Wyprawa do Tereszpola to jak wyprawa na koniec świata. Po drodze mijamy wspaniały kościół św. Dominika w Turobinie, kapliczki niezwykłej urody i charakterystyczne karawaki. Cudowne krzyże z Hiszpanii. Kiedy dotrzecie na miejsce, spotkanie ze wspaniałymi lasami Puszczy Solskiej i wzgórzami Roztocza dostarczy nieziemskich przeżyć. Wtedy smaki okażą się tylko ziemskim deserem. Ale jakim!
Czy w Turobinie są relikwie krzyża?
Choć w kierunku Tereszpola prowadzą dwa szlaki, to warto z Lublina pojechać na Turobin. I zatrzymać się w urokliwym miasteczku. A dokładnie przy kościele. Już w XIII wieku była to osada targowa i obronna przy szlaku z Kijowa do Krakowa. Pierwszy kościół wzniesiono tu w 1430 r. Został spalony przez Tatarów w 1509 r. Obecny zbudowano w 1530 roku pod wezwaniem św. Dominika. Przechodził różne koleje losu, w latach 1574-1595 zamieniono go na zbór kalwiński. Rozbudowany przez Tomasza i Elżbietę Zamojskich, jest dziś wzorcowym przykładem stylu renesansu lubelskiego.
W ołtarzach zobaczycie obrazy z Radecznicy. A ołtarze zachwycają urodą. Mieliśmy szczęście, bo świątynię otworzył nam przesympatyczny kościelny, ze swadą opowiadając o jej historii. Kiedy spytaliśmy o skarb największy, odparł: - Relikwie krzyża świętego, są przechowywane w skarbcu.
A możemy zobaczyć relikwiarz? - Niestety nie pokażę, relikwiarz znajduje się w konserwacji w Lublinie.
Kapliczki i krzyże
Droga do Tereszpola aż prosi się o aparat fotograficzny. Wzgórza kwitnącego rzepaku przeplatają się z orną ziemią, a drogi strzegą niezwykłej urody kapliczki. Jeśli będziecie wracać wieczorem, przy każdej kapliczce będzie odprawiać się majówka. Niemal wielogłosowy śpiew niesie się wtedy po polach, przenosi ze wzgórza do wzgórza i w harmonii z naturą wywołuje w sercu dreszcze.
- Ale największą osobliwością są karawaki. Krzyże z trzema ramionami. To trzecie, najkrótsze chroni ludzi przed chorobami. Tak mówi tradycja - mówi Maria Skóra, sekretarz gminy Tereszpol. I rzeczywiście krzyże towarzyszą podróżnym, jak kiedyś pielgrzymom. Co ciekawe, spotkacie tu krzyże prawosławne z pochylonym ramieniem, symbolizującym nawrócenie jednego z łotrów i wspomniane karawaki, uchodzące w XVI i XVII w. za cudowny środek chroniący od morowej zarazy. Nazwa wzięła się od miejscowości Caravaca w Hiszpanii, skąd przez Włochy, za pośrednictwem pielgrzymów trafiły na Roztocze.
Zanim będziecie w Tereszpolu zajrzyjcie do zajazdu Przystanek Kawęczynek, ze wspaniałą regionalną kuchnią. - Wszystko zaczyna się jak w baśni. Niedaleko, niedaleko, bo tylko 25 km od Hetmańskiego Grodu Zamościa, 150 km od Lwowa, 6 km od również znanego Szczebrzeszyna (tutaj naprawdę chrząszcz brzmi w trzcinie) i także 6 km od nie mniej znanego Zwierzyńca, na terenie zachodniego Roztocza, na skraju pełnego dziwów lasu Cetnar jest już Kawęczynek - czytamy na stronie zajazdu. Zatrzymaliśmy się na posiłek. Cudowna zupa gulaszowa w chlebie, tarciuch z Kawęczyna ze śmietaną, reczczoniak w cieście oraz niebywałe pierożki z karpia i borowików - to samo sedno regionalnej kuchni Roztocza.
Ale to jeszcze nie wszystko. Z okazji warsztatów "Zasmakuj w Tradycji” przygotowano 50 potraw. To rekord w dotychczasowej historii projektu. Czego tam nie było? Wybitne wędliny, galarety z nóżek, kaszanki, fajercarze, racuchy, kulasza, piernik, paszteciki, pierogi. I absolutny hit: kapusta z grochem podawana z ziemniakami w mundurkach. - Kapustę kiszoną trzeba opłukać, ugotować z żeberkiem. Groch pełny (koniecznie) namoczyć na noc. W tej samej wodzie ugotować. Rozbić "kołatuszką”. Na patelni zeszklić cebulę, dodać mąki, dać zasmażkę do kapusty wymieszanej z grochem, doprawić do smaku. Oddzielnie ugotować kartofle w mundurkach. W naszym domu kapustę podaje się na talerzach, gorące kartofle w misce. Każdy bierze, obiera i je z potrawą - mówi Maria Skóra. Próbowaliśmy, jakież to było dobre. Jeśli dodać do tego, że w Tereszpolu powstaje regionalny destylat z winogron i niebywała śliwowica - to warto tam zajrzeć na coś dobrego.