemy pokazywanie tam świń rzecznych, guśców, czy dikdików - wylicza dyrektor zamojskiego ZOO. - Przebudujemy też wybieg dla osłów somalijskich, który będzie nowoczesny i zgodny z nowoczesnymi trendami eksponowania zwierząt. Za ptaszarnią znajdzie się wybieg dla arui oraz flamingów. To będą zupełnie nowe ekspozycje.
Przebudowane będzie też zaplecze techniczne ogrodu, co da pracownikom lepszy komfort pracy i pozwoli na lepsze zajmowanie się zwierzętami.
Czy po zmianach będziemy mogli powiedzieć, że zamojskie ZOO jest najnowocześniejsze w Polsce?
- To stwierdzenie troszeczkę na wyrost - śmieje się dyrektor Garbuz. - Polskie ogrody zoologiczne w ciągu ostatnich lat, podobnie zresztą jak cały kraj, bardzo się zmieniły. Mamy na przykład stworzone za 250 milionów złotych afrykarium we wrocławskim ZOO. W Łodzi jest teraz budowane indiarnium za ponad 300 milionów. Zamość nie będzie jednak ogrodem, który w jakikolwiek sposób odstaje od polskich, a nawet europejskich standardów. Nie musimy mieć kompleksów.
Arka Noego
Ogród Zoologiczny im. Stefana Milera w Zamościu zasługuje na miano ogrodu XXI wieku pod kątem ekspozycji, działalności edukacyjnej, ochroniarskiej, hodowli zagrożonych gatunków - czyli tego wszystkiego, czego się oczekuje od współczesnych ogrodów.
- Przyłączyliśmy się do grona ogrodów będących współczesną Arką Noego - podkreśla Grzegorz Garbuz. - Wiele gatunków zwierząt jest dziś liczniej prezentowanych w ogrodach niż na wolności. Przy tak ekspansyjnej działalności człowieka można się spodziewać, że wiele z nich w naturalnym środowisku wyginie. Może to spotkać na przykład osły somalijskie, których na wolności jest ok. 100, a w ogrodach ok. 200. Mają one niewielkie szanse na przeżycie w rejonach w których panuje wojna i głód. Ale jeżeli sytuacja się zmieni, to ogrody zoologiczne będą gotowe, żeby służyć swoimi możliwościami by przeprowadzić próbę zachowania tego gatunku w naturalnym środowisku.
Wiedza i środowisko
W ciągu ostatnich dziesięcioleci znacznie zmieniła się także prezentacja zwierząt w ogrodach. Pierwsze z nich powstawały ku uciesze ludzi niemogących pozwolić na podróż na inne kontynenty. Przychodzili oglądać zwierzęta, jakich nie mogli zobaczyć na wolności.
- Nie myślano o warunkach, w jakich przetrzymywane są zwierzęta - przyznaje Grzegorz Garbuz. - Małe i ciasne klatki teraz w większości cywilizowanych krajów to ekspozycje przypominające naturalne środowisko i pozwalające na bardzo przyzwoite bytowanie zwierząt. Ogrody zoologiczne mają też ogromną rolę w zdobywanie wiedzy na temat zwierząt. XVIII i XIX-wieczne ekspedycje naukowe opisywały tylko nowe gatunki. Nie wiedziano, jak te zwierzęta żyją, zachowują się, czy rozmnażają. Dlatego pierwszy goryl sprowadzony do berlińskiego zoo w XIX wieku przeżył zaledwie kilka miesięcy, bo nie wiedziano czym go karmić. Dostawał parówki, kiełbaski i piwo. Dopiero z czasem obserwacje poszerzyły tę ułomną wiedzę i pozwoliły nam właściwie opiekować się zwierzętami.