Kolejne podwyżki czekają mieszkańców Białej Podlaskiej, tym razem za wywóz odpadów. – Nie można wszystkiego zwalać na kieszenie bialczan– uważa Dariusz Litwiniuk, szef klubu Zjednoczonej Prawicy w miejskiej radzie. A samorząd przekonuje, że stawki i tak będą niższe niż w innych miastach.
Od stycznia ubiegłego roku w Białej Podlaskiej obowiązuje nowa metoda naliczania opłaty za gospodarkę odpadami. Stawka jest iloczynem zużytej wody z danej nieruchomości (średnia z poprzedniego roku) i kwoty 5,20 zł (miesięcznie). Urzędnicy tłumaczyli, że to pozwoli uszczelnić system, bo obejmie on wszystkich mieszkańców. Teraz, po niespełna dwóch latach jego funkcjonowania, samorząd chce podnieść stawkę z 5,20 zł do 6,90 zł. – Już zamiast pięciu razy w tygodniu, będę robił tylko cztery kąpiele. Taki to będzie klimat – pisze do nas pół żartem, pół serio czytelnik Krzysztof z Białej Podlaskiej, którego zdenerwowały kolejne podwyżki, po wcześniejszym wzroście opłat za wodę, ścieki i ciepło.
Tymczasem, urzędnicy kalkulują, że na koniec roku system gospodarki odpadami będzie 2 mln zł na minusie. W poprzednim roku ta „dziura” wyniosła 1,6 mln zł. „Uwzględniając rosnące ceny paliw, energii elektrycznej i podniesienie płacy minimalnej oraz najwyższą od 20 lat inflację należy założyć, że koszty transportu i zagospodarowania odpadów komunalnych w mieście z roku na rok będą wzrastać” – czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały, którym radni zajmą się na poniedziałkowej sesji. – Nastąpiło nieoszacowanie i brak analizy – uważa Dariusz Litwiniuk, szef klubu Zjednoczonej Prawicy. – A teraz znowu podnosimy w ciemno cenę na 6,90 zł. Pan prezydent, jako nadzór właścicielski nad spółkami powinien doprowadzić do działań naprawczych – uważa Litwiniuk (ZP). – Już przy zmianie metody naliczania opłat podkreślaliśmy, że może to wpłynąć na mniejsze zużycie wody przez mieszkańców – dodaje radny.
W jego ocenie rozwiązań należy poszukać gdzieś indziej. – Nie można wszystkiego zwalać na kieszenie bialczan–zaznacza Litwiniuk, proponując, by przyjrzeć się działalności zakładu zagospodarowania odpadów. – A może przetargi na odbiór odpadów należy rozpisać inaczej. Czy jeden monopolista musi być? – zastanawia się szef klubu prawicy.
Takiej polityki cenowej nie rozumie też Bogusław Broniewicz (Biała Samorządowa), przewodniczący rady.– Ten projekt uchwały w mojej ocenie jest dowodem na to, że w pierwszym rozdaniu władze miasta podeszły nieprofesjonalnie do tego rozwiązania. Już wtedy zwracałem uwagę, że przy kalkulacji ceny nie przeanalizowano możliwego zmniejszenia zużycia wody przez mieszkańców – tłumaczy Broniewicz. Na tym jednak nie koniec.– Ostatnio coraz częstszą drogą w mieście jest sięganie do kieszeni mieszkańców. Brakuje natomiast dyskusji, jak obniżyć koszty systemu, choćby za sprawą spalarni odpadów – zauważa przewodniczący. Ma też wątpliwości dlaczego nie przewidziano wcześniej niezbilansowania tego systemu.
– Już w ubiegłym roku wiedzieliśmy, że nam się to nie spina. Wówczas mogliśmy choćby o wskaźnik inflacji podwyższyć stawkę – stwierdza Broniewicz. Jego zdaniem, na inwestycje które mogłyby przyczynić się do obniżenia kosztów tego systemu, warto nawet wziąć kredyt.
Ale władze miasta na razie o inwestycjach nie mówią. Podwyżki tłumaczą za to m.in. powszechną drożyzną w kraju. – Podwyżki cen energii elektrycznej, gazu, paliwa i kosztów zatrudnienia dotykają także nasz samorząd oraz miejskie spółki, co powoduje, że stajemy przed takimi samymi trudnościami jak inne gminy, miasta i powiaty – podkreśla prezydent Michał Litwiniuk (PO). – Wzrastające w ten sposób koszty odbioru i zagospodarowania odpadów są już wyższe niż opłaty wnoszone przez mieszkańców według obowiązujących dziś stawek – zauważa Litwiniuk. W jego ocenie, pokrycie tej straty środkami z budżetu miasta spowodowałoby ograniczenie innych możliwości wydatkowania. – Nawet w przypadku podniesienia tych stawek średnie obciążenie mieszkańca będzie niższe niż w innych podobnych samorządach, gdzie przyjęto system obliczania od osoby, a nie, jak jest w naszym przypadku, od ilości zużytej wody – dodaje prezydent.
Takie tłumaczenia dziwią jednak naszego Czytelnika.– Wszystko zwala się na "drożyznę", ale to właśnie podwyżki opłat o charakterze komunalnym, powszechnym tę drożyznę napędzają. To jest typowe nakręcanie "spirali inflacyjnej", nie wspominając o obniżaniu jakości życia w mieście nad Krzną. W perspektywie czasu będzie to skutkowało jeszcze większą emigracją młodych ludzi do większych miast – uważa pan Krzysztof.
Jeśli radni zgodzą się podnieść opłatę, to wejdzie ona w życie od stycznia.